Kiedy taksówkarze byli o to pytani, powtarzali, że w tym rejonie nie mają postojów. Już niedługo jednak stracą ten argument - mówi Mariusz Gromko z PiS, przewodniczący rady miasta. Wystąpił do władz o wyznaczenie postojów taxi przy ul. Edukacyjnej i Zabłudowskiej. Mają być utworzone do końca kwietnia.
Taksówkarze powoływali się na uregulowania wprowadzone przez ich zrzeszenia zawodowe jeszcze w czasach PRL. Mówiły o tym, że drugą strefę wprowadza się dla terenów oddalonych minimum 500 metrów od najbliższego postoju taxi lub wysokiej zabudowy.
- Te uregulowania już dawno jednak nie obowiązują. Dojlidy Górne są objęte drugą strefą przede wszystkim dlatego, że jest tam mało kursów. Bo to specyficzne osiedle. W domach jednorodzinnych mieszkają ludzie, którzy zazwyczaj mają samochody i nie zamawiają taxi - mówi Janusz Warpechowski, szef podlaskiego oddziału Związku Zawodowego Taksówkarzy RP.
Narzeka, że Dojlidy Górne są znacznie oddalone od śródmieścia. - Pół biedy, kiedy ktoś zamawia tam taksówkę. Jesteśmy w stanie dojechać. Gorzej, gdy trzeba wieźć tam kogoś z centrum, a potem samemu wracać - podkreśla Warpechowski.
Związek jest jednak w stanie pójść mieszkańcom na rękę.
- Rozmawialiśmy w tej sprawie z władzami miasta i myślę, że dojdziemy do porozumienia. Zniesiemy drugą strefę nawet na całych Dojlidach Górnych w zamian za wprowadzenie przez miasto egzaminów zawodowych dla taksówkarzy - tłumaczy Warpechowski.
Kierowcy taxi są bowiem niezadowoleni z uwolnienia zawodu. Dziś taksówkarzem może zostać praktycznie każdy. Jest jednak tzw. ustawa Gowina. Zakłada ona, że w miastach o liczbie mieszkańców powyżej 100 tys. magistrat może prowadzić taksówkarskie egzaminy zawodowe - chociażby z obsługi kasy fiskalnej czy topografii miasta. - Oczywiście ktoś może powiedzieć, że wystarczy włączyć GPS. Ale musi on być często aktualizowany, inaczej można zawieźć kogoś pod przysłowiową durnego chatę - mówi Warpechowski.
Nawet jeśli nie dojdzie do porozumienia, jest możliwość przymuszenia taksówkarzy do objęcia Dojlid Górnych pierwszą strefą. Może to zrobić rada miasta stosowną uchwałą. Mało tego. Radni są też władni ustalić takie same stawki dla wszystkich korporacji taksówkarskich. - O niczym innym nie marzymy. Nie byłoby wtedy żadnej wojny cenowej - twierdzi Warpechowski.
Jest jednak druga strona medalu. Radni chcąc przypodobać się mieszkańcom mogliby nałożyć np. tak niską kwotę, że taksówkarzom nie opłacałoby się jeździć do klientów. - Wtedy poszlibyśmy do sądu - przestrzega Warpechowski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?