Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dom przy Traugutta 11. Niezwykła historia

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Od lewej: Zofia Grunert i Eugenia Grabiec (z białą torebką); Jadwiga Grabiec przy domu na Traugutta 11; Basia Izmajłówna, obecnie Dąbrowska; Józefa Grabiec z córką Jadwigą, wnuczką Basią i psem Reksem
Od lewej: Zofia Grunert i Eugenia Grabiec (z białą torebką); Jadwiga Grabiec przy domu na Traugutta 11; Basia Izmajłówna, obecnie Dąbrowska; Józefa Grabiec z córką Jadwigą, wnuczką Basią i psem Reksem Wacław Miłaszewicz
Dom przy ulicy Traugutta 11 ma niezwykłą historię. Wybudowany przez Niemca Grunerta, przechodził różne koleje losu, przetrwał jednak dzięki swoim polskim lokatorom.

Dworzec Poleski - po wojnie Fabryczny - pełnił bardzo ważną rolę, stąd białostoccy fabrykanci ekspediowali towary do Moskwy i dalej na wschód. W dwudziestoleciu międzywojennym mocnym punktem tej części Wygody był 42 pułk piechoty. Dziś to właściwie peryferie okolicznych osiedli.

Dom przy ul. Traugutta 11 sprawia wrażenie jakby zmalał, zszarzał. Proszę się mu dokładnie przyjrzeć na zdjęciu wykonanym w czasie okupacji niemieckiej przez mistrza Wacława Miłaszewicza. Pisałem kilkakrotnie o ucieczce pana Wacława z Syberii, innych jego przygodach i perypetiach, pracy w zespole szkół ekonomicznych. Skąd takie zainteresowanie W. Miłaszewicza skromnym domem? Przyczyna jest widoczna na fotografii - to Jadwiga Grabiec, kobieta budząca namiętności.

Opowieść trzeba jednak rozpocząć od ogrodnika, Niemca i ewangelika, Grunerta, właściciela domu i rozległych terenów uprawowych sięgających przed wojną po ówczesny cmentarz ewangelicki przy ul. Pułkowej. Grunert poślubił pracującą u niego Polkę Zofię, miał z nią syna Jerzego i córkę Irenę. Spuśćmy kurtynę na niepokoje w tej rodzinie, małżonkowie rozwiedli się jeszcze przed 1939 r. W początkach wojny Irena i ojciec wyjechali w okolice Łodzi, do Reichu. Córka czuła się Niemką, po powrocie do Białegostoku pracowała w Arbeitsamcie, w lipcu 1944 r. uciekła na zachód, osiadła aż w Kalifornii. Jerzego NKWD podejrzewało o szpiegostwo i wywiozło do Kazachstanu. Wrócił po 20 latach z żoną Marusią, do czego przyczyniła się swymi poszukiwaniami stęskniona, zapłakana matka. Jedna rodzina i tak różne losy. Trzeba jeszcze dodać, że Irena Grunert mimo swych niemieckich koneksji zachowała lojalność wobec znajomych oraz sąsiadów.

I pod nieobecność niektórych Grunertów dom pod 11. tętnił życiem. Zasługa to lokatorów o nazwisku Grabiec. Po śmierci męża Marcina przewodziła w rodzinie Józefa z domu Pniewska, matka trójki dorodnych córek: Janiny (zamężnej za Kazimierzem Izmajłowem), Eugenii oraz Jadwigi. O rodzinie tej opowiem więcej za tydzień, bo zasłużyła sobie na to, jak mało która.

Kto bywał w omawianym domu? Jadwiga (pseudonim "Jadzia") należała do Armii Krajowej, przyjmowała i przesyłała dalej meldunki. Kurierzy pukali do okna najczęściej wcześnie z rana, mama Józefa ich podkarmiała i proponowała odpoczynek. Tu schronił się Rosjanin Żenka, może dezerter, może partyzant, zagrożony przez Niemców, poszukiwany i przez swoich. Tajemnica otaczała Ukraińca Siewę, ponoć partyzanta, dalekiego krewnego Grunertów. Ukrywał się również Ziuk, powojenny adwokat. W czasie nalotów do dużej piwnicy (na owoce) chronili się okoliczni mieszkańcy. Przychodzili i odchodzili konspiratorzy, koledzy, znajomi. Wyróżniali się nieuleczalnie zakochani. Jeden z nich zostawił Jadwidze zdjęcie z dedykacją: "Za przerozmawiane wieczory - przemilczane godziny lipcowej nocy - włóczęgę wspólną po bezdrożach duszy człowieczej, za serce - uśmiech - słowa - prawdy".

Najtragiczniejsze były sceny rozgrywające się na pobliskiej stacji. To z Dworca Poleskiego NKWD odprawiało w latach 1940-1941 pociągi towarowe z obywatelami II RP deportowanymi na wschód. Z tych też torów odjeżdżały w drugiej połowie sierpnia 1943 r. składy z Żydami przygonionymi na pobliskie pola z płonącego getta. Do okolicznych mieszkańców docierały wołania o wodę i chleb, prośby o przekazanie informacji. Niemoc udzielenia pomocy dusiła, nie pomagały nawet łzy.

Wejście w końcu lipca 1944 r. "wyzwolicieli" bynajmniej nie oznaczało spokoju. Najpierw przy Traugutta 11 ulokował się sztab Armii Czerwonej, co poskutkowało aresztowaniem znajomego rodziny Grabiec z tytułu podejrzenia o szpiegostwo. Kiedy zaś Jadwiga wywiesiła kartkę, że obcym wstęp wzbroniony, to sama naraziła się na areszt z paragrafu o zdradzieckie wskazanie miejsca postoju jednostki wojskowej. Przyjemniej zachowywały się sołdatki z oddziałów kobiecych, przychodzące po wodę do mycia; jedna z nich popełniła samobójstwo na wiadomość, że ukochany zginął na froncie.

Nietypowy problem, jak na warunki wojny, miała pani Józefa. Kucharz wojskowy warzył na jej kuchni obiady ze sławetnych tuszonek (konserw). Nie można zaprzeczyć, proponował domownikom odlanie sobie zupy. Miał jednak przykrą dolegliwość, pocił się i wtedy krople spadały mu z nosa. Reszty się można domyśleć.

Odeszli żołnierze sowieccy, a przy Traugutta 11 zdarzały się nadal trudne przypadki. Nie wrócił z wojny 42 pułk, jego koszary obrócono w ruinę. W grudniu 1944 r. zestawiano na dworcu poleskim składy pociągów z "wrogami ludu", żołnierzami Polski konspiracyjnej. W opisywanym domu wciąż pojawiali się szukający ukrycia, Jadwiga Grabiec przesiedziała za sprawą ubowców 3 miesiące. Na szczęście Zofia Grunert dzięki życzliwości znajomych nie straciła domu, który chciano potraktować jako mienie poniemieckie, następnie zamienić na przedszkole lub dom kultury. Ubywało jednak ogrodów, dołączyli nasłani lokatorzy. Stopniowo malał ruch na pobliskich torach, które kończyły się w Zubkach Białostockich.

Wiele się tu działo, dom przy ul. Traugutta 11 stoi nadal.

Współpraca: Barbara i Anna (mama i córka) Dąbrowskie (pięknie dziękuję)

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny