Po ukończeniu liceum Dariusz Bielecki, dziś właściciel firmy Dareksbud, jak wielu innych młodych ludzi z naszego województwa, przeleciał za Atlantyk i wylądował w Stanach Zjednoczonych. W Ameryce ciężko pracował w budownictwie, ale przede wszystkim przyglądał się, jak się robi biznes. Jak dzięki przedsiębiorczości, uporowi i perfekcjonizmowi można stanąć na własnych nogach.
Włącz się do naszej akcji "Czytam, więc ...". Do wygrania nagrody!
Nie zamierzał jednak w Stanach wypróbowywać ścieżki kariery "od pucybuta do milionera" - wrócił do Polski z postanowieniem pracy na własnym.
- Miałem rodzinę na utrzymaniu, a ciężkiej pracy nigdy się nie bałem. To mój żywioł - opowiada pan Dariusz. A wystartował na rynku w trudnym momencie, bo w roku 2008. - Zaczynałem od zera wstając rano, kładąc się późno. Pracując na rusztowaniach, a jednocześnie kierując rosnącym zespołem pracowników.
Obecnie ma ich siedmiu plus podwykonawcy. To dzięki nim Dareksbud może postawić dom od fundamentów po dach i zrobić wszelkie prace wykończeniowe: położyć płytki, suche tynki, elewacje, wykonać wewnętrzne zabudowy, postawić ogrodzenia. Jednym słowem: oddać dom pod klucz, wedle wskazań przyszłego właściciela.
- Start umożliwiła mi niezwykle rzetelna współpraca z Rogowski Development - przyznaje budowlaniec i dodaje: - Mam nadzieję, że będę ją długo kontynuował, bo to partner tyle perfekcyjny, co uczciwy. Gdyby więcej takich było, rynek budowlany w Polsce nie byłby tak trudny.
Pan Dariusz włączył się w naszą kampanię "Czytam, więc wiem", fundując prenumeratę naszych wydawnictw (aż do końca czerwca) Szkole Podstawowej nr 20 im. W. Sikorskiego w Białymstoku.
- Znam tę szkołę, a że lubię patrzeć, jak ludzie się cieszą, to chciałem pomóc i tam - opowiada szef Dareksbudu. Jest prenumeratorem papierowych gazet i nie ukrywa, że ma do drukowanych źródeł informacji ogromny sentyment.
- Wiem, że od komórek czy internetu nie ma ucieczki w dzisiejszych czasach, ale one strasznie zatruwają nam życie - śmieje się Dariusz Kielecki. - Proszę popatrzeć, kiedyś człowiek musiał być punktualny. Jak się umawiałem z przyszłą żoną na godz. 17, to musiałem być o tej porze, żeby jej nie zawieść. A dziś człowiek się umawia, a jak mu nie wychodzi to śle sms-a czy dzwoni w ostatniej chwili i ma usprawiedliwienie.
- A ja lubię, żeby wszystko było "na wysoki połysk": i w pracy, i w prywatnym życiu, a ten dzisiejszy styl skupienia tylko na nowych narzędziach jakoś nas odczłowiecza - dodaje przedsiębiorca. - I trzeba młodym ludziom pokazywać także te inne sposoby patrzenia na świat.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?