- Gdy podniosłem banknot, od razu zorientowałem się, że jest fałszywy. Spytałem go: "Co ty robisz, człowieku?". A on zaczął mnie przepraszać i wybiegł ze sklepu - opowiadał dzisiaj w sądzie właściciel sklepu z Dąbrowy Białostockiej.
Na początku lipca ubiegłego roku pewien mieszkaniec Knyszyna fałszywymi 50 złotymi próbował w tym sklepie zapłacić za papierosy. Nie udało się. Młodzieniec wydrukował banknot sam, na domowej drukarce. Śledczy zarzucają mu podrobienie w sumie tysiąca złotych. W nominałach po 10, 20 i 50 złotych.
Do obiegu pomagał mu je wprowadzać jego kolega. Jeździli razem po okolicznych stacjach benzynowych, barach i sklepach. I próbowali kupić papierosy za fałszywe pieniądze. Większość sprzedawców nie dała się nabrać. Po kilku dniach oszuści wpadli w ręce policji. Teraz obaj zasiadają na ławie oskarżenia białostockiego sądu okręgowego.
W poniedziałek sąd wysłuchał wszystkich świadków. Proces się jednak nie skończył, bo do sądu nie wpłynęła jeszcze opinia biegłych psychiatrów. Poprosił o nią obrońca głównego oskarżonego. Mecenas twierdzi, że w wyniku poważnego wypadku, jego klient bierze leki psychotropowe, a "jego psychika jest niestabilna". Dlatego w chwili popełnienia przestępstwa mógł nie być świadomy tego, co robi.
- Nie widziałam, żeby syn dziwnie się zachowywał po tym wypadku - przyznała jednak matka oskarżonego.
Za fałszowanie pieniędzy polskie prawo przewiduje nawet 25 lat więzienia. Ale sąd może nadzwyczajnie złagodzić karę.
Następna rozprawa pod koniec miesiąca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
