Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dojlidy: Samochody rozjeżdżają żaby

(jsz)
Ewa Wysocka przechodzące przez ulicę i rozjeżdżane przez samochody ropuchy widziała przez kilka dni. W  miarę możliwości próbowała płazy przenosić na drugą stronę ul. Kuronia. - Tutaj potrzebne jest jakieś rozwiązanie - uważa.
Ewa Wysocka przechodzące przez ulicę i rozjeżdżane przez samochody ropuchy widziała przez kilka dni. W miarę możliwości próbowała płazy przenosić na drugą stronę ul. Kuronia. - Tutaj potrzebne jest jakieś rozwiązanie - uważa. Andrzej Zgiet
Kiedyś był to teren dziewiczy. Tu są stawy i lasy, i tej okolicy trzymają się zwierzęta. Ulicy Kuronia kiedyś w ogóle nie było. Jej powstanie przecięło naturalne trasy, którymi przemieszczały się ropuchy.

Ropuchy, które idą na gody, masowo giną pod kołami samochodów - alarmuje Ewa Wysocka, mieszkanka Dojlid Górnych. Taka sytuacja ma miejsce w okolicy ul. Solnickiej. Znajdują się tam pola, i las, skąd o tej porze roku płazy wychodzą na gody. Przechodzą przez ul. Karpińskiego i Kuronia, i idą do stawu mieszczącego się obok siedziby Wyższej Szkoły Administracji Publicznej.

- Ostatnio do pracy chodziłam pieszo, więc miałam okazję zauważyć problem - mówi Ewa Wysocka. - Co chwila natykałam się na rozjechane płazy. Niby to tylko ropucha, ale jednak żywe stworzenie, którego żal. Próbowałam je więc przenosić na druga stronę. Przeniosłam około 20, ale więcej nie mogłam, bo spieszyłam się do pracy.

Na ul. Solnickiej niemal co krok można zauważyć martwe ropuchy. Zdaniem Czytelniczki, problem będzie się pojawiał co roku.

- Kiedyś był to teren dziewiczy - opowiada kobieta. - Tu są stawy i lasy, i tej okolicy trzymają się zwierzęta. Ulicy Kuronia kiedyś w ogóle nie było. Jej powstanie przecięło naturalne trasy, którymi przemieszczały się ropuchy. Rozumiem, że miasto ma swoje potrzeby, musi się rozwijać i ja tego nie neguję. Ale przyrodę też trzeba chronić.
Problemem próbowaliśmy zainteresować organizacje ekologiczne. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby stałe przejście dla zwierząt, ale w tej sytuacji nie ma co na to liczyć - mówi Adam Bohdan ze stowarzyszenia "Pracownia na rzecz wszystkich istot".

- Inna możliwość to ustawienie płotków przy ulicy. Obok nich wykopuje się dołki i wstawia wiadra. Ropuchy wpadną do wiadra, a później można je przenieść na drugą stronę.

Dlaczego miasto budując drogę nie wzięło pod uwagę obecności zwierząt?

- Na etapie przygotowań do budowy ul. Kuronia, w trakcie przeprowadzonego postępowania środowiskowego nie stwierdzono potrzeby budowy przepustów dla zwierząt - informuje Karol Świetlicki z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Białymstoku. - Do tej pory również nie odnotowywano przypadków wychodzenia żab na ulicę.

Przypomina też, że tworzenie bezpiecznych przejść dla zwierząt leży w gestii nie urzędu, a instytucji zajmujących się ochroną środowiska. Urząd liczy na ich współpracę w poszukiwaniu rozwiązania tego problemu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny