Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa razy byłam w Belwederze...

Marta Chmielińska
Maria Zdanowska - urodzona 22 listopada 1937 roku w Nowinach, gm. Narew. Po Liceum Pedagogicznym w 1960 roku rozpoczęła pracę w szkole w Bogatyni tuż przy granicy polsko-niemieckiej.
Maria Zdanowska - urodzona 22 listopada 1937 roku w Nowinach, gm. Narew. Po Liceum Pedagogicznym w 1960 roku rozpoczęła pracę w szkole w Bogatyni tuż przy granicy polsko-niemieckiej.
O sobie opowiada Maria Zdanowska

Następnie pracowała w Zgorzelcu. Ukończyła Studium Nauczycielskie na kierunku matematyka z fizyką we Wrocławiu oraz Uniwersytet w Białymstoku na wydziale matematyczno - przyrodniczym w zakresie fizyki. Po przyjeździe do Hajnówki pracowała w SP nr 5, była zastępcą dyrektora w SP nr 1, a następnie do roku 1990 pełniła funkcję zastępcy Inspektora Oświaty i Wychowania. Była prezesem ZNP, działała w Lidze Kobiet Polskich i innych organizacjach społecznych. Uhonorowana Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim. Dwukrotnie zapraszana do Belwederu, gdzie w roku 1986 i 1987 odbierała nagrodę w konkursie Mistrza Gospodarności dla naszego miasta. Przez14 lat była radną Miejskiej Rady oraz przewodniczącą Miejskiej Rady Narodowej i wiceprzewodnicząca Rady Miasta. Wciąż działa społecznie. Mąż Jerzy pracował jako komendant MO w Hajnówce.

Historia, którą pamiętam...

To bardzo trudna historia... Było to 12 grudnia 1942 roku w mojej rodzinnej wsi - Nowiny, pojawiło się Gestapo z Białowieży. Miałam wtedy 5 lat. Do dziś pamiętam tę tragedię. Niemcy polecili wszystkim dorosłym mieszkańcom zebrać się w jednym miejscu i wydano rozkaz rozstrzelania. Dzieci i młodzież do lat 18 zapędzili do jednego budynku. Byłam tam i ja...Pamiętam dzieci, zamknięty dom, zabite deskami okna... Niemcy przygotowali pojemniki z benzyną, mieli budynek oblać i spalić razem z nami... Na szczęście, tak się nie stało. Zabili trzy osoby, w tym mojego ojca. Resztę mieszkańców w ciągu dwóch godzin wysiedlili. Część domów spalili, część rozprzedali. Po wsi zostały zgliszcza i ruiny. Ja z mamą, bratem i dwoma siostrami zostaliśmy wywiezieni do Bielska Podlaskiego. Po zakończeniu wojny wróciliśmy do rodzinnej wsi i zaczynaliśmy budować życie od podstaw.

Ulubiony film ...

Bardzo lubię Noce i dnie oraz Znachora. Ilekroć są nadawane w telewizji, zawsze je oglądam. Lubię też niektóre seriale - jak choćby "M jak miłość". Z przyjemnością oglądam też program "Zerwane więzi" oraz "Okruchy życia". Nie lubię filmów wojennych, bo zbyt mocno je przeżywam.

Ulubiona książka...

Muszę przyznać, że teraz nie czytam wielu książek. Lubię pracę w ogrodzie. Mój piękny ogród... Kupuję książki kulinarne, ponieważ bardzo lubię gotować i piec. Od wielu lat gromadzę Poradnik Domowy.

Muzyka, którą lubię...

Lubię muzykę spokojną, szczególnie przepadam za Anną German. Mam dużo jej nagrań i wraz z mężem często jej słuchamy.

Ulubiona potrawa...

Właściwie lubię wszystko, najbardziej faszerowanego kurczaka i faszerowanego szczupaka w galarecie. W święta szczupak zawsze gości na moim stole. Oczywiście, obie te potrawy robię sama.

Mój największy nałóg...

Typowych nałogów nie mam. Ale częściowo można tak nazwać robótki ręczne. Uwielbiam szydełkować i robić na drutach. Teraz dziergam już mniej, ale kiedyś chodziłam ubrana w dziane rzeczy. Sama robiłam sukienki, spódnice, garsonki. Do dziś, gdy jestem w podróży czy w sanatorium, zawsze zabieram kłębek i druty...

Moja największa wada...

Zbyt mocno wszystko przeżywam - tak złe jak i dobre wydarzenia. Nie umiem obojętnie, na zimno podejść do tego, co mnie spotyka.

Zawsze mam pod ręką...

Notes i długopis. Lubię notować różne rzeczy, aby nie uleciały z pamięci. Nazwiska interesujących osób, aktorów i oczywiście przepisy kulinarne. Gdybym miała internet, to właśnie to miałabym zawsze pod ręką.
Gdy byłam mała chciałam być...

W szkole podstawowej marzyłam, by zostać inżynierem. Zostałam nauczycielką - ale za to przedmiotów ścisłych, bo uczyłam matematyki, fizyki i chemii.

Znak zodiaku...

Skorpion

Nie wierzę w...

Trudno mi powiedzieć w co nie wierzę, bo nie ma nic, w co tak na pewno i do końca nie wierzę. Świat jest tak niezbadany i trudno ocenić, w co wierzę, a w co zupełnie nie.

Największy wynalazek ludzkości...

W dzisiejszych czasach jest to internet. Co prawda jeszcze nie go mamy, ale planujemy niebawem założyć. Początkowo myślałam, że nie jest mi to do niczego potrzebne, ale gdy zobaczyłam, jakie są to możliwości, jaki kontakt człowiek ma ze światem.... Bez niego trudna jest egzystencja w dzisiejszym świecie.

Ulubione miejsce w domu....

Pokój. Po śniadaniu od wielu, wielu lat idziemy tam z mężem na kawę. Kiedy pracowałam, zawsze po śniadaniu miałam czas, aby ją jeszcze wypić i przez 34 lata nigdy nie spóźniłam się do pracy...

Nie wyobrażam sobie domu bez...

...telewizora. Do tego muszę dodać garnki Zeptera... Staram się gotować jak najbardziej zdrowo. Gdy mąż przeszedł sześć operacji w ciągu roku, postanowiłam gotować jak najbardziej ekologicznie, na parze, bez soli, a te garnki są do tego doskonałe...

Najchętniej wydaję pieniądze na...

Książki z przepisami. A poza tym lubię kupić dobre ubrania. Kupuje i szyję. Lubię, gdy kobiety są pięknie ubrane.

Jak ognia unikam...

Ludzi fałszywych. Na szczęście, rozpoznaję ich... Staram się nie mieć z takimi osobami bliższych kontaktów.

Moje motto...

Ofiarność obowiązuje nas wszystkich, bez wyjątku - tak jak uczciwość. Są to słowa Aleksandra Zelwerowicza i staram się w całym moim życiu kierować się tą mądrością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny