Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom zakładników

Aneta Boruch [email protected]
Wydaje się jednak, że dwa lata to wystarczający czas na załatwienie formalności. Ale nie w tym przypadku.
Wydaje się jednak, że dwa lata to wystarczający czas na załatwienie formalności. Ale nie w tym przypadku.
Około 50 lokatorów bloku przy ulicy Prowiantowej bezskutecznie czeka na akty własności swoich mieszkań.

Dlaczego? Bo deweloper wybudował budynek na gruntach należących do dwóch właścicieli. A ci od dwóch lat targują się o pieniądze.

Sprawa dotyczy części A budynku przy ulicy Prowiantowej 19 w Białymstoku. W ubiegłym roku postawił go białostocki Instal. Wraz z innymi blokami tworzy elegancki kompleks mieszkaniowy "Zielone Tarasy".

- W umowach był zapis, że otrzymamy akty notarialne do końca czerwca tego roku. Jest wrzesień, a dokumentów, jak nie było, tak nie ma - skarżą się lokatorzy. - Na dodatek od Instalu nie otrzymaliśmy żadnych wyjaśnień. Boimy się, że deweloper wywinie nam jakiś numer.

Kłopoty na bank

Już w tej chwili lokatorzy, którzy wzięli kredyt na zakup mieszkania, mają kłopoty.

- Bank wyznaczył mi czas na dostarczenie aktu notarialnego w końcu czerwca - opowiada jedna z kobiet. - Oczywiście, nie dotrzymałam terminu, muszę podpisywać kolejne aneksy do umowy i płacić za nie 100 złotych.

Ale to nie wszystko. Pechowi nabywcy, dopóki nie dostarczą aktów notarialnych, muszą płacić ubezpieczenie kredytu. Inni nie mogą ruszyć pieniędzy zgromadzonych na książeczkach mieszkaniowych z prawem do premii gwarancyjnej.
Izydor Gaiński, dyrektor do spraw ekonomiczno-finansowych w Instalu, ze szczerością przyznaje, że doskonale rozumie sytuację klientów. - Też jesteśmy tym zaniepokojeni, ale chcemy rozwiązać problem jak najszybciej - zapewnia.

Grunt to grunt

Deweloper kilka lat temu nabył prawo do terenu przy ulicy Prowiantowej od Przedsiębiorstwa Transportowo-Spedycyjnego, które było w likwidacji. Instal kupił też kawałek gruntu należący do miasta. I na obu działkach postanowił wybudować kamienicę.

- Cały teren mamy w użytkowaniu wieczystym. Tyle że jest dwóch właścicieli: skarb państwa i gmina Białystok - wyjaśnia Gaiński.

W 2005 roku Instal złożył do prezydenta Białegostoku wniosek, by gmina przejęła część gruntu należącą do skarbu państwa. Wówczas miasto byłoby jedynym właścicielem całej działki, a Instal jej pełnoprawnym użytkownikiem wieczystym.

- Jest to niezbędne, bo nieruchomość musi mieć jedną księgę wieczystą - wyjaśnia dyrektor Instalu. - Dopiero wówczas notariusz może sporządzić notarialny akt sprzedaży dla każdego z mieszkańców.

Poszło o pieniądze

Dlaczego jednak Instal rozpoczął budowę i sprzedaż mieszkań, mimo że sprawy własności gruntu były nieuregulowane? - Gdybyśmy zwlekali, budynku nie byłoby do dziś. Szkoda czasu i pieniędzy - twierdzi Gaiński.

W międzyczasie sprawa przekształcenia własności gruntu utknęła w urzędach.

- Już kilkakrotnie ponaglaliśmy magistrat. Bez skutku - tłumaczy się Gaiński.
Powód? Prezydent nie może dogadać się z wojewodą. To bowiem od niego, jako przedstawiciela skarbu państwa, gmina musi przejąć brakujący kawałek gruntowej układanki.

Wydaje się jednak, że dwa lata to wystarczający czas na załatwienie formalności. Ale nie w tym przypadku. Dlaczego? Bo jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

- Za pierwszym razem miasto zaproponowało nam tylko jeden procent rynkowej wartości gruntu - mówi Mirosław Piontkowski, rzecznik wojewody podlaskiego.

- Zaproponowaliśmy jeden procent, bo taką możliwość daje nam prawo - ucina prezydent Tadeusz Truskolaski.

W drugiej ofercie miasto ponowiło chęć zakupu, ale już za 5 procent.

- Mamy wątpliwości, czy nadal nie jest to za niska cena - wyjaśnia Piontkowski. - Wojewoda musi się nad tym poważnie zastanowić, by nie narazić się na oskarżenia o złe gospodarowanie mieniem.

Obiecują, że się pospieszą

Andrzej Krzyżański z zarządu głównego Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców, nie ma wątpliwości, że niepokój pechowych nabywców jest uzasadniony. - Te mieszkania nie są ich pełną własnością. Lepiej niech uważają.

Co mogą zrobić? - Powinni wziąć prawnika, który dokładnie prześwietli, jak to z tym gruntem było - dodaje Krzyżański.

Urzędnicy wojewody obiecują, że sprawa wkrótce ruszy z miejsca. - W ciągu dwóch tygodni urząd miejski otrzyma odpowiedź - zapewnia Piontkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny