Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Droga zamknęła sklepy

Jarosław Sołomacha [email protected] tel. 085 748 95 54
Sklep w Jurowcach przeniósł się do furgonetki. Można tamj kupić niemal wszystkie towary. W środku jest nawet kasa fiskalna.
Sklep w Jurowcach przeniósł się do furgonetki. Można tamj kupić niemal wszystkie towary. W środku jest nawet kasa fiskalna.
Przez tę budowę nie mamy gdzie robić zakupy? Do miasta za daleko! - denerwuje się mężczyzna około 50-tki.

Jak i tego sklepu zabraknie, to po zakupy będziemy musieli jeździć do Białegostoku - narzeka pan Wojciech z Jurowiec.
Zanim drogowcy zaczęli modernizować krajową ósemkę, w Jurowcach były dwa sklepy. Na górce, po dwóch stronach drogi. Często parkowały tam tiry.
Teraz nie ma żadnego. Bo na ich miejscu powstanie dwujezdniowa trasa szybkiego ruchu. A żeby ją wybudować, budynki trzeba zburzyć.

W końcu, kilka miesięcy temu, przyszedł ostateczny termin wyprowadzki. Jako pierwszy zamknięty został sklep po lewej stronie drogi (jadąc od Białegostoku). Jego konkurent utrzymał się nieco dłużej. Ale, nieco ponad miesiąc temu, i jego właścicielka musiała skapitulować.

- Przyszła do nas jakaś komisja. Kazali nam stąd wyjść - opowiada Elżbieta Brysiewicz, była już właścicielka sklepu.
- W jeden dzień wszystko odcięli: prąd, wodę. A my w jeden dzień wszystko wynieśliśmy - dorzuca pani Ewa, ekspedientka.
Tętniący życiem budynek, który kiedyś odwiedzało setki osób dziennie, stoi teraz opuszczony. W środku zostało tylko linoleum na podłodze, a na nim porozrzucane szczątki sklepowych reklam. Jest jeszcze przymocowany do ściany zlewozmywak z kranem i podgrzewaczem.

Nie pozwolili zostać

Mieszkańcy wsi patrzą na to z niedowierzaniem. Mówią, że ich sklep wygląda, jakby bomba w nim wybuchła. Nawet drzwi ktoś ukradł. Dlatego niektórzy zaczęli z niego korzystać jak z publicznej toalety.
Właścicielka prosiła drogowców, żeby sklep mógł działać jak najdłużej, aż do jego wyburzenia. Bo budynek ma stać jeszcze ponad rok. Ale jest w pasie robót drogowych.
- Dlatego kazali nam się wynieść. - narzeka Brysiewicz.

Sklep w furgonetce

Nie dała jednak za wygraną. Założyła prowizoryczny sklep w białej furgonetce. W środku są prawie wszystkie towary, które wcześniej leżały na sklepowych półkach. Przychodzi tam prawie tyle osób, co wcześniej. Z przyzwyczajenia zatrzymują się także przyjezdni.

- Ludzie zostali bez sklepu, więc im pomagamy. Starsze osoby czekają na nas rano, aż przywieziemy im pieczywo - dodaje Brysiewicz.
- To trochę ratuje sytuację. Ale na poważniejsze zakupy trzeba jeździć do Białegostoku - mówi Robert Rogowski, sołtys Jurowiec.
Brysiewicz chce otworzyć sklep po drugiej stronie ulicy. Tylko, że pojawiły się kłopoty z dojazdem do niego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny