Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dług Białegostoku. Czy warto było się zadłużać?

Archiwum
Urząd Miejski w Białymstoku
Urząd Miejski w Białymstoku Archiwum
Pod koniec ubiegłego roku wskaźnik spłaty długu Białegostoku wynosił 134 lata. W pierwszym półroczu udało się miastu zmniejszyć zadłużenie o 21 milionów. Po sześciu miesiącach wynosi ono sześćset milionów złotych, po dwa tysiące na głowę każdego mieszkańca.

Zbigniew Nikitorowicz, przewodniczący klubu miejskich radnych PO: Inwestycja w przyszłość

To żaden problem zlikwidować zadłużenie Białegostoku. Wystarczy tylko nic nie robić. Nie budujmy Trasy Generalskiej, przedłużenia ulicy Piastowskiej, ulic Ciołkowskiego, Świętokrzyskiej, Lipowej, Waszyngtona, Sienkiewicza i wielu innych. Nie remontujmy szkół i przedszkoli. Zrezygnujmy ze stadionu. Żadnych pieniędzy na takie ekstrawagancje jak tereny inwestycyjne przy ul. Mickiewicza. Niech Rynek Kościuszki dalej porastają krzaki. Nie potrzebujemy też żadnych nowych autobusów. Wystarczą nam stare jelcze i ikarusy. W ten sposób spełniłby się sen Krzysztofa Kononowicza i jego cichych sprzymierzeńców z klubu radnych PiS. W Białymstoku nie byłoby niczego.

Dzisiaj trudno rozmawiać poważnie o budżecie, ponieważ kluby opozycyjne wobec prezydenta Tadeusza Truskolaskiego i radnych Platformy Obywatelskiej biją rekordy złej woli i ekonomicznego analfabetyzmu. Stale słyszymy na sesjach Rady Miejskiej jeremiady, że Białystok się zadłuża. Z drugiej strony ci sami radni występują przeciwko jakimkolwiek podwyżkom cen, co w sposób oczywisty zmniejsza wpływy do miejskiego budżetu. Nie przeszkadza to tym samym radnym zgłaszać rozmaitych propozycji, które o dziesiątki milionów zwiększyłyby deficyt Białegostoku.

W 2006 roku, Platforma Obywatelska i nasz kandydat na prezydenta Tadeusz Truskolaski, wspólnie uznaliśmy, że Białystok stoi przed wyjątkową, wręcz dziejową, szansą na rozwój, gdyż członkostwo w Unii Europejskiej pozwala pozyskać setki milionów euro na rozwój miasta. Ten program skoku cywilizacyjnego Białegostoku zyskał poparcie wyborców i od 6 lat jest konsekwentnie realizowany. Jesteśmy liderem w pozyskiwaniu środków unijnych. To dzięki inwestycjom wspieranym przez UE, Białystok tak bardzo się zmienił w ostatnich latach.

Jednak nie ma nic za darmo. Do każdej inwestycji oprócz pieniędzy unijnych, trzeba też zagwarantować środki własne - średnio na poziomie około 25 proc. Wszystkie kredyty, które w ostatnich latach zaciągało miasto, są wydawane na inwestycje, głównie unijne. To wyjątkowa okazja i interes dla mieszkańców miasta. To jest inwestycja w przyszłość. Każdy z nas chciałby kupić samochód albo dom wykładając tylko 25 proc. ceny.
Dzisiaj zadłużenie Białegostoku w stosunku do wpływów budżetowych wynosi 48 proc. Jest zatem na bezpiecznym poziomie, gdyż daleko nam do ustawowej granicy 60 proc. Większość dużych miast - na przykład Wrocław, Gdańsk czy Kraków -- ma ten wskaźnik na wyższym poziomie.

Ten problem należy odwrócić. Prawdziwym powodem do zmartwienia byłoby, gdyby Białystok nie miał długów. Wówczas nie powstałyby inwestycje, o których wspomniałem na początku. Oznaczałoby to, że przespaliśmy ostatnie 6 lat. Że zmarnowaliśmy wyjątkową szansę, która pojawiła się wraz z członkostwem w Unii Europejskiej. Nasze dzieci nie wybaczyłyby nam takiej nieodpowiedzialności i braku wyobraźni.

Rafał Rudnicki, szef klubu miejskich radnych PiS: Na spłacanie pewnie znów pożyczymy

Długi mają to do siebie, że prędzej czy później trzeba je spłacać. I tak pewnie też będzie i z zadłużeniem Białegostoku. Prędzej czy później zostanie spłacone. Tyle tylko, że może się okazać, że pieniądze na ten cel znów zostaną pożyczone. Stare długi znikną, powstaną nowe. Zapowiedzi ze strony władz miasta, że ok. 2037 roku całkowicie spłacimy nasze zadłużenie brzmią niczym proza futorologiczna Stanisława Lema. Bo na dziś, o czym bardzo niechętnie się mówi, każdy białostoczanin, od niemowlaka po stuletniego staruszka jest obciążony miejskim długiem w wysokości ponad 2 tys. zł. I ten dług będzie jeszcze rosnąć!

Ale - w moim przekonaniu - przy dyskusji o zadłużeniu miasta równie istotne jest to, po co i na co pożyczamy pieniądze. Od pana prezydenta i od radnych PO słyszymy, że zadłużamy się, bo dzięki temu mamy pieniądze na wkład do inwestycji finansowanych ze środków unijnych. Nikt jednak nie odpowiada na podstawowe pytanie: czy dzięki tym inwestycjom udało się doprowadzić do wzrostu gospodarczego w Białymstoku, czy udało się przyciągnąć inwestorów z zewnątrz - i nie mam tu na myśli firm zajmujących się np. projektowaniem stron internetowych oraz czy spadło bezrobocie. Odpowiedź na te pytania jest, niestety, negatywna. Wybudowaliśmy i wyremontowaliśmy w mieście drogi, którymi jednak nie dojechali do nas inwestorzy. Miasto wraz z parlamentarzystami koalicji rządzącej nieskutecznie lobbowało na rzecz jak najszybszej budowy lotniska regionalnego, budowy trasy S 19 czy modernizacji linii kolejowej do Warszawy. A bez sprawnego skomunikowania się z resztą kraju i Europą nie ma co liczyć na inwestycje i wygenerowanie przychodów do budżetu miasta. A te przychody są potrzebne nie tylko do spłaty obecnego zadłużenia, ale też i do tego, by np. oświetlić nasze nowo wybudowane ulice. Nic więc dziwnego, że już teraz, przez część wieczoru toną one w ciemnościach.

Prof. Robert Ciborowski, ekonomista z Uniwersytetu w Białymstoku: To nie kredyty i pożyczki tworzą bogactwo

Czy Białystok kiedykolwiek wygrzebie się z długów?
Prof. Robert Ciborowski, ekonomista z Uniwersytetu w Białymstoku:
Trudno powiedzieć jak będzie wyglądała przyszłość. Gdybyśmy chcieli spłacić całość zadłużenia natychmiast, to pewnie nie jest to możliwe. Jednak trzeba pamiętać, że na razie nie ma potrzeby żeby to robić. Poza tym większość długów ma charakter długookresowy, a jak będzie wyglądać sytuacja ekonomiczna miasta za czas jakiś - trudno powiedzieć.

Jeśli miasto będzie musiało spłacić, to jaką drogę powinno wybrać? Ograniczania wydatków np. na sport czy oświatę, podnoszenie podatków czy może działania typu sprzedaż udziałów w miejskich spółkach. A może np. sprzedać inwestorowi akwen w Dojlidach. Przyciśnięci do muru Grecy muszą nawet sprzedawać swoje dziedzictwo narodowe i wyspy.

- Najbardziej skuteczna metoda to ograniczanie wydatków oraz sprzedaż majątku. Podnoszenie podatków do niczego dobrego nie doprowadzi. Poza tym należałoby rozszerzyć udział rynku i zmniejszyć zakres działań, finansowanych przez miasto.

Obecnie każdy mieszkaniec Białegostoku ma do spłacenia 2 tys. zł samorządowego długu. Łatwo byłoby Panu zasponsorować kasę miasta taką kwotą? I jak przekonać innych mieszkańców by w krytycznej chwili zrobili to samo?

- Nie widzę powodu, żeby coś takiego miało się zdarzyć. Wystarczy, że płacimy podatki - to i tak znaczące wyrzeczenie. Reszta w rękach urzędników, który odpowiadają na zbilansowanie budżetu miasta.

Paradoks: z jednej strony wszyscy są zadłużeni, a z drugiej - są nawoływania by się nie zadłużać. Jest jakiś złoty środek?

- Pożyczki nie są czymś złym, ale muszą mieć uzasadnienie ekonomiczne, a ci którzy je biorą, powinni posiadać zdolność do spłaty (czyli majątek lub oszczędności). Warto pamiętać, że bogactwo gospodarki tworzą oszczędności i praca. Nie kredyty i pożyczki. Gdyby pożyczone pieniądze dawały możliwość rozwoju, nie byłoby biednych krajów.

Czy, jeśli rząd nie zwiększy dochodów samorządów z tytułu podatku dochodowego, to faktycznie nie damy rady i czeka nas bankructwo?

- Coraz więcej zadań realizowanych przez samorządy wymaga większych środków. Jeżeli tego nie będzie, to albo będziemy coraz bardziej się zadłużać, albo likwidować niektóre rodzaje aktywności samorządów. I tak źle, i tak niedobrze. Chociaż w tym drugim wypadku może pojawić się pozytywna tendencja wzrostu znaczenia sektora prywatnego.

(ab)

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny