Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawniej cmentarz, a teraz park. Tak chcieli białostoccy komuniści.

Tomasz Mikulicz
W Parku Centralnym można spotkać wiele matek z dziećmi. Jest tam bowiem niewielki plac zabaw z huśtawkami i zjeżdżalnią.
W Parku Centralnym można spotkać wiele matek z dziećmi. Jest tam bowiem niewielki plac zabaw z huśtawkami i zjeżdżalnią. Fot. Anatol Chomicz
Pomiędzy placem Uniwersyteckim, ulicą Kalinowskiego i Marjańskiego rozciąga się Park Centralny. Białostoczanie mówią o nim: "przy Magdalence".

Tak naprawdę nie wiadomo, skąd wzięła się ta oficjalna nazwa. Może od tego, że obok powstał sklep Central. I takim oto sposobem nowojorczycy mają Central Park, a białostoczanie Central i Park - śmieje się Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego.

Park na dawnym cmentarzu

Od czasów Branickiego aż do 1941 roku znajdował się tu cmentarz żydowski. - Byli tu chowani, powiedziałbym, najważniejsi białostoccy Żydzi. Przeważnie rabini i szeroko pojęta elita - opowiada Lechowski.

Po wkroczeniu do miasta hitlerowcy podpalili dzielnicę żydowską, zburzyli synagogę. Na cmentarzu większość macew została zniszczona.

- Po wojnie komuniści obchodzili się z tym terenem wręcz karygodnie. Zwożono tam gruz, wszędzie były chaszcze. Kamieniarze brali sobie części dawnych macew. To z nich powstało na przykład obmurowanie fontann na Plantach - dodaje Lechowski.

Centralny, lecz najmniejszy

Przełom nastąpił dopiero w latach 50. Władze zdecydowały się, że stworzą tam park.

- Powstał budynek komitetu wojewódzkiego partii, na dzisiejszej Skłodowskiej była tworzona Aleja Defilad. Trzeba więc było jakoś urządzić tereny obok - mówi prof. Adam Dobroński.
I tak oto powstał najmniejszy z białostockich parków. W 1975 roku od strony placu Uniwersyteckiego stanął pomnik Bohaterów Ziemi Białostockiej, a po drugiej stronie (od wzgórza św. Marii Magdaleny) Białystocki Teatr Lalek.

- Studiuję obok, więc często tu przychodzę poczytać książki. Jest dużo ciszej niż na przykład na Plantach. - mówi spotkana na jednej z ławeczek Katarzyna Sokołowska.

- W tym roku kończę 85 lat. Pamiętam jeszcze cmentarz. Jak byłem mały, to przyjeżdżałem z ojcem na Rynek Sienny. Później, gdy sprowadziłem się już do Białegostoku, to na moich oczach sadzili tu drzewa. Właściwie to zestarzały się ze mną - wspomina Józef Zadykowicz.

- Generalnie to fajne miejsce. Może tylko mundurowi mogliby trochę mniej ścigać za picie alkoholu na ławkach. To przecież nic złego, gdy człowiek sobie kulturalnie wypije naparsteczek do kanapki. A tu podchodzą i 100 złotych kary - śmieje się Tadeusz Ołdak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny