Z jednej strony chodzi o spore pieniądze. Jak wynika z wyliczeń władz miasta, zwolnienie z opłat oznaczałoby stratę rzędu około 4 milionów złotych rocznie. I to tylko z biletów miesięcznych. Do tego trzeba doliczyć około 2 mln z tytułu strat na biletach jednorazowych. Tyle że jeszcze więcej kosztowały zapewne bezpłatne bilety dla uczniów podstawówek i gimnazjów. A mimo to po zmianie układu sił w radzie miasta na razie nikt nie wnioskuje o cofnięcie tego 100 proc. rabatu. Czyż nie byłoby to jednak przejawem racjonalnego podejścia do zarządzania finansami miejskim, o które zabiegają radni Koalicji Obywatelskiej? Skoro na to się nie zanosi, to opór przeciwko ulgom dla uczniów szkół średnich wydaje się nielogiczny. Abstrahując już od tego, ilu z nich swoje rozgoryczenie przeciwko nierównemu traktowaniu środowiskowemu może wyrazić już niebawem przy urnie wyborczej.
Przeczytaj też: PiS w Białymstoku chce, by bezrobotni jeździli za darmo autobusami BKM
Zwolnienie całej grupy społecznej jaką są bezrobotni też byłoby swoistym przywilejem. I to historycznym, bo nie mogły na niego liczyć osoby pozostające bez pracy w czasach, gdy walka o kuroniówkę dla wielu była nie lada wyzwaniem. Choćby w komunikacyjnym dotarciu do pośredniaka. Ale nie tylko. Do dziś pamiętam, jak wiele razy z buta pokonywałem trasę za widokami na robotę. Skoro w tamtych, szczytowych latach szalejącego bezrobocia nie było takich przywilejów, to jaki sens ma ich wprowadzanie teraz, gdy - jak to ujęli obruszeni internauci - pojęcie „bezrobotny” powinno zostać wycofane z powszechnego obiegu. Tyle że, jak wynika ze statystyki za 2017 rok, Białystok wciąż miał największą stopę bezrobocia - oscylująca w granicach 7 proc. - ze wszystkich miast wojewódzkich. I choć nie jest tak duża jak dawniej, to wciąż uwiera Białystok. Czy jednak najlepszym antidotum na ten odcisk będzie darmowy bilet dla osób bez pracy? Może faktycznie lepiej zindywidualizować wsparcie i wprowadzić jak proponuje radny Marcin Moskwa 50-procentowy bilet socjalny. Warto szukać kompromisu, zostawiając partyjne zacietrzewienie na boku.
A przede wszystkim wyzbyć się mowy z pogranicza braku tolerancji i nienawiści ekonomicznej. Bo internetowy lincz na bezrobotnych wrzuconych do jednego worka z obibokami (a przecież różne mogą być przyczyny znalezienia się w takiej sytuacji i nigdy nie wiadomo, kiedy los nam nagle wywinie świat na opak), w mieście miłosierdzia nie uchodzi. Jak żaden inny. Bez względu na to, jakie ma podłoże.
Zobacz też:
Dwa razy więcej fotoradarów na polskich drogach. Zobacz wideo!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?