Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

DeVCore: w informatyce liczy się pasja, kreatywność i współpraca

Izabela Wiszowata E-Biuletyn Wydziału Zarządzania PB
Marcin Bartoszuk i Arkadiusz Kondratiuk, DEVCORE, fot. E-Biuletyn WZ
Marcin Bartoszuk i Arkadiusz Kondratiuk, DEVCORE, fot. E-Biuletyn WZ
Rozmawiamy z Marcinem Bartoszukiem i Arkadiuszem Kondratiukiem z białostockiej firmy DeVCore, tworzącej oprogramowanie dla biznesu. DevCore jest laureatem konkursu Imagine Cup.

Od kilku lat wg prognoz analityków branża e-Biznesu jest jednym z najlepiej rozwijających się sektorów. Czy właśnie to skłoniło Was do założenia firmy?

Marcin Bartoszuk: W zasadzie nie, ponieważ działalności naszej firmy nie zaczynaliśmy od e-Biznesu tylko od oprogramowania dedykowanego. Mieliśmy klienta, z którym od jakiegoś czasu rozmawialiśmy o stworzeniu oprogramowania do kompleksowej obsługi jego firmy, programu tego używa do dnia dzisiejszego i program cały czas jest rozwijany w raz z rozwojem firmy klienta. Natomiast jeśli chodzi o e-Biznes, głównym czynnikiem rozwoju e-Biznesu były programy unijne, z których można było pozyskać dotacje na realizacje swoich pomysłów dotyczących e-Biznesu.

Arkadiusz Kondratiuk: Większość projektów, które wykonaliśmy w ramach e-Biznesu były finansowane z Unii Europejskiej. Nasi klienci pozyskiwali dotacje na ten cel, a my byliśmy realizatorem tych projektów.

Kto jest Waszym klientem? Jak możecie scharakteryzować Waszą grupę docelową?

MB: Na dzień dzisiejszy ciężko jest jednoznacznie scharakteryzować grupę naszych klientów, ponieważ jest ona różnorodna. Każdy projekt, który robimy jest interesujący, ze względu na to, że często dotyczy innej branży, niż projekt, który robiliśmy wcześniej. Cały czas dotykamy czegoś nowego. Robiliśmy na przykład portal medyczny, który służy do wyszukiwania sprzętu medycznego. Umożliwia on firmom dedykowanie klientom gotowych ofert swoich produktów. Ponadto współpracowaliśmy z firmami z branży badania opinii publicznej i rynku, specjalistami w dziedzinie psychologii lub urzędami. Współpracujemy również z dużymi firmami informatycznymi jako podwykonawcy.

AK: Przekrój instytucji, firm i rodzajów działalności po stronie klienta jest niesamowicie duży i nie mamy tu jakichkolwiek preferencji. To jest ogromnym plusem dla pracowników, ponieważ gwarantuje im to różnorodność w pracy, przez co nie mają okazji popaść w rutynę.

Firma DevCore.NET powstała w 2007 r. i od początku działalności siedziba firmy znajduje się w Białymstoku. W biznesie krąży przekonanie, że funkcjonowanie w dużym mieście to przede wszystkim większe możliwości, ale także większy dostęp do potencjalnych klientów. Czy nie czujecie zatem potrzeby przeniesienia się do większego miasta, np. Warszawy?

MB: Nie. Ze względu na to, iż jest to biznes informatyczny i jest on o tyle specyficzny, że bardzo dużo rzeczy można zrealizować zdalnie, w związku z czym nie widzimy żadnej potrzeby przenoszenia siedziby firmy do większego miasta. Oczywiście mamy klientów z Polski – Warszawy, Poznania, Wrocławia, czy też Krakowa i mimo, że odległości są spore na spotkania jeździmy wyłącznie wtedy, gdy musimy. Większość spraw załatwiamy za pośrednictwem komunikacji elektronicznej, która w zupełności wystarczy.

AK: Jedyne co moglibyśmy utworzyć w większym mieście to jednoosobowe biuro po to, aby ewentualnie spotykać się na miejscu,nie tylko w siedzibie klienta. Na rynku białostockim jest tak wielu specjalistów z segmentu IT, którzy wychodzą z naszych uczelni, że zbędne wydaje się przenoszenie działu produkcyjnego gdzieś na zachód.

Wspomnieliście już o pracownikach z naszych uczelni… Jako firma ściśle współpracujecie z Politechniką Białostocką zatrudniając studentów, czy wynika to z solidarności , czy może uważacie, że absolwenci PB są wszechstronnie wykształceni i świetnie odnajdują się na rynku pracy?

MB: Zdecydowanie jest to ta druga kwestia! Współpracujemy z Politechniką Białostocką ponieważ zatrudniamy nie tylko absolwentów, ale także studentów uczelni ze względu na to, iż są to świetni specjaliści. Generalnie firmy polskie bardzo chętnie zatrudniają studentów wychodzących z Politechniki Białostockiej ze względu na to, że ci programiści cieszą się bardzo dobrą opinią. Przy Politechnice Białostockiej, zwłaszcza na wydziale informatyki działają koła naukowe, które są skierowane na odpowiednie technologie, które mają na celu poszerzenie wiedzy studentów, ale także pozwalają wyprzedzić proces nauczania. Dzięki temu mogą już na studiach znaleźć swoją pierwszą pracę.

AK: Patrząc na naszą firmę wydawać by się mogło, że preferujemy studentów PB, ale wynika to z tego, że sami jesteśmy absolwentami tej uczelni i dlatego wiemy czego możemy oczekiwać od potencjalnych pracowników. Osoby aplikujące na stanowisko do naszej firmy, które działały w kołach naukowych są wyżej na liście od osób, które jedynie skończyły studia. Już na starcie możemy przypuszczać jaką wiedzę posiada dana osoba. Praktykanci nawiązujący z nami współpracę po sprawdzeniu się, w większości przypadków zostają zatrudnieni.

Istnieje schemat idealnego pracownika? Na co zwracacie szczególną uwagę?

MB: Zwracamy uwagę na pasję, kreatywność, ale także na to czy dana osoba robi coś ciekawego na studiach poza samym studiowaniem, np. wcześniej już wspomniany udział w kołach naukowych. Dodatkowym atutem jest także udział w różnego rodzaju konkursach technologicznych, min. ImagineCup. Dzięki temu wiemy, że studenci poświęcają swój wolny czas na rozwój osobisty, co jest wielkim plusem. Dość nietypowym kryterium na które zwracamy uwagę, jest to aby dana osoba pasowała do naszego zespołu. Zależy nam na integralności całego zespołu, ponieważ to zespół tworzy firmę.

Jedną ze strategii firmy jest stworzenie stabilnego zespołu pracowników. Jak sprawdza się to w praktyce, łatwo jest stworzyć zespół z którym współpracuje się przez dłuższy okres? Czy może występuje rotacja?

MB: Działalność firmy zaczynaliśmy od dwóch pracowników – nas samych, z czasem zatrudniliśmy kolejne dwie osoby, które współpracują z nami do dnia dzisiejszego. W miarę rozwoju firmy dołączyło do nas 5. kolegów, z którymi również współpracujemy do chwili obecnej, w kolejnych etapach dołączały kolejne osoby, które w zdecydowanej większości są z nami do dziś. Na chwilę obecną zatrudniamy 18 pracowników pełnoetatowych. Tak więc zjawisko rotacji w naszej firmie nie występuje.

Od 2008 r. mamy do czynienia z kryzysem gospodarczym w większości państw, również w Polsce. Czy Waszą firmę to zjawisko ominęło, czy zmuszeni zostaliście do stawienia mu czoła?

MB: Nasza firma nie ma aż tak dużej skali żebyśmy mogli mówić o kryzysie i nie jest ściśle powiązana z obszarami gospodarczymi, na którym odbiło się to najbardziej. Na szczęście naszej firmie kryzysu udało się uniknąć. Możemy jedynie przypuszczać, że gdyby kryzys nie nastąpił być może mielibyśmy więcej klientów, ale są to wyłącznie przypuszczenia.

AK: Być może wynika to z faktu, iż nawet w czasie kryzysu dotacje unijne nie zostały przerwane, w związku z czym mogliśmy realizować projekty naszych klientów. Gdyby łącznie z kryzysem Unia Europejska przerwała dotacje, wtedy zapewne odbiło by się to na naszej firmie, ale taka sytuacja nie miała miejsca.

Jesteście laureatami prestiżowego konkursu „ImagineCup”, co dał Wam udział w tym konkursie?

MB: Przede wszystkim poznaliśmy się na „ImagineCup”. Udział w tym przedsięwzięciu upewnił nas w tym , że chcemy założyć swoją firmę, ale także zdobyliśmy niesamowitą wiedzę, nauczyliśmy się realnej pracy w zespole. Na własnej skórze przekonaliśmy się jak wygląda praca w różnego rodzaju projektach informatycznych, czyli już będąc studentami mieliśmy okazję zasmakować pracy zawodowej prawdziwego programisty. Dodatkowo na samym konkursie nawiązaliśmy znajomości z ludźmi związanymi z biznesem, ale także z innymi uczestnikami konkursu. Z częścią z tych osób współpracujemy do dnia dzisiejszego przy różnego rodzaju projektach.

AK: Na konkurs należy przygotować konkretny projekt, teraz nawet produkt. Konkurs wymusza na uczestnikach kompleksowe podejście do pomysłu. Samo stworzenie oprogramowania nie wystarczy. Należy rozpocząć pracę od sporządzenia dokumentów, szczegółowego opisu, który na początku abstrakcyjnie, następnie szczegółowo określa problem, który sobie sami nakreśliliśmy. Kilka edycji temu pojawiła się konieczność stworzenia krótkiego filmu, prezentującego temat. Finałem całej pracy jest prezentacja projektu, która jest niczym innym, jak prezentacją biznesowo- sprzedażową tego produktu. ImagineCup od jakiegoś czasu stawia na zespoły, w których nie zasiadają sami programiści, którzy prezentują abstrakcyjną idee, ale duży nacisk kładą na to, aby pokazać aspekty biznesowe w planowaniu projektów, wręcz model tego, jak zamierzamy to sprzedawać.

Czyli wiedza z zakresu zarządzania i marketingu sprzedażowego się przydaje? W zespole mogą pojawi się nie tylko programiści, ale też osoby specjalizujące się w sprzedaży?

AK: Tak. Bardzo dobrze to obrazuje jak się zmieniał skład zespołu przez kilka edycji tego konkursu. Kiedyś w większości, jeśli nie w całości byli to programiści, później pojawiał się grafik. Od jakiegoś czasu zespoły wprowadzały do pięcioosobowej grupy specjalistów dziedzinowych np. studenta medycyny. Te zespoły stają się coraz bardziej interdyscyplinarne.


Zazwyczaj jest tak, że firma, wchodząc na rynek aby pozyskać klienta, musi wyjść z propozycją. Wasza firma działa na zasadzie realizacji zleceń, czyli klienci sami zgłaszają swoje pomysły, zlecając Wam ich realizację. Czy w przyszłości zamierzacie stworzyć produkt masowy, z którym moglibyście wyjść do klienta?

AK: Staramy się to zmienić. Do tej pory było tak, że to klienci się do nas zgłaszali, a my realizowaliśmy ich pomysły. Jest to idea tworzenia oprogramowania dedykowanego, czyli krojonego na potrzeby samego klienta. Teraz staramy się to zmienić i dołączyć do tego działkę produkcyjną, gdzie stworzymy własny produkt, z którym będziemy wychodzić do klienta.

Na dzień dzisiejszy macie zgromadzony pewien portfel klientów. Czy czujecie się stabilnie na rynku?

MB: Ciężko mówić o stabilności. Na tym etapie skupiamy się na planowaniu. Realizując jeden projekt, prowadzimy rozmowy nad kolejnym zleceniem, co zapewnia nam pracę na kolejne kilka miesięcy bo kwestie formalne, negocjacyjne też długo trwają. Dużą rolę w naszej branży odgrywa tzw. marketing szeptany, czyli zlecenia pozyskane przez polecenie.

Jakie cechy są charakterystyczne dla tego typu branży?

AK: Brak granic jeżeli chodzi o klientów. Robiliśmy np. kilka projektów dla klienta z Irlandii, a nikt z nas nigdy tam nie był. Cała praca wykonana była drogą elektroniczną. Nawet w momencie, gdy konieczna jest rozmowa twarzą w twarz z klientem to wykorzystujemy do tego np. Skype'a. Nie musimy się martwic nad spedycją naszych produktów, przez co rynek staje się otwarty, a my możemy działać na skalę globalną. W branży informatycznej jest pod tym względem łatwiej.

Jakie są Wasze plany na przyszłość?

MB: W krótkim okresie chcielibyśmy wyjść na rynek z autorskimi produktami, które moglibyśmy sprzedawać masowo.

Dziękuję za rozmowę.

Zapraszamy
Przedstawiciele firmy DevCore będą prowadzić warsztaty „Firma w e-biznesie“ podczas I Podlaskiego Forum E-biznesu, które odbędzie się w dniach 25 – 26 listopada na Wydziale Zarządzania Politechniki Białostockiej.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny