Do szpitali trafia coraz więcej osób z podejrzeniem zatrucia dopalaczami. Od początku roku podlaskie placówki służby zdrowia zgłosiły sanepidowi już 74 przypadki. Tymczasem dosłownie na palcach jednej ręki można policzyć tegoroczne dochodzenia, które prowadzą dwie białostockie prokuratury w sprawie dopalaczy. W sumie są raptem cztery.
Przypadek z ostatniego weekendu. Policjanci zatrzymali 19-latka, który poczęstował kolegę dopalaczem. Kolega trafił nieprzytomny do szpitala. Podejrzany usłyszał dwa zarzuty: posiadania marihuany (znaleziono w jego mieszkaniu) oraz narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grożą za to 3 lata więzienia.
- Zleciliśmy badana, aby ustalić czy w skład dopalacza wchodzą substancje zabronione. Chcemy też wiedzieć, czy między zażyciem tej substancji i utratą przytomności istnieje związek - mówi Anna Giedrys z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Tyle że nie zawsze jest tak prosto. Bo jeśli ofiara dopalaczy, nie współpracuje, pociągnięcie dilera do odpowiedzialności bywa niemożliwe. Tak pewnie będzie z postępowaniem prowadzonym przez Prokuraturę Białystok-Północ. Zaczęło się od wezwania policji przez matkę, przerażoną zachowaniem syna. Był agresywny, pobudzony, zdemolował łazienkę. Mundurowi w domu znaleźli torebkę z białym proszkiem.
- Przyznał, że zażył ten środek. Biegły stwierdził, że to dopalacz. Mężczyzna odmówił jednak podania źródła towaru - tłumaczy prokurator Anna Mielewska.
Inną przeszkodą w walce z dopalaczowym biznesem jest przebiegłość samych sprzedawców. Manipulują składem chemicznym albo - po zamknięciu sklepu - przenoszą sprzedaż do internetu. W ubiegłym tygodniu sanepid, skarbówka i policja wytypowały do kontroli pięć lokali w województwie. Cztery były już zamknięte.
Dopalacze ukryte są też pod zmyślnymi nazwami handlowymi. W białostockim sklepie przy ul. Warszawskiej, można było kupić rozpałkę do pieca i dodatek do piasku. Sanepid podejrzewał, że substancja jest używana do innego celu. Sprawa trafiła do prokuratury. Toczy się w kierunku sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób przez wprowadzenie do obrotu szkodliwych substancji. - Na razie trwają przesłuchania - mówi prokurator Anna Milewska.
Od początku tego roku podlaski sanepid przeprowadził 20 kontroli. Wydał nakaz zamknięcia 10 lokali. - Ponadto nałożono pięć kar na kwotę 445 tysięcy złotych - mówi Elżbieta Abramowicz, szefowa podlaskiego inspektoratu sanitarnego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?