Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopalacze w sądzie. 15-latka po dopalaczach złamała staruszkowi rękę, jadła liście i wąchała wszystko.

(mak)
Paulina (na zdjęciu z mamą) bardzo żałuje, że zapaliła tego skręta. Nie spodziewała się, że konsekwencje mogą być tak poważne.
Paulina (na zdjęciu z mamą) bardzo żałuje, że zapaliła tego skręta. Nie spodziewała się, że konsekwencje mogą być tak poważne. Fot. Wojciech Oksztol
Paulina wie, że jest winna, choć nie pamięta co się wtedy stało w parku. Była po dopalaczach. Teraz odpowiada przed sądem za to, że popchnęła starszego mężczyznę i złamała mu rękę.

Bardzo przepraszam i bardzo żałuje tego co się stało - ze łzami w oczach mówi 15-letnia Paulina. Dziewczyna stanęła wczoraj przed białostockim sądem dla nieletnich. Jest oskarżona o to, że brutalnie popchnęła starszego mężczyznę. Złamał rękę i trafił do szpitala.

- Ojciec sześć tygodni spędził w gipsie. Było mu bardzo ciężko, bo to nie jest jego jedna dolegliwość. To stary i bardzo schorowany człowiek - tłumaczy córka poszkodowanego mężczyzny.

To było pod koniec maja. Chociaż Paulina przyznaje się do winy, nie pamięta, co się właściwie stało. Wie, że zapaliła jeden z dopalaczy, potem straciła poczucie rzeczywistości. O tym, co się zdarzyło, dowiedziała się od koleżanki i policji.

- Po zapaleniu skręta wąchała wszystko, co spotkała na drodze. Wyglądało to tak, jakby poruszała się określonym torem, nie widząc nic po prawej i lewej stronie. W którymś momencie zaczęła jeść liście z krzaków. Potem dostała ataku agresji. Na skwerku przy pomniku Zamenhofa popchnęła starszego mężczyznę - opowiada ze smutkiem pani Marta, mama Pauliny.

Nastolatka uciekła. Wróciła na plac dopiero po jakimś czasie, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że coś jest nie w porządku. Tam czekała już na nią policja.

- Tata od razu mówił, że ona musiała być pod wpływem narkotyków. Przecież normalnie by się tak nie zachowała. Ja wierzę, że to dobra dziewczyna i bardzo jej współczuje, ale co się stało, to się stało - mówi córka starszego mężczyzny.

Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. Sąd ma zdecydować, jakie konsekwencje poniesie nastolatka. Na razie zażądał przeprowadzenia wywiadu środowiskowego w jej domu i odroczył sprawę.

- Nie wiemy, co będzie - martwi się matka. - Może dostanie kuratora, a może trafi do poprawczaka.
Ale to nie jedyny problem. Jeśli dziewczyna zostanie skazana, musi zapomnieć na przykład o zawodzie prawnika czy policjanta, bo tu nie można być osobą karaną.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny