Dowiedz się, co krył londyński gabinet wielkiego białostoczanina (zdjęcia)

Podczas niedawnego pobytu w Londynie byłem świadkiem, jak likwidowano gabinet prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Mieścił się on w gmachu Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego (238-246 King Street), gdzie znajdują się między innymi: Biblioteka Polska, Instytut Józefa Piłsudskiego, sala teatralna i wystawowa, liczne siedziby organizacji (przykładem Stowarzyszenie Polskich Kombatantów), dwie restauracje i kawiarnia, księgarnia.

Polskich organizacji jednak ubywa, więc coraz więcej sal jest wypożyczanych, częściej niż dawniej słyszy się język angielski. To tu wita się nadal ważnych gości, świętuje uroczystości, urządza kiermasze. Można również wejść do środka, by zaopatrzyć się w polską prasę, w tym kilka bezpłatnych tygodników wydawanych z myślą o nowej emigracji.

Gabinet Prezydenta był połączony z Polonia Aid Foundation Trust, instytucją bardzo zasłużoną we wspieraniu przedsięwzięć polskich i polonijnych, w tym edycji książek. Małe pomieszczenie z biurkiem przeniesionym z "Zamku", czyli siedziby kolejnych prezydentów RP na Uchodźstwie. Na biurku prezydent Ryszard Kaczorowski miał fotografię z białostockiego spotkania z Ojcem Świętym Janem Pawłem II (w głębi stoi abp Edward Kisiel) i posążek Józefa Piłsudskiego). Na ścianach wisiały ponadto medalion Marszałka i zdjęcie pomnika w Białymstoku).

Nad biurkiem, na również historycznym dywanie, widniały: godło Rzeczypospolitej, ryngraf z Matką Bożą Częstochowską i szabla. Nie trzeba chyba wyjaśniać, jakie znaczenie miała każda z tych cenności. Dodam tylko, że w domu państwa Kaczorowskich są i wizerunki Matki Bożej Ostrobramskiej. Ładnie wyeksponowała była również bandera Polskiej Marynarki Wojennej z lat 1918-1939, na bocznej ścianie zawisły liczne dyplomy honorowego obywatela ponad trzydziestu miast oraz doktora honoris causa kilku uczelni polskich. To oczywiste, że dominowały pamiątki białostockie, a nie zabrakło i symboli harcerskich.

Przy wejściu do gabinetu stał stolik, na którym prezydent Kaczorowski ułożył niektóre medale, znaki pułkowe i ustawił zdjęcia, w tym generałów Władysława Andersa i Władysława Sikorskiego. W szafce leżały wybrane albumy i książki, a pod ścianą naprzeciwko okna stał mały stolik z dwoma fotelami i tu można było odbyć rozmowę z dostojnym gospodarzem. Książki i dokumentacja (teksty przemówień, wycinki prasowe) znajdowały się również w sąsiednim dużym pokoju, gdzie urzędowała pani Krysia z sekretarzem dr. Janem Tarczyńskim, a dowodził tam minister Józef Koźniewski Ostoja.

Niestety, zabrakło Ryszarda Kaczorowskiego, a POSK-owi brakuje funduszów. W tej sytuacja gabinet prezydencki przestanie istnieć, część mebli zostanie przeniesiona do sali "Pod orłami", dokumentacja (bogata korespondencja) trafi do Instytutu Polskiego i Muzeum Władysława Sikorskiego.

Wieści głoszą, że pamiątki z mieszkania warszawskiego Prezydenta zostaną umieszczone w powstającym muzeum w Piastowie. Bez zmian pozostanie mały gabinet w domu państwa Kaczorowskich, w którym wypełniono wszystkie kąciki i zakamarki. To jednak temat na osobną opowieść.

Wiadomo, że księgozbiór Prezydenta (uszczuplony wcześniejszymi wysyłkami) jest przeznaczony do białostockiej biblioteki uniwersyteckiej. Nie chcę zdradzać innych zamiarów pani Karoliny Kaczorowskiej, z pewnością jednak wybrane pamiątki, związane z osobą ostatniego Prezydenta II RP na Uchodźstwie i Honorowego Obywatela Białegostoku, przyjadą do naszego miasta.

Smutno mi, że nie ma już gabinetu londyńskiego Ryszarda Kaczorowskiego. Zostały tylko wspomnienia z rozmów tu prowadzonych z wielkich białostoczaninem i Polakiem. I te zdjęcia na pamiątkę.