W każdej firmie, w której zatrudnienie przekroczy 50 osób jest ustawowa możliwość powołania tzw. rad pracowników. Podkreślmy: pracowników, żeby nie mylić tej instytucji z radami pracowniczymi, związanymi jeszcze z poprzednim ustrojem. Obowiązek taki wynika z członkostwa Polski w Unii Europejskiej, a do naszego prawodawstwa został wprowadzony w kwietniu 2006 roku ustawą o informowaniu pracowników i przeprowadzaniu z nimi konsultacji.
– Zgodnie z przepisami ustawy, jeśli tylko zatrudnienie w firmie przekroczy 50 osób (o czym pracownicy przecież nie zawsze wiedzą), pracodawca musi im zaproponować powołanie rady. Inicjatywa może też wyjść od pracowników, w liczbie stanowiącej co najmniej 10 procent załogi – wyjaśnia Michał Stępień z Centrum Wspierania Rad Pracowników przy Instytucie Spraw Obywatelskich w Łodzi.
W całej Polsce jest już ponad 3200 rad pracowników, w tym wiele w woj. podlaskim. Powołano je przykładowo w spółdzielniach mieszkaniowych, ZOZ-ach, a także w wielu firmach, choćby takich jak Samasz, Wodociągi Białostockie, Biaform, Promotech czy Białostocka Wykończalnia Tkanin.
W tym roku w wielu podlaskich zakładach mija czteroletnia kadencja rad. Nowe są już powoływane na innych zasadach, wynikających z nowelizacji ustawy z ubiegłego roku: chodzi przede wszystkim o to, aby członków rady wybierać nie tylko spośród osób wskazanych przez związkowców (jeśli oczywiście związki w firmie działają), ale z całej załogi.
Wychodzi to różnie. W bialostockim Promotechu nową radę wybierano z całej załogi i teraz i poprzednio, bo tu nie ma związków zawodowych.
- To bardzo dobra instytucja służąca konsultacji wielu rozwiązań i weryfikacji pomysłów zarządu firmy w wyniku wspólnej rozmowy. Jej istnienie ułatwia prowadzenie trudnych rozmów - twierdzi Mirosław Dobrogowski, przewodniczacy poprzedniej rady pracowników Promotechu i członek nowej (jej przewodniczacego jeszcze nie wybrano).
Z kolei w Białostockiej Wykończalni Tkanin z inicjatywą powołania nowej rady wystąpiły we wrześniu związki zawodowe. Ustawowo do powołania komisji wyborczej zobligowany był zarząd.
– Zgodnie z nowelizacją, starałem się, by w komisji znaleźli się przedstawiciele całej załogi – mówi Krzysztof Spólnicki, prezes BWT. Mimo to wśród kandydatów do samej rady byli już tylko związkowcy, choć w BWT ponad 40 proc. załogi do związków nie należy. – Trudno więc mówić o niezależnej od nikogo reprezentacji – ocenia prezes Spólnicki. – Nowelizacja ustawy nic w tym przypadku nie zmieniła. W rezultacie dwa razy rozmawiamy o tym samym, z tą samą grupą. Raz jako ze związkami, raz jako z radą pracowników.
– Nowelizacja może zarówno spowodować, że do rady trafią np. ludzie związani z pracodawcą, jak i zdopingować związkowców do większej dbałości o atrakcyjność swoich kandydatów dla załogi, jak i po prostu uaktywnić ludzi niezrzeszonych – przyznaje Michał Stępień. – To zależy już od samych pracowników. Liczyliśmy zwłaszcza na tę aktywizacje związkowców do dbania o "jakość" swoich kandydatów. Groźniejsza dla idei rad jest ułomność samej ustawy, która jest napisana niechlujnie i bardzo wiele zależy w niej od interpretacji nieprecyzyjnych zapisów.
- Dyrektywy unijne są przetłumaczone niejednoznacznie i brakuje orzecznictwa - wylicza Michał Stępień. - Brakuje np. doprecyzowania terminów waznych dla rad pracowników (np. kiedy pracodawca musi udzielić informacji, jak mają wyglądać konsultacje,). Trudno określić czy kadencja zaczyna się od wyborow czy pierwszego posiedzenia rady. A do tego brakuje prawomocnych wyroków sądów dotyczących tych interpetacji. Nawet Państwowa Inspekcja Pracy ma kłopoty, żeby rozstrzygać takie spory.
Opinia
Zbigniew Gołąbiewski,
wiceprezes i współwłaściciel Promotechu Białystok
Czteroletnią współpracę z dotychczasową radą oceniam bardzo pozytywnie. Sprawdziła się nie tylko jako reprezentacja interesów załogi, ale także jako partner do współpracy dla zarządu. A przyszło jej działać w warunkach kryzysu, kiedy trzeba było podejmować
naprawdę trudne decyzje, dotyczące np. zwolnień, ograniczenia wymiaru zatrudnienia itp. Ta rada nigdy nie była stroną, nie ustawiała się w opozycji, nie dolewała oliwy do ognia, ale razem z zarządem starała się znaleźć wyjście z impasu. Rozumiała procesy zachodzące w firmie i na rynku, rozmawiała z nami i z pracownikami, konsultowała i rozważała propozycje. A przy tym była bardzo pomocna, bo przykładowo całkowicie przejęła na siebie obowiązek podziału funduszu socjalnego, co było dla nas ogromnym wsparciem.
Ważne
Instytut Spraw Obywatelskich w ramach finansowanego z dotacji unijnych projektu prowadzi od 2006 roku Centrum Wspierania Rad Pracowników. Udziela radom porad związanych z ich uprawnieniami, prowadzi bezpłatne szkolenia, działalność wydawniczą i stronę informacyjną www.radypracownikow.info
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?