Dawid Geniusz za pięć dni kończy 18 lat. Ostatnie dwa lata spędził w domach dziecka: w Krasnem i Supraślu. Twierdzi, że w obydwu źle traktowano jego i inne dzieci. O nieprawidłowościach wielokrotnie informował Rzecznika Praw Dziecka.
- Dzieci boją się mówić prawdę. Tylko ja miałem odwagę mówić o tym, że źle się dzieje - uważa.
Dodaje, że dyrekcja domu dziecka w Krasnem nie reagowała na jego spostrzeżenia o łamaniu prawa, a zamiast tego spotykały go represje. Np. nie dostawał kieszonkowego, mimo że musiał pokwitować jego odbiór.
- Dawali mi porcje jak dla 5-latka. Nie dostawałem dokładek, bo napisałem o kradzieży jedzenia do rzecznika - mówił nam w sobotę zdesperowany nastolatek. - Mówili, że to nie moja sprawa, że nie powinienem o tym mówić.
W ubiegłym tygodniu przykuł się kajdankami w holu biura Rzecznika Praw Dziecka w Warszawie. Miał dość ignorowania jego pism i próśb o zajęcie się nieprawidłowościami. Żądał przeprowadzenia kontroli w placówkach, gdzie przebywał.
Zarówno rzecznik, jak i podlascy urzędnicy twierdzą, że sprawa Dawida Geniusza była badana, ale niewykluczone, że do niej wrócą.
W Supraślu wojewoda przeprowadził kontrolę wiosną ubiegłego roku. Wypadła pozytywnie. Także w Krasnem pod koniec października tego roku była kontrola zlecona przez Rzecznika Praw Dziecka. Większych nieprawidłowości nie stwierdzono.
Dyrektorka domu dziecka w Krasnem nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Moja placówka obroni się, bo nie było żadnych nieprawidłowości. Ale Dawida mi szkoda, on potrzebuje pomocy - mówi Anna Zieniewicz. - Zupełnie nie poradził sobie z emocjami, kiedy rodzice sprzedali dom i wyjechali, zostawiając go.
Dyrektorka sugeruje, że nastolatek może mieć problemy psychologiczne.
- Jeśli dochodziło do jakiś aktów agresji w mojej placówce, to z jego strony. Dzieci skarżyły się, że je wyzywał, był wulgarny. To dziecko zagraża sobie i innym.
W podobnym tonie wypowiada się Elżbieta Turczewska z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Białymstoku.
- Staramy się pomóc Dawidowi i zapewnić możliwości mieszkania do momentu usamodzielnienia się i zakończenia nauki - mówi. - Jego dzieciństwo mogło wpłynąć na zmiany osobowości. Są one jednak nie rozpoznane, bo Dawid nie chciał się poddać diagnozie.
W styczniu br. Dawid 10 dni przebywał w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii w Józefowie, gdzie znajduje się oddział psychiatryczny dla młodzieży. Z karty informacyjnej, do której dotarliśmy, wynika, że u Dawida nie zaobserwowano zachowań agresywnych.
Takie zarzucali mu rodzice, którzy dwa lata temu zrzekli się praw rodzicielskich. Dochodziło do awantur i rękoczynów, bo Dawid nie chciał się podporządkować wymogom sekty, do której należeli rodzice.
- Martwię się o brata i swoje trzy siostry - mówi Dawid. - Nie uczą się. Są wykorzystywane i bite przez ojca.
Od dwóch lat Dawid prosi Rzecznika Praw Dziecka o interwencję w sprawie jego młodszego rodzeństwa, które próbuje odnaleźć. Marek Michalak obiecał zająć się sprawą.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?