Dramat 50 osób. Boją się o pracę

Jeśli nas zwolnią, to gdzie znajdziemy pracę? Informacja o planach podziału naszego zespołu, a przez to jego likwidacji, była dla nas szokiem. Nie spodziewaliśmy się jej. Zawsze słyszeliśmy, że jesteśmy potrzebni – dziwi się Kamila Makarewicz, administrator sieci sprzedaży w ełckim zespole RUCH-u, a zarazem przewodnicząca związków zawodowych. – Będziemy walczyć, bo to nasze miejsca pracy.

Szukają oszczędności

Zarząd RUCH-u, zgodnie z planem restrukturyzacji, chce zwolnić 764 pracowników w Polsce. Możliwe, że jeszcze do końca listopada. Ma to poprawić wyniki ekonomiczne spółki.

Jednak, jak mówią ełccy pracownicy, takie argumenty już słyszeli. – Kiedy na przełomie 2008 i 2009 roku były zwolnienia, miały one również przynieść oszczędności. Ale jakoś ich nie widać – dodają.

Ełcki zespół RUCH-u obsługuje teren byłego województwa suwalskiego. Według pomysłu zarządu spółki, zostanie podzielony zgodnie z granicami administracyjnymi województw. Oznacza to jego likwidację.

W takiej sytuacji jest jeszcze blisko 40 innych zespołów w całym kraju.

– Mamy tu bardzo dobrą bazę, nowoczesne systemy elektroniczne do podziału prasy i duży plac manewrowy. Budynki nie wymagają żadnych nakładów. Nie przynosimy też strat. Dlatego taka decyzja jest dla nas niezrozumiała – dodaje Kamila Makarewicz.

W Ełku przy ulicy Mickiewicza funkcjonuje hurtownia artykułów pozaprasowych i ekspedycja prasy. Na etacie zatrudnionych jest około 20 pracowników. Pozostałych 30 to współpracownicy zatrudnieni na umowach cywilnoprawnych.

– Są to kierowcy, osoby pracujące przy nadziale prasy. Pracują tu całe rodziny. Likwidacja zespołu to dla nas dramat. W dodatku mamy bardzo mało informacji. Nie znamy żadnych dat, kiedy te zmiany miałyby nastąpić – opowiada Kamila Makarewicz. – Z prośbą o pomoc zwróciliśmy się do ełckich posłów. Liczymy na nich.

Niewiele informacji ma też dyrektor ełckiego zespołu Jan Wielga**t.**

– Zarząd przyjął dwustopniową strukturę organizacji spółki. Jak będzie wyglądała, jeszcze nie wiemy. Będzie to przedmiotem konsultacji społecznych – mówi Jan Wielgat.

Jednak pracownicy nie wierzą w jakiekolwiek ich efekty. Uważają, że konsultacje będą czystą formalnością wynikającą z przepisów prawa.

Gazet może nie będzie

Zgodnie z planem, gazety trafiałyby nie jak dotychczas z Ełku, lecz z Olsztyna albo Białegostoku.

– Znamy drogi w regionie i dowiezienie ich na czas nie będzie takie proste. A klienci chcą kupować je rano, jak idą już do pracy. Jeśli nie będzie gazet, stracą na tym ich sprzedawcy – dodaje Kamila Makarewicz.

Zarządzanie siecią sprzedaży np. w Ełku albo Giżycku aż z Olsztyna według pracowników RUCH-u jest kiepskim pomysłem. W Ełku pracuje dwóch przedstawicieli sieciowych, którzy kontaktują się ze sprzedawcami. Mają ręce pełne roboty.

– Kiedy będziemy podlegali pod Olsztyn, już tak nie będzie. Najbardziej odczują to sprzedawcy – mówią pracownicy RUCH-u.

Jeśli nie będzie kompromisu, to może dojść do ogólnopolskiego strajku – uważają związkowcy.