Z przedstawienia "Calineczka dla dorosłych" wynika, że mama najmniejszej dziewczynki świata lubiła wypić i się zabawić, a i jabłko, nawet najmniejsze, niedaleko pada od jabłoni.
Zrealizowana z humorem opowieść w andersenowskiej baśni odkrywa drugie, a może trzecie dno. Dziś, zalewani okropnymi informacjami płynącymi z mediów, zupełnie inaczej postrzegamy śliniącego się na widok maleństwa debilowatego ropucha, zastanawiamy się, jak udało się odrobince zamienić odważnego motyla w spętanego łańcuchem niewolnika, a nawet czy myszka, która przygarnęła dziewczynkę - jest samcem czy samicą.
Calineczka, co sprytnie zauważyli uczestnicy spotkania z teatrami po spektaklu, właściwie dryfuje z prądem, bezwolnie płynie na liściu, pozwala na sobie eksperymentować, wreszcie, kiedy uzna że trzeba, zatańczy nawet przed ślepym, acz posiadającym aksamitne futro i 40. lat starszym kretem na zaimprowizowanej "rurze". Ale bez obaw - nie w tym spektaklu ani krzty wulgarności, a i zakazanie oglądania go widzom poniżej 16 roku życia wynikło chyba z kilku cytatów modlitewnych wykorzystanych w dialogach.
Teatr Montownia śmiał się, że nie może pojąc postaci "pszczelarzy", którzy są na scenie, a ich nie ma, Teatr Papahema cieszył się z możliwości kontaktu z legendą sceny niezależnej, a widzowie mieli doskonałą zabawę konwencjami przez 75 minut. Od prostych etiud z lalką po parodię niemego kina, a pod zabawnymi skeczami, ukryte gdzieś prawdy o dorosłych dzieciach alkoholików, czy owym godzeniu się z okropnościami, jakie dzieciom mogą zgotować obleśni dorośli i starcy. A wszystko z genialnie skomponowaną, filmową wręcz muzyką Wiktora Stokowskiego i zagrane z oczekiwanym profesjonalizmem. Chyba nikt sie nie zawiódł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?