Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dąbrowa Białostocka. Kobiety, które zginęły w płomieniach znaleziono w łóżkach (zdjęcia)

eb
W pożarze w Trzyrzeczkach zginęły dwie kobiety
W pożarze w Trzyrzeczkach zginęły dwie kobiety eb
Do tragicznego w skutkach pożaru w Trzyrzeczkach doszło wieczorem w sobotę, 27 października. Zginęły w nim dwie kobiety, Pierwotnie media podawały, że kobiety w płomieniach wołały o pomoc. Ale strażacy, z którymi rozmawialiśmy, nie mają wątpliwości, że tak nie było. Siostry znaleźli leżące na łóżkach

Przed domem w Trzyrzeczkach, a właściwie przed pogorzeliskiem, bo tylko tyle z niego zostało, stoją znicze i chryzantemy.

- Minęliście się z ich siostrą, była tu przed chwilą- mówi nam starszy mężczyzna, którego spotykamy na ulicy. Po czym znika bez pożegnania. To ona zapaliła znicze przed domem, w którym jeszcze kilka dni temu mieszkały Ewa i Małgorzata, jej siostry. 41-latka i 43-latka zginęły w pożarze swego domu. W chwili wybuchu ognia nie były w nim same. Ich towarzysze uciekli, pozostawiając je na pewną śmierć.

O tej tragedii nikt z miejscowych nie chce mówić głośno. Dopiero gdy obiecujemy anonimowość, odtwarzają przebieg sobotniego wieczoru. Ewa i Małgorzata od kilku lat mieszkały w Trzyrzeczkach pod Dąbrową Białostocką same. Nie miały mężów ani dzieci. Utrzymywały się z pomocy społecznej. W ich domu często odbywały się spotkania zakrapiane alkoholem. Tak też było sobotniego popołudnia.

Sąsiedzi opowiadają, że wtedy w tym budynku przebywało kilka osób, ale część z nich opuściło spotkanie nim zaprószył się ogień. Dwóch mężczyzn wybiegało już z płonącego domu. Jeden zbiegł z miejsca zdarzenia, drugiego, bosego, znalazła policja. Nie zdążył włożyć obuwia uciekając przed ogniem. Miejscowi mówią, że był tak pijany, że nie był w stanie wytłumaczyć co tam się wydarzyło. Dwie kolejne noce spędził w areszcie. Żaden z tych biesiadników nie zaalarmował służb ratunkowych.

Tak wyglądało pogorzelisko po Tatarskiej Jurcie w Kruszynianach

Pożar zauważyło dwóch młodych mężczyzn, przejeżdżających akurat obok domu, w środku którego już kotłował się ogień. Młodzi ludzie rzucili się na pomoc, wiedzieli, że wewnątrz ktoś może być. Drzwiami wejść się nie dało, jeden z nich wybił szybę. I tym spowodował, że dom w jednej chwili cały stanął w płomieniach.

Nim dojechały straże pożarne, nie było już czego ratować. Udało się tylko opanować ogień na tyle, by nie przeniósł się na sąsiedni dom. Jeszcze przed przyjazdem zawodowych jednostek straży pożarnej, ochotnicy chcieli wejść do środka, z nadzieją, że będące w środku kobiety uda się uratować. Finalnie do płonącego budynku weszli strażacy z JRG w Dąbrowie. Siostry znaleźli leżące na łóżkach.

- Jeden z tych chłopców, którzy pierwsi pojawili się na miejscu, mówił, że słyszał krzyki. Mogło mu się wydawać, one już najprawdopodobniej wtedy nie żyły. Gdyby było inaczej, nie znaleziono by ich w łóżkach a gdzieś na podłodze, szukałyby drogi ucieczki- tłumaczy jeden z ochotników. Dodaje też, że najprawdopodobniej były pod wpływem alkoholu.

Ale to ustali dopiero sekcja ich zwłok. Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja pod nadzorem prokuratury. Na razie nie wiadomo jak doszło do wybuchu ognia. Budynek ogrzewany był piecami kaflowymi, ale sąsiedzi zauważają, że palić zaczęło się od miejsca, w którym akurat tak zwanego słupka nie było. Pożar mógł być więc spowodowany przez niedopałek papierosa.

x-news/TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sokolka.naszemiasto.pl Nasze Miasto