Dariusz Piontkowski: Nie chcieliśmy ruszać tematu aborcji

Kurier Poranny: Czarny poniedziałek, kiedy na ulice wyszły tysiące kobiet i mężczyzn, zrobił na Panu wrażenie?

Dariusz Piontkowski, poseł PiS: To były spore manifestacje. Ludzie mają prawo wyrażać swoje poglądy.

Czy w takim razie posłowie wezmą pod uwagę, że tyle osób jest niezadowolonych, nie zgadza się z tym, co dzieje się z prawem dotyczącym aborcji?

Na razie projekt obywatelski trafił do komisji, nie przegłosowano żadnych zmian w prawie. (Rozmowę przeprowadzono przed odrzuceniem projektu przez sejm - przyp.red.) Poza protestującymi w poniedziałek jest też druga grupa, która chce zaostrzenia prawa aborcyjnego. To są dwie skrajnie odmienne postawy - jedni, którzy chcieliby zlikwidować jakiekolwiek bariery - wydaje mi się, że część manifestujących szła w tę stronę. Oni obawiają się jakiegokolwiek zaostrzenia przepisów aborcyjnych. Inna część społeczeństwa, powołując się na prawo dziecka do życia, chce ograniczyć możliwość aborcji. To poważna i trudna debata, dotykająca spraw moralnych, światopoglądowych. Posłowie na pewno będą słuchali argumentów. Jeden z projektów trafił do komisji. W trakcie prac komisyjnych jest także możliwość zgłaszania poprawek - mogą to robić posłowie różnych opcji.

No właśnie - obywatelskie projekty ustaw były dwa: zaostrzający i liberalizujący przepisy. Jednak do dalszych prac trafił tylko ten pierwszy. A PiS obiecywało, że żaden obywatelski projekt nie zostanie przez Sejm odrzucony.

Część posłów głosowała za tym, aby skierować projekt do dalszych prac, część wstrzymała się od głosu, nie chcąc blokować tej inicjatywy, część była przeciwna. Klub nie był jednolity w tej sprawie. W sprawach światopoglądowych nie ma dyscypliny głosowania.

No ale zablokowaliście dalsze prace - mimo wcześniejszych obietnic...

Proszę pamiętać, że nie tylko i wyłącznie głosami PiS. Bo gdyby nie głosy posłów z innych klubów - w tym także z PO, to ten wniosek zostałby skierowany do dalszych prac.

A Pan jak głosował?

Jak głosował Dariusz Piontkowski, podlaski poseł PiS, przeczytasz na kolejnej stronie

Trudno było poprzeć projekt, który bardzo liberalizuje możliwość wykonywania aborcji, wydłuża termin jej dokonania do 12. tygodnia ciąży. Jednocześnie, zgodnie z zapowiedziami publicznymi, nie chciałem blokować dalszych prac nad projektem obywatelskim - dlatego wstrzymałem się od głosu.

Zgadza się Pan z projektem, który przeszedł do dalszych prac?

Tak jak mówiłem - sprawa jest bardzo trudna ze względów etycznych, moralnych, dla wielu zapewne dramatyczna. Jest to jeden z trudniejszych problemów, przed którym stoi obecny Sejm. Głosowanie dopiero przed nami. Zobaczymy, jaki będzie ostateczny projekt ustawy.

Ale ja pytam o Pana zdanie na temat tego projektu. Może Pan je zdradzić?

Obecnie projekt trafił do komisji. Będziemy rozmawiali o tym, gdy będzie gotowy projekt komisyjny. Ja nie jestem w komisji sprawiedliwości, więc nie będę bezpośrednio tym projektem się zajmował.

Chodzi mi o Pana zdanie - jako człowieka, jako posła wybranego przez białostoczan.

Na pewno nie powinniśmy podgrzewać atmosfery. Poczekajmy na ostateczny projekt ustawy i głosowania. Wtedy będzie wiadomo, jak poszczególni posłowie głosowali.

Proszę w takim razie skomentować to, co powiedział wicepremier Morawiecki: że te przepisy dotyczące aborcji, które obowiązują teraz nie są złe.

Proszę pamiętać, że my, jako Prawo i Sprawiedliwość nie zgłaszaliśmy żadnego projektu ustawy w tej kwestii. Nie chcieliśmy poruszać tego tematu. Dzieje się to wbrew naszym intencjom. Wiemy, że jest on bardzo drażliwy społecznie.

No właśnie - Pan też podkreśla, że to sprawy etyczne, sprawy moralne. Czy państwo powinno aż tak bardzo ingerować w takie sprawy?

Uważam, że nie powinniśmy się tym zajmować. Trafiły jednak do Sejmu projekty obywatelskie, które miały poparcie setek tysięcy Polaków. Nie można ich było zignorować.