Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Barbara Olech: Nie można zawłaszczać historii Białegostoku. Także żydowskiego

Aneta Boruch
Dr Barbara Olech z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu w Białymstoku
Dr Barbara Olech z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu w Białymstoku Andrzej Zgiet
Lubujemy się w posługiwaniu się stereotypami, ponieważ stereotypy są wygodne, nie wymagają myślenia, refleksji. Stąd hasło wielokulturowość właściwie wiele rzeczy nam załatwia. Ale prawdą jest, że i przed wojną i po wojnie konflikty były, są i będą.

Konferencja Żydzi wschodniej Polski odbywa się już po raz drugi. Skąd pomysł i jakie są jej efekty?
Dr Barbara Olech:
Pomysł zrodził się w roku minionym. Rozmawiając wtedy w dość wąskim gronie zauważyliśmy, że referaty czy wystąpienia, które prezentowane są w czasie festiwalu Zachor, potem nie są przez nas wykorzystane i upubliczniane. I że jest duża potrzeba ze strony białostoczan, aby na te tematy mówić, że brakuje samoświadomości kulturowej. Tak pojawił się pomysł, by w tym roku nie organizować prelekcji, a zrobić konferencję naukową. To była propozycja profesora Jarosława Ławskiego. Bardzo życzliwie podeszła też do niej Książnica Podlaska.

Wydaje nam się, że w takich działaniach ważne jest, by było kilka podmiotów współdziałających ze sobą. Bo wtedy jest szersze spektrum i więcej możliwości odczytania danego problemu.
W ubiegłym roku zgłosiło się nam wielu referentów z całej Polski, zaintrygowanych, co można powiedzieć o Podlasiu i regionie północno-wschodnim. Choć rzecz jasna były też tematy z korzeniami litewskimi czy białoruskimi, bo to przecież też dawne ziemie polskie.

Co zatem można powiedzieć? Czego do tej pory udało się dowiedzieć o Żydach wschodniej Polski?

- Przede wszystkim, że to było środowisko otwarte, współtworzące kulturę, że Podlasie było rzeczywiście wielokulturowe. Na przykład w ubiegłym roku profesor Trzęsicki przypomniał Chaima Zeliga Słonimskiego, bardzo wybitnego naukowca, o którym nie wszyscy pamiętaliśmy.

Myślę, że to jest ta ścieżka, aby pokazać, że w tej przestrzeni były ważne postaci nie tylko dla lokalnego środowiska, ale nawet dla środowiska szeroko rozumianej diaspory żydowskiej.

Jaka zatem była rola podlaskiego środowiska żydowskiego?

- Jeśli spojrzymy choćby na Wilno - ono było uważane za Jerozolimę Północy. Tam przecież kwitła kultura jidysz. W Izraelu jest wielu pisarzy, piszących w jidysz, mających swoje korzenie właśnie w Wilnie. Te wschodnie korzenie uzewnętrzniają się też w takim stosunku mentalnym, bo przecież korzenie chasydzkie są także na Wschodzie.

My postanowiliśmy pozastanawiać się, co by było, gdyby w tej przestrzeni nie było roku 1939. I co straciliśmy, mówiąc o wielokulturowości. Często ta wielokulturowość zamyka się w słowach, a zwłaszcza braku świadomości, co dla kultury uczynili Żydzi.

No właśnie: wielokulturowość - to modne obecnie słowo-wytrych, odmieniane przez wszystkie przypadki. Obawiam się jednak, że to hasło nastraja nas trochę zbyt idyllicznie. Owszem, zawiera się w tym mozaika kultur i narodowości, ale przecież ona nigdy nie była taka idealna.

- Oczywiście. Myślę, że jak zwykle lubujemy się w posługiwaniu się stereotypami, ponieważ stereotypy są wygodne, nie wymagają myślenia, refleksji. Stąd hasło wielokulturowość właściwie wiele rzeczy nam załatwia.

Ale prawdą jest, że i przed wojną i po wojnie konflikty były, są i będą. Problemem tylko jest to, jak są rozwiązywane, jaka jest świadomość. Bo różnić się też można, tylko różnić się trzeba pięknie, dyskutować o problemach bez wzajemnego obrażania się.

Trzeba próbować znaleźć to, co jest nam wspólne. I temu służy konferencja.

My pokazujemy, jak to było tak naprawdę, jakie są kontrowersyjne teksty pisane nawet przez samych Żydów. Karolina Samulska z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wygłosiła referat, w którym pokazywała, jak sami pisarze żydowscy odnosili się do kwestii np. żydokomuny. Albo jak na przykład odnosili się do tej kontrowersyjnej dla Polaków sytuacji, gdy Armia Czerwona była witana przez Żydów.

To właśnie wydaje się jeszcze jedna z nierozliczonych kart wspólnej historii.

- Mnie wydaje się, że my po prostu nie mamy jeszcze do końca świadomości, jak wyglądała sytuacja pod koniec lat 30. A powinniśmy pamiętać o nacjonalistycznych tendencjach, o getcie ławkowym i o tym, jak fantastyczna była propaganda sowiecka, która mówiła o równości społecznej i o tym, że wszyscy są jednakowi. I w momencie gdy pojawiał się lęk, wizja faszyzmu, to ten sowietyzm, komunizm wydawał się formułą atrakcyjniejszą, bo dającą szansę pełnej asymilacji i równości.

I wielu Żydów przecież zapłaciło za to ogromną cenę. Bo jeśli się przyjrzymy represjom stalinowskim, to nie oszukujmy się - wielu z nich traciło życie i znosiło prześladowania.

Tak było na przykład z naszą tegoroczną bohaterką Dorą Kacnelson, która studiując w Petersburgu była prześladowana ze względu na swoje żydowskie pochodzenie. Gdziekolwiek się pojawiła, na jakimkolwiek uniwersytecie, to bardzo szybko ją rugowano. Bo po pierwsze była osobą nadzwyczaj szlachetną, a po drugie - była Żydówką. I to jeszcze jak sama zawsze podkreślała - polską.

Z ostatnio zrobionych badań wynika, że Białystok, poza Branickimi, nie ma charakterystycznych postaci historycznych. Stąd pojawił się postulat, aby tożsamość miasta oprzeć na społeczności żydowskiej okresu międzywojennego i fabrykantach. Czy to dobry pomysł?

- Uważam, że to bardzo kontrowersyjny pomysł. Rzeczywiście, mniejszość żydowska była w Białymstoku znaczna - były lata, gdy stanowiła pięćdziesiąt, a nawet więcej, procent ludności miasta. To prawda. Ale pójście w tym kierunku nie służy dialogowi.

Takie podejście to byłoby właściwie sygnalizowanie, że oprócz wybitnych postaci żydowskich nikt więcej tutaj nie mieszkał i nie tworzył.

Ja myślę, że jednak trzeba się pochylić, posprawdzać, jakie są korzenie wielu wybitnych postaci i zastanowić się, kim też oni się czuli. Bo mamy też wiele wybitnych postaci, które z urodzenia są Żydami, ale silnie akcentującymi swoją polskość.

Niemniej nie do końca jestem przekonana, że to dobry trop. Boję się jednej tendencji. Rzeczywiście świetnie jest, że coraz bardziej interesujemy się problematyką żydowską. Ale nie chcemy, aby to było takie naskórkowe i by to dzieliło. Żeby nie było zawłaszczania.

My chcemy pokazać, że ta kultura była ważna dla budowania tożsamości nie tylko żydowskiej, ale też polskiej. Czyli dla budowania postawy dialogu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny