Wśród ludzi od miesiąca uciekających do Polski przed rosyjską inwazją, jest mnóstwo najmłodszych Ukraińców. Wielu z nich, niedługo po przybyciu do naszego kraju, trafia do tutejszych placówek oświatowych.
- Ta sytuacja jest nowa, także dla nas, dla Polski, sąsiada Ukrainy. Musimy sobie z nią radzić na bardzo różnych sytuacjach, w kwestiach związanych z pomocą humanitarną, ale też w kwestiach związanych z edukacją młodych ludzi, którzy z Ukrainy trafili do Polski - mówi Rafał Rudnicki, wiceprezydent Białegostoku
Jak informuje Podlaskie Kuratorium Oświaty, do szkół i przedszkoli w całym województwie uczęszcza już 2184 najmłodszych Ukraińców (dane na 29.03). Najwięcej jest uczniów szkół podstawowych - 1634. Do szkół ponadpodstawowych trafiło do tej pory 191 Ukraińców, a w przedszkolach jest ich 359. W samych białostockich placówkach pojawiło się w ponad 780 młodych uchodźców - 505 w szkołach podstawowych, 68 w szkołach ponadpodstawowych i 207 w przedszkolach.
Głównym problemem, z którym muszą zmagać się przybyli zza wschodniej granicy uczniowie, jest bariera językowa. Ministerstwo Edukacji i Nauki zaleca, by dla uczniów u których jest obecna, tworzyć specjalne oddziały przygotowawcze.
- Jest tam pomoc nauczyciela, który zna i język polski, i ukraiński. Ułatwia kontakt między polskim nauczycielem, a ukraińskim uczniem, a także między ukraińskim a polskim uczniem - mówi Dariusz Piontkowski, wiceminister edukacji i nauki. - Przewidujemy, że w takich oddziałach co najmniej sześć godzin będzie przeznaczonych na naukę języka polskiego jako obcego. To pozwoli na jego szybkie przyswojenie.
W Białymstoku jak na razie funkcjonują tylko dwa takie oddziały.
- Uważamy, że te rozwiązania, które wdrażamy w naszym mieście są rozwiązaniami właściwymi i wszyscy młodzi ludzie z Ukrainy, którzy do nas trafili, są właściwie zaopiekowani - mówi Rudnicki. - Każdy samorząd ma własną specyfikę i na tym polega funkcjonowanie samorządów, że są w stanie reagować na sytuacje bezpośrednio u źródła i wdrażać takie rozwiązania, które są najlepsze w danej miejscowości.
Jak przyznają osoby mające doświadczenie w nauczaniu cudzoziemców, tego typu rozwiązanie ma zarówno swoje plusy, jak i minusy.
- Jego ogromnym plusem jest to, że w zdwojonej liczbie godzin dzieci mogą intesywanie uczyć się języka. Niweluje to barierę językową – przyznaje Katarzyna Szostak-Król, dyrektor SP nr 26 w Białymstoku.
To pozwala uczniom nieco szybciej nadrobić wszelkie różnice programowe. Szostak-Król mówi też jednak o minusach takich oddziałów.
- Wśród nich na pewno będzie izolacja dzieci od reszty środowiska - przyznaje dyrektor. - Po tych oddziałach przygotowawczych dzieci mogą mieć potem problem z włączeniem się na przykład w roku następnym do edukacji na co dzień w klasie programowo wyższej.
Okazuje się, że na niektórych zajęciach możliwość integracji jest.
- Zakładamy, że przynajmniej część zajęć, gdzie nie jest wymagana biegła znajomość języka polskiego, takich jak wf, plastyka, czy muzyka, może być organizowana między polskimi a ukraińskimi uczniami. I wtedy szansa na tę integrację będzie - podkreśla Piontkowski.
Tam gdzie oddziałów przygotowawczych nie ma, uczniowie mogą liczyć na kilka dodatkowych godzin języka polskiego. W szkołach ponadpodstawowych to średnio dwie godziny, a w szkołach podstawowych, od dwóch do nawet dziewięciu godzin tygodniowo.
Rozwiązanie to zdaniem Piontkowskiego poskutkuje jednak tym, że uczniowie będą musieli siedzieć w szkole od rana do późnego popołudnia.
Wiceprezydent Białegostoku przyznaje, że jeśli pojawi się taka potrzeba, w mieście od września będą tworzone kolejne oddziały przygotowawcze.
Zobacz też:
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?