Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DPS-y w Białymstoku. Domy prawie jak prawdziwe

Agata Sawczenko
Mieszkańcy DPS-u przy ul. Baranowickiej chwalą przede wszystkim jego domową atmosferę. Na zdjęciu od lewej: Mariusz, Marcin, Izabela oraz dyrektor Wojciech Jocz
Mieszkańcy DPS-u przy ul. Baranowickiej chwalą przede wszystkim jego domową atmosferę. Na zdjęciu od lewej: Mariusz, Marcin, Izabela oraz dyrektor Wojciech Jocz Wojciech Wojtkielewicz
Rzecznik Praw Obywatelskich skontrolował Domy Pomocy Społecznej w całej Polsce. Te białostockie wypadły całkiem dobrze. Choć są sprawy, które trzeba poprawić

Fajna ekipa tu z nami pracuje - uśmiecha się Mariusz Gorczyca, mieszkaniec Domu Pomocy Społecznej przy ul. Baranowickiej. - Otwarci, zawsze można do nich przyjść i pogadać.

- I tyle zajęć mamy: hafty, teatralne, muzyczne - dodaje jego kolega Marcin Ołodyński. Opowiada o konkursach, nagrodach i wyjazdach. I o tym, że o wielu sprawach w DPS-ie decydują sami mieszkańcy: o tym, co trzeba wyremontować, kiedy wymienić windę, że warto koło budynku posadzić jakieś drzewka owocowe. - Ja jestem głównym samorządowcem, a to są moi pomocnicy - pokazuje na Mariusza i Izabelę Doroszkiewicz.

- Fajnie tu jest! Mówimy prawdę - zapewniają.

I chyba rzeczywiście tak jest. Bo oba białostockie DPS-y: i ten przy Baranowickiej - gdzie mieszkają osoby niepełnosprawne intelektualnie oraz przewlekle chore psychicznie, i ten przy Świerkowej - dla przewlekle chorych somatycznie, zostały dobrze ocenione przez Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur, działający przy Rzeczniku Praw Obywatelskich, który co roku przeprowadza wizytacje we wszystkich takich placówkach w Polsce. DPS przy Baranowickiej chwali właśnie za szeroką ofertę zajęć warsztatów terapii zajęciowej. - Mamy 13 różnych pracowni - chwali się Wojciech Jocz, dyrektor placówki. I dodaje, że oprócz zorganizowania mieszkańcom czasu, dba również o ich integrację. - To różne wyjścia poza DPS, na przykład na mecze Jagiellonii, ale też spotkania z rodzinami czy pikniki lub wspólne świętowanie imienin - wymienia . - Bo mimo że jesteśmy instytucją, staramy się, by było u nas domowo, by dostosować pomoc mieszkańcom do każdego indywidualnie, do stanu i zdrowia i funkcjonowania.

Plusem przy Baranowickiej jest również to, że dyrektor zatrudnia pielęgniarki. Co prawda na stanowisku opiekunek - ale nie ma innego wyjścia. Bo przepisy mówią, że DPS-y opieki lekarskiej nie zapewniają - więc pieniędzy na etaty dla pielęgniarek nie ma. A te w takich miejscach są potrzebne - przekonują specjaliści z Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur.

W DPS przy Świerkowej z kolei komisja chwaliła system szkoleń dla pracowników. Chodzi o treningi zastępowania agresji, szkolenia z kontaktów z mieszkańcami, z alternatywnych metod rozwiązywania sporów. Co ważne - w opracowywaniu tematów tych szkoleń brał udział psycholog.

Jednak skutkiem wizytacji są nie tylko pochwały. Mieszkańcy domu przy Baranowickiej sygnalizowali o karach, jakie nakłada na nich personel: to na przykład zakaz oglądania telewizji, ale też klęczenie. - Na temat temat nic mi nie wiadomo. Nie dyscyplinujemy naszych mieszkańców - zapewnia dyrektor Jocz. Ma za to wytłumaczenie na koleją uwagę, czyli przetrzymywanie w odosobnieniu jednego z pacjentów: - Jest agresywny wobec innych mieszkańców. A na odosobnienie mamy zgodę sądu - mówi. I przyznaje, że choć takie wizytacje z jednej strony są stresujące - bo nikt przecież nie lubi być kontrolowany, to z drugiej - bardzo je docenia. - To ważne, bo prawa osób niepełnosprawnych łatwo jest łamać - dodaje.
Sprawdzacie, czy w DPS-ach ludzie nie są torturowani...

Dr Aleksandra Iwanowska, Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur: Trzeba pamiętać, że ich mieszkańcy to tak naprawdę osoby najsłabsze, czyli przewlekle chore, niepełnosprawne intelektualnie, z niepełnosprawnościami fizycznymi. To osoby, które są bardziej narażone na ryzyko nieludzkiego traktowania, które są najsłabsze, które mają najmniejsze możliwości, żeby samemu się obronić bądź też zareagować na niewłaściwe traktowanie. I tu nasza właśnie rola: żeby do takiego miejsca pojechać, zobaczyć, jaka jest sytuacja, porozmawiać z mieszkańcami, czasem poobserwować zachowania personelu i na tej podstawie wysunąć wnioski i sformułować zalecenia.

Czy DPS-y z Białegostoku wyróżniają się na tle całej Polski?

Nie potrafię podsumować, czy wypadają na plus czy na minus. W obu wyróżniają się dobre praktyki, ale są też rzeczy, które trzeba poprawić. W tych domach najważniejsze było to, że mieszkańcy dobrze ocenili personel. Większość mieszkańców nie zgłaszała żadnych uwag co do traktowania, co do niewłaściwych form zwracania się do nich przez personel. Zwracali za to uwagę, że personel jest pomocny, że reaguje na ich prośby, że jest zorientowany na ich potrzeby.

A w perspektywie lat: czy polskie DPS-y lepiej funkcjonują teraz czy wcześniej?

Wizytacje zaczęliśmy od 2012 roku. To nie jest jeszcze wystarczająco długi okres, żeby wyciągać wnioski. Pod wpływem naszych postulatów pewne rzeczy się zmieniają, widzimy efekty naszych działań. Część dyrektorów też przyznaje, że zapoznają się z naszymi zaleceniami. I zanim przyjedziemy na wizytę, oni starają się je wdrożyć i wyeliminować nieprawidłowości.

Pracownicy Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur to eksperci Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Monitorują zakłady karne, areszty, policyjne izby dziecka, izby wytrzeźwień, szpitale psychiatryczne, zakłady opiekuńczo-lecznicze, domy pomocy społecznej. Sprawdzają, czy nie dochodzi w nich do tortur, okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania lub karania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny