Po niedawnym, kameralnym spektaklu w ramach festiwalu Kalejdoskop, Krakowski Teatr Tańca przywiózł do Białegostoku zupełnie odmienną formę artystyczną. Tym razem opartą na skojarzeniach, wrażeniach, współczesnym odczytaniu przekazywanych z pokolenia na pokolenie pieśni.
Kiedy ze sceny płynie pieśń o rybach, początkowo może się wydawać, że sieć, która przesłania aktorów szybko zniknie. A jednak twardnieje, zamienia się w siatkę, a może nawet rodzaj kraty. Można pod nią pełzać, można na czworakach skamleć o jedzenie, ale można też patrząc sobie w oczy - krzyczeć. Ta widzialna-niewidzialna siatka dzieli nawet kochanków. Kiedy jedno chce wypoczywać, drugie z wygodnego materaca spuszcza powietrze. Trochę jak spuszczanie powietrza z narodowych i religijnych symboli. Ukrzyżowany młodzieniec na tle biało-czerwonych barw, czy wreszcie biało-czerwone bukiety kwiatów wetknięte pomiędzy nogo tancerek. Że ich części intymne w Polsce mogą być sprawą narodową? Bez słów? Tylko ekspresyjnym tańcem? Krakowski Teatr Tańca tak potrafi.
A durnowata harcerska piosenka połączona z ubieraniem wokalistki w barwy narodowe, sześcioramienną gwiazdę, flagi Unii Europejskiej. A zatem to wszystko to tylko zabawa? Jedność, porozumienie polityków to wydmuszka? Bo u nas musi być podział na "My/Wy" tak jak siatka odgradzająca widzów od aktorów? Poruszający i niekoniecznie najłatwiejszy w odbiorze spektakl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?