Chociaż problem starzejącego się społeczeństwa wydaje się być skutecznie zdiagnozowany, to sposób jego leczenia ustalić już nie tak łatwo.
- Budowa domu pomocy społecznej przekracza możliwości finansowe jednej gminy. Dlatego taką inwestycję powinno opłacić wspólnie kilka okolicznych samorządów, a wszystko powinno odbywać się pod auspicjami powiatu - przekonuje Anatol Wasiluk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bielsku Podlaskim.
Jednak władze powiatu bielskiego nie są do takiego rozwiązania przekonane. - Analizujemy sytuację na bieżąco i widzimy, że nasz powiatowy DPS w Brańsku ma rezerwę. W każdej chwili możemy stworzyć kolejne miejsca, ale nie ma na nie chętnych - mówi wicestarosta bielski Piotr Bożko.
Brański dom starości zapewnia całodobowy pobyt 114 osobom. - W tej chwili dysponujemy dwoma wolnymi miejscami - mówi Walentyna Tokajuk, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Brańsku. - Niestety, gminy sporadycznie kierują do nas mieszkańców. Częściej zdarza się to wtedy, gdy rodziny deklarują finansowanie kosztów pobytu naszego mieszkańca.
Bo gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Pełna opłata pobytu osoby w brańskim DPS-ie to 2,7 tys. zł miesięcznie.
- Kiedyś finansował to budżet państwa. Dziś pensjonariusz oddaje na ten cel 70 proc. swojej emerytury lub renty, a resztę musi opłacić rodzina lub gmina, która go do DPS-u skierowała - wyjaśnia wicestarosta Bożko.
Więc gminy robią co mogą, by od tego wydatku uciec. - Policzmy: emerytura lub renta na Podlasiu to zwykle 1-1,2 tys. zł. Do takiego mieszkańca gmina musi więc dopłacić ok. 2 tys. zł miesięcznie. Każdego roku tylko na ten cel nasze miasto wydaje ponad 460 tys. zł - mówi Wasiluk.
I nie ukrywa, że w tej sytuacji miasto stara się, by koszty te ponosiła rodzina mieszkańca. - My ją wręcz do tego staramy się zmusić, czasami sądownie - mówi dyrektor MOPS-u. - Starsi ludzie przepisują dorobek całego życia na dzieci, a potem one nie poczuwają się do obowiązku ich utrzymania. Z drugiej strony wśród osób starających się o miejsce w DPS-ie nie ma praktycznie ludzi o wysokich emeryturach, bo są one dla rodziny żyłą złota.
Często decyduje jednak nie kaprys, a potrzeba chwili. - Niedawno miałem w swojej rodzinie przypadek starszej osoby po urazie, która wymagała ciągłej opieki. Ale na miejsce w DPS-ie się nie doczekała - mówi pan Krzysztof, zawodowy kierowca z Bielska Podlaskiego.
Część starszych osób trafia, po orzeczeniu specjalnej komisji, do szpitalnego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. - Mamy w nim 20 miejsc i kolejkę oczekujących - mówi Bożena Grotowicz, dyrektor SPZOZ w Bielsku Podlaskim.
Powoli rozwija się też sieć prywatnych DPS-ów, ale urzędnicy przyznają, że niektóre z nich znacznie odbiegają standardem od tych samorządowych. Z kolei MOPS-y stawiają na rozwój usług opiekuńczych świadczonych w domu potrzebującego przez pielęgniarki środowiskowe.
- To usługa znacznie tańsza, ale w przypadku osób wymagających opieki całodobowej niewystarczająca. Dlatego powstanie nowego DPS-u jest koniecznością - przekonuje jednak Anatol Wasiluk. - To inwestycja trudna, wymagająca dobrej woli i współpracy wielu samorządów.
Ale to właśnie dziś jest na nią dobry czas. Można na ten cel pozyskać środki unijne, tylko trzeba wybrać miejsce, przygotować projekt i wkład własny. Nie ma na co czekać i zamiatać sprawy pod dywan.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?