Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata o MPEC czyli kłótnia o miejskie ciepło

(jsz)
Debata o MPEC czyli kłótnia o miejskie ciepło Od lewej zgodnie z ruchem wskazówek zegara siedzą: Michał Karpowicz, Rafał Rudnicki, Anatoliusz Kopczuk, Marek Chojnowski, Andrzej Meyer, Tomasz Maleta.
Debata o MPEC czyli kłótnia o miejskie ciepło Od lewej zgodnie z ruchem wskazówek zegara siedzą: Michał Karpowicz, Rafał Rudnicki, Anatoliusz Kopczuk, Marek Chojnowski, Andrzej Meyer, Tomasz Maleta. Anatol Chomicz
Sprzedaż tego przedsiębiorstwa to błąd. Może dojść do podwyżek cen ciepła – ostrzegali przeciwnicy takiej transakcji. – Pieniądze ze zbycia MPEC będą wkładem w przyszłe inwestycje – przekonywali przedstawiciele urzędu miasta. Takie między innymi argumenty padały podczas debaty, jaka odbyła się w piątek w redakcji „Kuriera Porannego” i „Gazety Współczesnej”.

Zorganizowaliśmy ją, by poznać za i przeciw sprzedaży MPEC. Informacje te mogą pomóc podjąć białostoczanom decyzję podczas referendum, które odbędzie się 26 maja.
W debacie wzięli udział: Andrzej Meyer – zastępca prezydenta Białegostoku, Marek Chojnowski – przedstawiciel PO w radzie miejskiej, Rafał Rudnicki – przewodniczący klubu radnych PiS, Michał Karpowicz, szef klubu SLD oraz dr Anatoliusz Kopczuk, ekonomista z Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Białymstoku.

Emocji nie brakowało. Dyskusja rozgorzała już przed rozpoczęciem debaty. Przedstawiciele urzędu miasta oraz klubu PO zarzucali inicjatorom referendum w sprawie sprzedaży MPEC, czyli PiS, że głosowanie to polityczna zagrywka. Zdaniem Marka Chojnowskiego, białostoczanie nie są w stanie podjąć w tej kwestii świadomej decyzji. Tutaj potrzebna jest bowiem specjalistyczna wiedza, której większość mieszkańców nie ma. Opozycja nie kryła oburzenia.
– To nie 40 tys. członków PiS podpisało się pod wnioskiem o referendum, a 40 tys. mieszkańców – mówił Rafał Rudnicki.

Wiceprezydent Meyer tłumaczył, dlaczego magistrat chce sprzedać MPEC. – Nie jest niczym dziwnym, że miasto sprzedaje majątek publiczny. Robi się to po to, by zapewnić wpływy do budżetu. Te zaś gwarantują realizację inwestycji czy zapewnienie usług społecznych na właściwym poziomie – wyjaśniał. Miasto chce potraktować pieniądze uzyskane ze sprzedaży przedsiębiorstwa jako wkład własny w przyszłe inwestycje dofinansowane z Unii. Na przykład budowę zachodniej obwodnicy Białegostoku, która umożliwiłaby sprawny dojazd z centrum handlowego Makro do stadionu miejskiego. Według magistratu, mieszkańcy nie powinni czuć się zagrożeni z powodu sprzedaży MPEC.

Innego zdania byli przeciwnicy transakcji.  – Przykłady innych miast, które zbyły udziały w spółkach ciepłowniczych pokazują, że ceny poszły w górę nawet 30 proc. – wskazał radny Karpowicz.
Jego zdaniem, zamiast sprzedawać, wystarczy poprawić zarządzanie przedsiębiorstwem. MPEC przynosi zyski i inwestuje w sieć.
W odpowiedzi padały liczby. – Na przestrzeni ostatnich pięciu lat w miastach, które wyzbyły się udziałów ceny wzrosły średnio o około 20 proc. – argumentował wiceprezydent Meyer. – Z kolei w Białymstoku o 24 proc. Proszę nie straszyć ludzi podwyżkami.
Dodał, że w ciągu 20 lat istnienia spółki, miasto dołożyło do niej 40 mln zł. Z kolei w ramach dywidendy otrzymało 13 mln zł. Potrzeba też olbrzymich pieniędzy na modernizację sieci, których ani spółka, ani miasto nie mają.
– Dlaczego prywatyzacja musi oznaczać coś strasznego? – pytał dr Anatoliusz Kopczuk. – Mamy na rynku i takie, i takie firmy. I jakoś funkcjonują. Faktem jest, że zmiany w zarządzaniu trudniej przeprowadzić w tych, które nie są sprywatyzowane. Nowy właściciel nie musi odzyskiwać zainwestowanych pieniędzy podnosząc ceny. Może np. ograniczyć koszty.
– Ustawa o samorządzie gminnym mówi jednoznacznie, że jednym z zadań własnych gminy jest zaspokajanie potrzeb mieszkańców w zakresie energii cieplnej i gazu – dodał Rafał Rudnicki.
– Gmina musi tworzyć plany, ale nie dostarczać... – wtrącił wiceprezydent.
– Uważam, że skoro to zadanie gminy, taka firma powinna pozostać w jej rękach – kontynuował Rudnicki.
Przedstawiciele opozycji mieli też obawy, że nastawiony na zysk właściciel przestanie inwestować w sieć. Wskazywali na los pracowników, którzy boją się utraty pracy.
– Te kwestie można regulować odpowiednimi zapisami w umowie – stwierdził dr Kopczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny