To inwestycja groźna dla społeczeństwa, a władze powinny brać pod uwagę głos mieszkańców. Taka spopielania emituje mnóstwo substancji rakotwórczych i metali ciężkich. Dom weselny, piekarnia, szkoły, pole golfowe - to koszmarne sąsiedztwo dla domu pogrzebowego. Jak w takim miejscu zapewnić zmarłym spokój odchodzenia, a innym radość z terenów rekreacyjnych nad stawem? - pytał prof. Marek Wojtkiewicz z Kliniki Onkologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Wspiera on mieszkańców, którzy protestują przeciwko budowie domu pogrzebowego ze spopielarnią zwłok w pobliżu stawów marczukowskich.
- Nie chodzi nam o to, by blokować tę inwestycję, na pewno jest potrzebna, ale nie w tym miejscu - mówi Henryk Dubowski, jeden z licznych mieszkańców, którzy przyszli na wczorajsze posiedzenie komisji zagospodarowania przestrzennego. Członkowie komisji także są wyraźnie sceptycznie nastawieni do tego pomysłu.
- Prezydent powinien spotkać się z inwestorem i znaleźć inną lokalizację dla tej inwestycji. Taką, która usatysfakcjonuje i przedsiębiorcę, i mieszkańców - mówił Jacek Chańko, wiceprzewodniczący komisji.
Radni z komisji jednogłośnie przyjęli ten wniosek. Problem tylko w tym, że nie mają żadnej mocy sprawczej, bo nie są stronami tego postępowania. A do urzędu już trafił wniosek o budowę domu pogrzebowego ze spopielanią zwłok. Inwestor - Jarosław Pietruczuk - do 8 czerwca ma go uzupełnić.
Wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki uspokaja, że nie wiadomo, jaką decyzję wyda magistrat. Podkreśla, że od każdej można się odwołać.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?