Bo ja jestem dziewczyną lasu - przyznaje pani Danuta. Na stałe mieszkam w Warszawie, ale kiedyś przyszedł mi do głowy nieco szalony pomysł kupna starej chaty w Orli, którą wyremontowałam i mam tu dach nad głową i bliskie sąsiedztwo puszczy, a ponieważ urodziłam się w Hajnówce, to te tereny nigdy nie były mi tak całkiem obce. W Orli nazywają mnie Warszawianką - śmieje się pani Danuta.
Ale los pani Danuty wydaje się jeszcze bardziej zawiły. Trzy lata spędziła bowiem w Wielkiej Brytanii. Był to, jak się później okazało, przełomowy moment w jej życiu. Tam właśnie po raz pierwszy zetknęła się z makramą, czyli sztuką wiązania węzłów, która na zawsze odmieniła jej życie.
- Makramą zaraziła mnie moja przyjaciółka Barbara. Samej nie chciało jej się jeździć na zajęcia. Namawiała, namawiała, aż w końcu namówiła. Instruktorka wręczyła mi patyczek, sznureczek i tak powstała moja pierwsza w życiu makrama. Dostałam niemalże gorączki - przyznaje artystka. - Tak się do tego zapaliłam, że ten zapał pozostał mi do dziś. Po powrocie do kraju porzuciłam mój dotychczasowy zawód nauczycielski, by całkowicie oddać się temu fascynującemu zajęciu.
Owo zajęcie pani Danuta, traktuje trochę jak swoją życiową misję. Postanowiłam dać tę makramę, spracowanym, zaniedbanym, a niekiedy nawet bitym przez swoich mężów, kobietom, by na chwilę mogły oderwać się od swych codziennych problemów.
Pani Danuta wyszkoliła setki kobiet. Każdemu chętnie poświęci chwilę na pokazanie kilku technik makramy. Swą pasją stara się zarazić również mieszkańców Orli, dla których zorganizowała autokar, by mogli obejrzeć jej wystawę w bielskim ratuszu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?