- Czujemy się jak obywatele drugiej kategorii. Nasza dzielnica nie jest aż tak bardzo oddalona od centrum miasta, a mimo to taksówki mają tu swoją drugą strefę - mówi nasza Czytelniczka.
Według niej to pozostałość po tym, że kilka lat temu Dojlidy Górne nie były w administracyjnych granicach miasta, a gminy Zabłudów. Ale od 1 stycznia 2006 roku są już, podobnie jak Zawady, dzielnicą Białegostoku.
- Kiedy zostaliśmy jednak przyłączeni, druga strefa powinna zniknąć - twierdzi nasza Czytelniczka.
Janusz Warpechowski, prezes białostockiego oddziału Związku Zawodowego Taksówkarzy Rzeczypospolitej Polskiej mówi, że raczej nie ma szans na rezygnację z drugiej strefy.
- Chodzi o to, że w Dojlidach Górnych nie ma postojów taxi. Najbliższy jest przy ul. Myśliwskiej, czyli dość daleko - twierdzi. - A przecież za dojazd klient nie płaci.
Według niego ludzie tego nie doceniają.
- Na Zachodzie za dojazd też trzeba płacić. I zwyczajowo daje się 10 procent napiwku od rachunku. U nas tak nie ma - rozkłada ręce.
Na sugestię, że przecież wsiadając do taksówki płacimy "za trzaśnięcie drzwiami" mówi, że to i tak nie rozwiązuje problemu.
- Wszystko kosztuje. Choć spadają ceny paliw, to w górę poszły m.in. ceny ubezpieczeń. Trzeba też zapłacić np. za serwis auta itd. - wylicza Janusz Warpechowski.
Obiecuje jednak, że porozmawia z innymi taksówkarzami, czy byłaby jednak możliwość likwidacji drugiej strefy.
- Chociaż się na to nie zanosi - nie pozostawia złudzeń szef Związku Zawodowego Taksówkarzy RP.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?