Szczęście w nieszczęściu, że to była noga. A co by było, gdyby mój klient wbił sobie drzazgę w szyję? Tam przecież ćwiczą dzieci! - mówi Iwona Wójcik-Nikitiuk, która reprezentowała w sądzie Daniela Dolińskiego.
Jej klient razem ze znajomymi w listopadzie 2015 roku wynajął w godzinach wieczornych halę sportową w Zespole Szkół Nr 4 przy ul. Dojlidy Górne 48.
Wypadek na Torze Wschodzący Białystok podczas pierwszych urodzin toru [ZDJĘCIA]
- Upadłem, a w moją nogę wbił się fragment deski 4 na 30 centymetrów, który oderwał się z posadzki. Leżałem przytwierdzony do podłogi do czasu, aż pomogło mi pogotowie - opowiada Daniel Doliński.
Drzazga wbiła mu się pod kolanem, a wyszła w okolicach kostki. - Miałem operację. Minęło dwa miesiące, zanim zacząłem normalnie chodzić. Później jeszcze przez jakiś czas nie mogłem np. wejść na drabinę, bo ta noga mi drżała - opowiada pan Daniel.- Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że ani szkoła, ani miasto nie poczuwało się do odpowiedzialności za to, co się stało - twierdzi Iwona Wójcik-Nikitiuk.
Jej klient składał zarówno do szkoły, jak i do miasta prośby o odszkodowania. - Tłumaczenie było jedno - że to, co się stało, było ryzykiem związanym z uprawianiem sportu - rozkłada ręce Daniel Doliński.
Zdecydował się pójść do sądu. Pierwsza rozprawa odbyła się w 2016 roku. Sąd pierwszej instancji przyznał panu Danielowi ponad 30 tys. zł odszkodowania od miasta.
Jak wynika z opinii biegłego, trudno określić, co było przyczyną rozszczelnienia się desek i oderwania się fragmentu drewna. - Szkoła nie przedstawiła jednak dowodów, że posadzka była konserwowana odpowiednimi środkami, określonymi w specyfikacji podłogi - zaznacza Iwona Wójcik-Nikitiuk.
Ul. Kościelna. Straż pożarna sprząta salę gimnastyczną zamiast ratować życie (zdjęcia)
- W mojej ocenie, podłoga od początku była prawidłowo konserwowana. Z użyciem odpowiednich detergentów, a nie tylko wody - zapewnia dyrektorka zespołu szkół Anna Rogowska.- Od początku, a nie dopiero po wypadku, w hali zamontowane były urządzenie badające temperaturę i wilgotność powietrza w pomieszczeniu.
Dodaje, że podłoga, tak jak i cała hala, powstała w 2012 roku. - To nowy duński parkiet, który kilka miesięcy przed wypadkiem przeszedł 3-letni przegląd gwarancyjny. Nie było żadnych zastrzeżeń - mówi Anna Rogowska.
Dodaje, że troska o bezpieczeństwo jest w jej placówce na pierwszym miejscu. - Dokładamy wszelkich starań, by wszyscy użytkownicy hali czuli się bezpiecznie. Nie wiem, jak to się mogło stać, że doszło do tego wypadku - twierdzi dyrektorka.
Sprawą bezpieczeństwa w halach sportowych i salach gimnastycznych zainteresował się radny PiS Henryk Dębowski. Złożył do władz miasta interpelację w tej sprawie. Pyta, czy dzieci ćwiczące w halach sportowych w szkołach w mieście są bezpieczne.
Zapytaliśmy magistrat, czy w związku z wyrokiem sądu w szkołach ruszą kontrole bezpieczeństwa hal sportowych.
- Dyrektorzy szkół są zobowiązani do dbania o powierzony sprzęt i mienie. Hale gimnastyczne przechodzą przeglądy na bieżąco. Zgodnie z procedurami wymaganymi przez przepisy - mówi rzeczniczka prezydenta Urszula Mirończuk.
Wypadki drogowe - pierwsza pomoc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?