Jak pomóc?
Jak pomóc?
Pieniądze na rzecz Grażyny można wpłacać na konto:
ELEOS - Prawosławny Ośrodek Miłosierdzia
BANK Pekao SA
45124052111111000049261525
z dopiskiem: Ofiara na respirator.
To niesamowite! Odzew był niemal natychmiastowy! - cieszy się Kasia, wolontariuszka, która opiekuje się chorą Grażyną. - Podobno są już pierwsze wpłaty!
Potrzebne każde wsparcie
- Przeczytałam artykuł w gazecie i chcę dowiedzieć się, jak jeszcze można pomóc tej rodzinie - pytała jedna z naszych Czytelniczek. - Mieszkam na Starosielcach, więc to moi sąsiedzi. Przed publikacją nic nie wiedziałam o tej sprawie.
Pani Janina z wdzięcznością przyjmuje każdą pomoc. - Nie spodziewałam się, że ktoś się zainteresuje, że zaoferuje wsparcie. Tyle czasu radzimy już sobie sami... - wzrusza się. - Na szczęście są jeszcze na świecie dobrzy ludzie.
O ciężko chorej Grażynie napisaliśmy w poniedziałek.
- W dniu, w którym ukazał się artykuł, już rano był u nas lekarz. Powiedział, że teraz pielęgniarka będzie przychodzić cztery razy w tygodniu. I to z samego rana! - mówi wdzięczna pani Janina. - To duże ułatwienie.
Bo wcześniej pielęgniarka przychodziła tylko dwa razy w tygodniu. I to po pracy.
- Mieliśmy nawet problem z załatwieniem spraw w urzędzie. Musieliśmy korzystać z pomocy dziewcząt z wolontariatu. A one, wiadomo, same chodzą do szkoły, nie zawsze mają czas - dodaje mama chorej kobiety.
Respirator jest niezbędny
A Grażyna wymaga stałej opieki. Nie może się poruszać, ledwo mówi. I tylko respirator pozwala jej oddychać.
Grażyna teraz ma 41 lat. Chorobę wykryto u niej, gdy miała 9. To postępująca dystrofia mięśniowa, czyli zanik mięśni.
- Nikt jeszcze nie wymyślił żadnego lekarstwa na tę chorobę - tłumaczy pani Janina. - Na początku córka jeszcze dała radę chodzić, uczyła się, pisała do gazety, malowała... - z trudem powstrzymuje łzy. - Ale mając 15 lat, mogła się już tylko poruszać na wózku inwalidzkim.
W lipcu ubiegłego roku Grażyna zachorowała na zapalenie płuc. I teraz nie może samodzielnie oddychać. Prawe płuco nie pracuje. Jego rolę przejął respirator.
- Ktoś ciągle musi przy niej być. Cały czas trzeba czuwać, nawet w nocy. Doszło do tego, że bałam się wyjść do apteki, żeby tylko nie zostawiać córki samej. A bez lekarstw ani rusz - mówi pani Janina.
Może będzie lżej...
Niestety, w Białymstoku brakuje respiratorów, które można wypożyczać. Grażyna więc teraz musi mieć własny. A ten kosztuje 50 tys. zł. Dla rodziców kobiety to ogromna suma. Utrzymują się ze skromnych rolniczych rent. Od ośmiu lat wynajmują stancję na Starosielcach.
- Ja nie chcę żadnego bogactwa - mówi pani Janina. - Ja tylko chcę, żeby moja córka mogła oddychać...
Grażyna i jej rodzice nie tracą nadziei.
- Może teraz będzie trochę lżej - liczy pani Janina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?