Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata o klimacie: realne zagrożenie, czy spisek ekologów?

Tomasz Gdula, [email protected]
Zdania, co do kierunku zmian klimatycznych są podzielone. Dyskusja między naukowcami trwa.
Zdania, co do kierunku zmian klimatycznych są podzielone. Dyskusja między naukowcami trwa. Fot. flaivoloka/sxc.hu
Czy człowiek odpowiada za zmiany klimatyczne? A może takie teorie są efektem spisku? Odpowiedź na te pytania miał przynieść szczyt w Kopenhadze. Tyle że Zielonym trudno przekonać przeciwników. - To przegrzana afera - mówią oponenci.

Tomasz Gdula: Na jakiej podstawie głosicie tezę, że klimat zmienia się z winy człowieka? Przecież naukowa dyskusja na ten temat wciąż trwa.

Dariusz Szwed, przewodniczący partii Zieloni 2004: Zgadzam się, dyskusja trwa, ale w końcu komuś trzeba uwierzyć. I ja wierzę IPCC, ponieważ naukowców potwierdzających tezy tej organizacji jest dużo więcej. A twierdzą oni, że z ponad 90-procentową pewnością udało się już ustalić, iż za ocieplenie klimatu odpowiada człowiek.

Ich nie jest więcej, tylko są lepiej promowani i częściej występują w mediach.

- Właśnie dlatego, że jest ich więcej, a wnioski z ich badań budzą coraz mniej wątpliwości. Tego, że klimat się ociepla, nikt już nie kwestionuje, a fakt że dzieje się to z winy człowieka, został potwierdzony na ponad 90 procent.

Organizacja, na którą się Pan powołuje, jest dziś w tarapatach. Zna Pan maile i dokumenty, które z niej wyciekły?

- Proszę być precyzyjnym - to był atak hakerski, te dokumenty zostały wykradzione.

Nie zmienia to faktu, że stanowią one dość twardy dowód, że naukowcy z całego świata manipulowali danymi o temperaturze.

- Dla mnie te dane dowodzą tylko, że przez ostatnich naście lat między naukowcami toczył się ostry spór. IPCC sporządził dotychczas cztery raporty i dopiero ostatni stwierdza, że za zmiany klimatu prawie na pewno odpowiada człowiek.

Zupełnie zignorowano ustalenia zaangażowanych przez IPCC geologów, wedle których nie ma żadnego efektu cieplarnianego.

- Tam, gdzie była dotychczas wieczna zmarzlina, np. na północy Rosji, zaczynają pojawiać się podtopienia, ludzie w Afryce zmuszeni są do migracji ze względu na klimat, coraz większy brak wody i długotrwałe susze. Południe Polski jest ostatnio dramatycznie doświadczane powodziami. To są twarde dowody zmian klimatycznych.

O takich zjawiskach jak częste powodzie i trąby powietrzne na polskich ziemiach pisał już w XV wieku Jan Długosz.

- Tylko że w czasach Długosza nie było możliwości prowadzenia szczegółowych i globalnych badań klimatu. Teraz takie możliwości są, a wnioski płynące z badań każą nam działać, ograniczać emisję gazów szklarniowych i ratować środowisko. W przeciwnym razie ryzykujemy katastrofę.

Znane jest stanowisko Komitetu Nauk Geologicznych Polskiej Akademii Nauk z lutego tego roku. Napisano w nim, że ostatnie zmiany nie są ani gwałtowne, ani na tyle głębokie, by wiązać je z istnieniem naszej cywilizacji.

- Ale jednak geofizycy, w przeciwieństwie do geologów, powiedzieli, że zachodzące w klimacie zmiany mogą być powodowane przez działalność człowieka.

Mimo to z walki z globalnym ociepleniem zrobiono nową religię.
- Religię zrobiono z tego, że nie ma zmian klimatycznych?
Tomasz Gdula: Na jakieTomasz Gdula: Twierdzi Pan, że wpływ człowieka na globalne ocieplenie to mit. Tymczasem klimatolodzy twierdzą, że w ponad 90 procentach udowodniono już winę ludzkości w tym zakresie.

Prof. Zbigniew Jaworowski, przewodniczący rady naukowej Centralnego Laboratorium Ochrony Biologicznej: Tak twierdzi IPCC, a twierdzenie to jest oparte wyłącznie na opinii IPCC (Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatycznych przy ONZ - przyp. red.).

Z którą zgadzają się tysiące naukowców na całym świecie.

- Zgadzają się z tym wyłącznie naukowcy tej organizacji, ponieważ teza o wpływie człowieka na klimat to jest ich wymysł

Przemysł emituje do atmosfery 30 miliardów ton dwutlenku węgla rocznie. To nie może być bez wpływu na środowisko.

- Dane na ten temat stanowią najlepszy dowód, że rację mają naukowcy sceptyczni, a nie ci wszyscy podgrzewacze klimatu. Z winy ludzkości do atmosfery trafia zaledwie 4,5 procent obecnego w niej dwutlenku węgla, resztę emituje natura. A wpływ całego dwutlenku węgla na globalną temperaturę szacujemy na pięć procent. To oznacza, że rola człowieka sięga zaledwie ułamków procenta, podczas gdy wahania naturalnej emisji CO2 w poszczególnych latach są wielokrotnie wyższe. Dlatego właśnie, w oparciu na twardych i dostępnych danych, mówię, że ludzkość nie ma żadnego wpływu na klimat, ani dobrego, ani złego.

Topnienie lodowców, susze w tych rejonach, gdzie wcześniej ich nie notowano, a także inne anomalie pogodowe dowodzą jednak, że klimat się zmienia.

- Klimat zmieniał się zawsze i będzie się zmieniał. W latach 1975-98 odnotowano pewien wzrost średniej temperatury, ale nie z winy człowieka. Niewielkie ocieplenie obserwowaliśmy wtedy nie tylko na Ziemi, lecz także na Księżycu, Marsie i księżycach Jowisza, ponieważ zgodnie z naturalnym, 20-letnim cyklem zwiększyła się właśnie aktywność Słońca. Od 10 lat zachodzi proces odwrotny.

Stężenie dwutlenku węgla w atmosferze także ostatnio rośnie. A zwierząt i wulkanów nie przybywa tak szybko, jak kominów.

- Badania lodowców pokazały, że gdy temperatura była na Ziemi wyższa niż obecnie, a tak zdarzało się już kilka razy, m.in. 800 i 500 tys. lat temu, stężenie dwutlenku węgla także rosło. To naturalne zjawisko, gdyż najwięcej dwutlenku jest w oceanach. Gdy ogrzewa się atmosfera, z czasem, po latach takiego procesu, rośnie też temperatura oceanów, a wtedy wszystkie gazy, w tym CO2, uwalniają się łatwiej i intensywniej. A więc nie należy wierzyć IPCC i ekologom, że temperatura rośnie w wyniku zwiększonego stężenia dwutlenku węgla. Jest dokładnie odwrotnie: to w wyniku ogrzewania się klimatu od lat 70. do 90., na skutek aktywności Słońca i setek pomniejszych czynników, do atmosfery trafia ostatnio więcej CO2. A w epokach ochłodzenia analogicznie jest go mniej.

Skoro to takie proste, to dlaczego tak wielu ludzi z naukowymi tytułami grzmi o globalnym ociepleniu i nawołuje do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych?

- Wystarczy spojrzeć na trwający w Kopenhadze szczyt klimatyczny i pieniądze, jakie podgrzewacze chcą wyciągnąć ze światowej gospodarki pod pretekstem ratowania klimatu. Chodzi o biliony dolarów w skali globu. IPCC to znaczy Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu, a najważniejsze w tej nazwie jest pierwsze słowo. Dlaczego? Bo celem Zielonych jest stworzenie czegoś w rodzaju superrządu - wielkiej organizacji, która ponad państwami będzie zarządzała gigantycznymi pieniędzmi i upowszechniała własne technologie, żeby zarabiać krocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny