Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dorota umarła dwa razy, aby zdobyć ogromne odszkodowanie

Adam Willma
Szymański miał precyzyjny plan: Dorota ubezpieczy się na życie w kilku towarzystwach, a później umrze. To znaczy umrze na niby, ale dr Wodnik wystawi jej akt zgonu. Zgarną kasę z polis i rozpoczną życie na nowo.
Szymański miał precyzyjny plan: Dorota ubezpieczy się na życie w kilku towarzystwach, a później umrze. To znaczy umrze na niby, ale dr Wodnik wystawi jej akt zgonu. Zgarną kasę z polis i rozpoczną życie na nowo. Fot. sxc.hu
Umierała dwa razy. Trzy firmy ubezpieczeniowe wypłaciły miliony za śmierć Doroty. Kolejne dwie też miały taki zamiar, ale nie znalazły jej grobu.

Czasem życie jest takie, a nie inne - powiedziała Dorota Szymańska w sądzie. Z wykształcenia była polonistką, ale żyła z pośrednictwa ubezpieczeniowego. Pomagała też mężowi przy interesach w branży budowlanej. Jakoś się kręciło. Pech chciał, że nadeszło załamanie w deweloperce. I jeszcze ta sprawa z Piotrkiem, która zupełnie Dorotę dobiła.

Problemy Piotrka to dwa rozboje z udziałem niebezpiecznego narzędzia, zaoczny wyrok i list gończy. Syn musiał wyjechać za granicę, ale z tym wiążą się olbrzymie wydatki.

Śmierć, która odmienia życie

Kilka miesięcy wcześniej Dariusz Szymański zaczął zadawać dziwne pytania lekarzowi, u którego leczył się od paru lat w Szpitalu Specjalistycznym w Chojnicach. Interesowały go trudne do zdiagnozowania choroby, które mogą skutkować nagłym zgonem.

Doktor Bartosz Wodnik, neurochirurg, adiunkt w Szpitalu Uniwersyteckim im. Jurasza w Bydgoszczy, zastanawiał się w czym rzecz. Wówczas Szymański opowiedział o dramacie swojego dziecka, wrażliwego i pobudliwego chłopaka, dla którego więzienie byłoby nieszczęściem.

Szymański miał precyzyjny plan: Dorota ubezpieczy się na życie w kilku towarzystwach, a później umrze. To znaczy umrze na niby, ale Wodnik wystawi jej akt zgonu. Zgarną kasę z polis i rozpoczną życie na nowo.

Wodnik odmówił. Szymański przyszedł na kolejny dyżur i znowu swoje. Zamiast o dyskopatii, wciąż mówił o nieszczęściu dziecka. Oczywiście jego plan nie pomijał gratyfikacji dla doktora Wodnika, któremu miało przypaść 10 procent, nie mniej niż 100 tysięcy, a niewykluczone, że 300.

Tym razem Wodnik zmiękł.

Dorota Szymańska: - On, jak mówił, nie chciał ryzykować, biorąc drobne kwoty za operacje. Chciał porzucić pracę i odmienić swoje życie.

Wodnik: - Szymańscy musieli wiedzieć o moich problemach z kokainą.

Przez cały 1997 rok dr Wodnik był już w ciągu. Jeden z pacjentów załatwiał mu najlepszy towar - w bryłkach, a nie w oszukanym proszku.

W połowie roku nie był w stanie uciągnąć dnia bez 3-4 gramów. U dilerów zostawiał 5-7 tysięcy miesięcznie, do spłaty miał kredyt za porsche (w innym miejscu Wodnik wspomina o bmw), więc z 10 tysięcy pensji pozostawały grosze. Tym bardziej że Wodnik nie był typem sknery. Wspomina że podczas imprezy częstował koką również kolegów z pracy.

W takiej sytuacji stówka od Szymańskiego mogła załatać budżet. Ale przecież pieniądze to nie wszystko. - Pomogłem przez litość dla syna Szymańskiego - zapewnia lekarz.

Pierwsza śmierć Doroty

Żeby śmierć Doroty była prawdopodobna, Wodnik poradził częste wizyty w przychodni. Zawsze z tymi samymi objawami. Miała ja boleć głowa i dręczyć nudności. Chodziło o to, aby w papierach pojawił się w końcu wpis: "zmiany o charakterze malformacji naczyniowej"

Wodnik: - Łudziłem się, że u Szymańskiej zmiany w mózgowiu zostaną wykryte podczas badań. Takie zmiany ma wiele osób bez objawów.

Darek przekazał lekarzowi paszport żony jako gwarancję zapłaty. Wodnik włożył go do swojej szpitalnej szafki.

Spotykali się co jakiś czas. Szymański relacjonował postępy w chorobie, Wodnik dawał wskazówki, jak chorować skutecznie. W maju 2008 roku lekarz przyjął Dorotę na oddział bydgoskiego Jurasza. Założył kartę nr 19954/08. Ale pech chciał, że specjalistyczne badania nie wykazały żadnych odchyleń od normy. Kolejna wizyta w szpitalu również nic nie dała.

Mimo wszystko Dorota umarła na krwotok śródmózgowy i niewydolność krążeniowo-oddechową. Tej karty zgonu Szymańscy nie wykorzystali. Było jeszcze za wcześnie na śmierć.

Czas leczenia pacjentka wykorzystała na podpisywanie umów ubezpieczeniowych. Pramerica deklarowała wypłatę 4 milionów, Gerling - 569 tys., Uniqa - 300, Polisa - 100. Łącznie umów było kilkanaście. Teraz trzeba było jeszcze przekazać notarialnie swoją część majątku mężowi i Dorota mogła spokojnie umierać.

Druga śmierć Doroty

Na okoliczność śmierci zniknęła z Chojnic w maju, zaszywając się u rodziny.
3 lipca ubiegłego roku Darek zadzwonił do Wodnika, który miał akurat dyżur w szpitalu. Ten po raz drugi potwierdził wylew.

Następnego dnia Darek miał już w ręku akt zgonu z Urzędu Stanu Cywilnego, mógł więc wypisywać kwity dla towarzystw ubezpieczeniowych. W formularzu Pramerica Financial napisał: "Uposażony wrócił do domu około 15.00, zastał żonę leżącą w przedpokoju na podłodze. Lekarz przyjechał około 16.30 i wypisał kartę zgonu".

Teść Doroty opowiedział bajkę jeszcze barwniej: "Nie oddychała, widziałem, że się nie rusza".

Uniqa i Polisa wypłaciły odszkodowanie bez większych formalności.
300 tysięcy Darek zdążył przekazać przez kolegę synowi. Z obiecaną setką w reklamówce poszedł do Wodnika.

Pramerica wszczęła szczegółowe postępowanie. Allianz i Gerling zwlekały z wypłatą. Prevoir rozważał, czy można stwierdzić wylew w domu. Wątpliwości budził brak sekcji i krakowski meldunek kobiety.

Wdowiec był zniecierpliwiony, napisał skargę na opieszałość ubezpieczycieli. Zlekceważył tylko jeden niuans. Zabrakło ciała i pogrzebu. Szczegół ten nie umknął policji, która przepytała wszystkie chojnickie firmy pogrzebowe. Sprawdzono cmentarze. Na żadnym nie było grobu Doroty.

Dariusz Szymański podczas przesłuchań postanowił milczeć. Sąd Okręgowy w Sopocie skazał go na 3 lata i 3 miesiące więzienia. Bartosz Wodnik ma przed sobą dwa lata odsiadki. Podobnie Dorota Szymańska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny