Dominik z Białowieży walczy o życie. Możemy mu pomóc wyzdrowieć (zdjęcia)

Wycięcia guza podjęli się lekarze w Hiszpanii, w szpitalu w Barcelonie. Niestety, mimo operacji stan chłopca jest bardzo ciężki, nadal jest pod opieką hiszpańskich lekarzy. W takim przypadku koszty leczenia musi wziąć na siebie rodzina. Niestety, tak wielkie wydatki przekraczają jej możliwości. Dlatego mama i tata chłopca proszą o wsparcie. Czasu, by pomóc Dominikowi, jest coraz mniej. Chłopiec jest coraz słabszy.

Nowotwór – bardzo niebezpieczną neuroblastomę – lekarze wykryli u Dominika pod koniec lutego. Rodzice pojechali z nim do szpitala, bo chłopiec skarżył się na silne bóle. To wtedy USG pokazało, że w brzuszku ma ogromny guz. Za chwilę okazało się, że guz bardzo szybko rośnie...

Anielka odeszła. Ale jej mama chce uratować jak najwięcej innych dzieci

Na kolejnym USG okazało się, że zmiana nowotworowa ma wielkość 99 mm x 60 mm... Tyle, co duży grejpfrut. Do kolejnego badania urosła o kilka centymetrów! Tomografia potwierdziła, że guz jest ogromny. Dodatkowo masa guza otacza także aortę, pień trzewny i tętnice krezkową górną. Naczynia lewej nerki biegną wewnątrz guza. Rodzice dziś przyznają, że długo nie chcieli uwierzyć w tę diagnozę. Jednocześnie od razu zaczęli szukać ratunku.

Okazało się, że pomóc mogą lekarze z Barcelony. Z pomocą dobrych ludzi rodzicom udało się zebrać pieniądze na leczenie za granicą.

Pożegnanie murawy na białostockim stadionie. Kup murawę i pomóż Wiktorii

Po kilku cyklach chemioterapii, po wielu miesiącach spędzonych w szpitalach, wyczerpany, chłopiec trafił w końcu na stół operacyjny. Lekarze robili, co mogli, ale niestety, nie udało się im wyciąć guza w całości. Co więcej – aby ratować życie, musieli poświęcić nerkę.

Dominik jest po 6 cyklach chemioterapii. Przed nim operacja... Guz musi zostać wycięty! Niestety, wciąż nie wiadomo, czy będzie można usunąć go w całości... Niestety jest bardzo blisko ważnych narządów. Jest duże ryzyko, że razem z nim trzeba będzie usunąć też nerkę.

Radość po operacji nie trwała długo, okazało się, że guz odrasta bardzo szybkim tempie, dochodzi do drugiej nerki i do trzustki. Potrzebne jest dalsze i kosztowne leczenie, a co za tym idzie - problemy finansowe, koszty które są dla rodziny nierealne. Leczenie Dominika wycenione zostało na około 1,8 miliona zł.

Dominik jest cały czas w szpitalu i, niestety, bardzo ciężko znosi leczenie... – mówi Marzena Mańkowska, mama chłopca. – Przeżywamy bardzo trudny czas. Serce pęka, gdy patrzy się, jak syn cierpi...

Dominik dostał już pierwszy cykl chemioimmunoterapii po operacji, później przeżył immunoterapię, do tego wszystkiego codziennie ma radioterapię. Całymi dniami leży w łóżku, nie wstaje, nie bawi się, nie uśmiecha, nie śmieje, nie chce jeść...

Podczas wlewu immunoterapii dochodzi do różnych skutków ubocznych. Chłopiec ma bardzo niskie ciśnienie, wymiotuje, ostatnio doszły reakcje alergiczne... Usta mu spuchły, skóra na brzuchu zaczęła robić się czerwona, na głowie pojawiło się miejscowe puchnięcie. Saturacja spada.

– Bardzo boję się tych wlewów. Czuję się, jakbym traciła dziecko, kiedy widzę, jak to wszystko się dzieje. Widzę, jak spada saturacja, jak synek leży z maseczką, a jednocześnie wiem, że musi walczyć... Musi tak być, żeby mógł pokonać guza, żeby mógł wygrać i żyć – wciąż ma nadzieję mama.

Wspomóc leczenie chłopca można, wpłacając pieniądze poprzez portal siepomaga.pl. Na Facebooku jest też grupa z licytacjami, z których dochód przekazywany jest na konto rodziny. Na jednej z aukcji licytowany jest obraz, który na rzecz leczenia Dominika przekazał Andrzej Duda, prezydent Polski.