Kacperek będzie mógł normalnie żyć. Nadzieję dał nam doktor. A to przecież jest najważniejsze. Opowiedział nam o jego chorobie i leczeniu. Teraz wszystko stało się dla nas jasne - tłumaczy podekscytowana Justyna Stankiewicz, mama chorego na nowotwór Kacperka.
- Co czujemy? Wielką ulgę! - dodaje tata - Adam.
Kacper to wyjątkowe dziecko
O Kacperku pierwszy raz napisaliśmy na początku grudnia ubiegłego roku. Gdy chłopiec miał ledwie dwa miesiące, lekarze zdiagnozowali u niego rzadki rodzaj nowotworu - naczyniaka jamistego. Prawy policzek Kacperka to jedna wielka, ciemnoczerwona narośl. Guz objął nawet powiekę chłopca i dlatego rodzice boją się, że może stracić wzrok.
- To takie dzielne dziecko. W ogóle nie płacze, nie marudzi. Ciągle by tylko rozrabiał i rozglądał się, co tu jeszcze można nabroić - śmieją się jego rodzice.
Kacper przeszedł już osiem chemioterapii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Pomogły na tyle, że guz przestał się powiększać.
- Pamiętam, jak się urodził. Miał tylko jasnoróżowe przebarwienie na buzi. W ciągu kilku miesięcy wyrósł taki guz. Aż trudno w to uwierzyć - mówi pani Justyna.
Stankiewiczowie nie załamali się. Justyna zrezygnowała z pracy, by móc zajmować się chłopcem. Adam ciężko pracuje w tartaku niedaleko Sztabina, gdzie mieszkają. Musi zarobić na utrzymanie rodziny.
Wieść o ich chorym dziecku rozeszła się po okolicy. Po tym, jak opisaliśmy Kacperka i jego rodzinę, obcy ludzie zaczęli zbierać dla niego pieniądze. Bo dziecko musi przejść operację usunięcia szpecącego guza. A ta jest bardzo kosztowna.
Wizyta w Gdańsku dała im nadzieję
Teraz Stankiewiczowie wrócili z Gdańska. Tam spotkali się z doktorem Dariuszem Wyrzykowskim, uznanym specjalistą od naczyniaków. Lekarz podjął się leczenia Kacperka.
- Na razie chce zaaplikować mu sterydy. Mają one pomóc zmniejszyć guz. Będzie to trochę bolesne, bo zastrzyk trzeba będzie dać w naczyniaka. Bez znieczulenia - tłumaczy Adam Stankiewicz.
Doktor obawia się, że podanie sterydów trzeba będzie powtórzyć, bo guz jest duży. - Ale obiecał nam, że pomoże na tyle, na ile będzie to w Polsce możliwe - mówią rodzice. Jeśli nie uda się w kraju usunąć naczyniaka, to Kacperek ma szansę na operację w Niemczech. Albo nawet w USA.
- Doktor Wyrzykowski pokazał nam zdjęcia dwóch dziewczynek, swoich pacjentek. Obie miały naczyniaki. Po zabiegach nie było po nich śladu. Mamy nadzieję, że tak będzie i u naszego synka - uśmiechają się Stankiewiczowie.
Za dwa tygodnie Kacperek wraca do Gdańska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?