Pomóż
Pomóż
Stowarzyszenie apeluje o pomoc. Można przekazywać pieniądze na konto fundacji:44 1160 2202 0000 0000 9776 5536
Pierwsze w regionie. Po co? - By w tym najcenniejszym dla siebie czasie mogły być w domu. Wśród bliskich. Bezpieczne i otoczone miłością - mówi Arnold Sobolewski, wiceprezes Fundacji "Pomóż im".
Czteroletni Maciuś jest w szpitalu od 15 października. Wtedy lekarze wykryli u niego białaczkę. - To była najgorsza wiadomość w moim życiu - wspomina jego mama, pani Joanna. - W głowie od razu pojawiły się czarne myśli. Człowiek myślał tylko o najgorszym. Skąd, dlaczego, jak to możliwe?
- Mam nadzieję, że każdy następny dzień nie będzie gorszy od poprzedniego - przyznaje mama. Chłopczyk zaczął chemię. Lekarze są dobrej myśli. Tym bardziej że Maciuś czuje się lepiej.
Nie zawsze tak jest. Lekarze szacują, że w tej chwili jest kilkanaścioro dzieci, którym terapia nie pomaga. O takie dzieci od kilku lat walczą rodzice i lekarze z Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. W 1991 roku stworzyli Stowarzyszenie Przyjaciół Dzieci z Chorobami Rozrostowymi. A w ubiegłym powołali do życia Fundację "Pomóż im". To dzięki tym ludziom rodzice mogą przebywać w szpitalu ze swoimi maluchami. Mają tam swoje łóżka i pokoje.
Wśród bliskich
Kolejny krok - hospicjum domowe.
- Tak chcemy pomóc dzieciom, które od nas odchodzą - wyjaśnia Arnold Sobolewski, wiceprezes Fundacji "Pomóż im" na rzecz Dzieci z Chorobami Nowotworowymi i Hospicjum dla Dzieci w Białymstoku. - By w tym najcenniejszym dla siebie czasie mogły być w domu. Wśród bliskich. Bezpieczne i otoczone miłością.
Hospicjum ruszy już od stycznia. Opieką otoczy kilkanaścioro dzieci z DSK. Tych, którym leczenie nie pomaga. Takie maluchy będą mogły mieszkać w domu, bo hospicjum zapewni im i rodzinom wszystko, czego trzeba. Pojawią się specjalne łóżka, materace i sprzęt medyczny. Dodatkowo każde z nich może liczyć na wsparcie lekarzy czy psychologa.
Na każde zawołanie
- Zespół liczy siedem osób - mówi Sobolewski. - Cztery pielęgniarki, dwaj lekarze i pracownik socjalny. Do tego dochodzą rehabilitanci, psycholog, kapelan i wolontariusze, którzy działają w fundacji.
Zespół będzie na każde zawołanie. Pielęgniarki codziennie odwiedzą dom chorych. Pomagać będzie terapeuta, także rodzicom.
Hospicjum miało ruszyć wcześniej, ale zabrakło pieniędzy. Stowarzyszenie zaapelowało o pomoc. I udało się. Białostoczanie wpłacali jeden procent ze swoich podatków. Uzbierało się tyle, że hospicjum może działać przez pół roku.
Onkolodzy nie mają wątpliwości, że chore dziecko powinno być w domu. - Po co je narażać jeszcze na nieprzyjemne doznania: pobyt w szpitalu, z daleka od domu, rodziny - mówi doktor Katarzyna Muszyńska-Rosłan.
Bo szpital to stres. Nawet tak dobry, jak białostocka klinika. A hospicjum oznacza powrót do domu. I nie zabiera nadziei.
- Kiedyś leczył się u nas pewien chłopak z Suwałk - odpowiada Sobolewski. - Było z nim naprawdę źle. Matka oddała go do hospicjum. Po kilku tygodniach chłopak wyzdrowiał... To chyba cud. Niestety, jeden na milion.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?