Czy władze województwa powinny zbudować lotnisko regionalne w Podlaskiem?

Antoni Stolarski, prezes firmy SaMASZ: Tak! SaMASZ eksportuje swoje produkty do 52 krajów. I to są 52 delegacje, które przynajmniej raz w roku nas odwiedzają. Lotnisko ma rację bytu.

Lotnisko jest nam bardzo potrzebne i mówię to jako biznesmem z całym przekonaniem.

Przyjdź i zobacz debatę na żywo - zarejestruj się

Firmę SaMASZ odwiedzają delegacje z różnych stron świata i kiedy nasi goście przyjeżdżają do Polski, to lądują w Warszawie. My po nich do tej Warszawy jedziemy i tam ich też odwozimy. Gdyby lotnisko było na miejscu, sprawa byłaby znacznie prostsza.

Oczywiście, gdybyśmy mieli przynajmniej pas startowy, o którym mówi się przecież od jakiegoś czasu, to też byłoby to wyjście, mniejsze samoloty cieszyłyby się zainteresowaniem biznesu.

Lotnisko regionalne wpłynęłoby na rozwój całego województwa, ale oczywiście budzi dużo emocji, dużo wątpliwości, padają argumenty, iż ludzie nie będą z niego korzystać na tyle często, żeby na siebie zarobiło. Ale ja jestem przeciwnego zdania. Uważam, że lotnisko przyda się oczywiście biznesmenom, ale również mieszkańcom województwa - m.in. tym, którzy wyemigrowali na Zachód i chcą odwiedzać rodzinne strony, ale i wszystkim, którzy po prostu podróżują. A takich ludzi jest coraz więcej.

Jeśli chodzi natomiast o biznes podlaski, to lotnisko wsparłoby bardzo mocno firmy, które eksportują swoje produkty. Przykładem jest SaMASZ, który eksportuje je do 52 krajów. I to są 52 delegacje, które przyjeżdżają do nas przynajmniej raz w roku. Lotnisko ułatwiłoby kontakty biznesowe, a co za tym idzie - rozwój biznesu i rozwój regionu. Dobrym przykładem jest Lublin - tam lotnisko bardzo dobrze sobie radzi i obsługuje coraz więcej ludzi. Więc nie bójmy się lotniska, ponieważ to szansa dla nas wszystkich.

Ja sam zamierzam iść na referendum i zagłosować za. (ew)Szczepan Barszczewski, lider regionu podlaskiego Wolności: Nie! Podziwiam podlaskiego przedsiębiorcę z Narwi i stawiam go za wzór, bo zbudował lotnisko za swoje pieniądze i korzysta z niego do celów biznesowych. I udostępnia je również różnym służbom państwowym.

Jeżeli w okolicach Białegostoku ma powstać lotnisko to bez angażowania pieniędzy publicznych. By nie zbudować nowej, kolejnej studni bez dna. Stadion miejski zaczyna pochłaniać kolosalne, coraz większe pieniądze z budżetu Białegostoku. Opera to już jama, która wchłonie wszystko. Lotnisko ze środków województwa czy miasta byłoby kolejnym projektem dla sowicie opłacanych funkcjonariuszy partyjnych. Będzie zarząd, rada nadzorcza, analizy, infrastruktura do utrzymania, zatrudnienie ponad miarę. Przedsięwzięcie deficytowe, jak wiele lotnisk w kraju opłacanych przez samorząd z podatków mieszkańców.

Biznes, jeżeli chce przylecieć, nie potrzebuje lotniska regionalnego. Wystarczy mu pas startowy dla niewielkich samolotów prywatnych. Tak jak w Narwi za sprawą tamtejszego przedsiębiorcy. Stawiam go za wzór, bo zbudował lotnisko za swoje pieniądze i korzysta z niego do celów biznesowych, choć udostępnia je również różnym służbom państwowym. Utrzymanie infrastruktury lotniskowej dla pięciu połączeń tygodniowo do Londynu, jak to jest pod Olsztynem, to nieporozumienie. A do tego dochodzi opłacanie się przez samorządy liniom lotniczym, by te w ogóle chciały przylecieć!!!

Biznesmen, jak trzeba będzie, wyląduje wszędzie tam, gdzie powstaną dla niego opłacalne warunki. Dotrze choćby na osiołku. Podatki, biurokracja i przeregulowanie to przeszkody do robienia biznesu.

Tak jak jestem za ograniczaniem zaangażowania władz publicznych w biznes, tak jestem przeciw lotnisku z budżetu miasta czy województwa. Lotnisko należy oceniać w kategoriach biznesu.

Niedzielę 15 stycznia 2017 r., dzień referendum, postaram się spędzić z żoną, dziećmi, grając w szachy i gry planszowe, odpoczywając. Wizyta w lokalu będzie daleko na liście moich priorytetów tego dnia. (nys)