Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy papieski kopiec na Krywlanach to dobry pomysł?

Redakcja
Myślę, że i kopiec i port - mówi Mariusz Gromko, radny miejski PiS. - Miejsce mało ważne - ripostuje Bartosz Wojda, sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD.

I kopiec, i port lotniczy

Czy papieski kopiec na Krywlanach to dobry pomysł?

Przyjazd do Białegostoku Papieża Polaka, Jana Pawła II, był wydarzeniem historycznym na miarę kończącego się drugiego milenium. Wszyscy mieli tego świadomość. Świadomości tej tym bardziej nie byli pozbawieni organizatorzy wizyty. Jakie więc mieli zamiary, jeśli chodzi o kopiec po ołtarzu? Jak postrzegali w przyszłości to miejsce?

Otóż wybór miejsca, z tego, co wiadomo, podyktowany był prostym faktem, że było to jedyne miejsce, w którym takie masowe spotkanie można zorganizować. Gdyby w Białymstoku był plac taki jak choćby warszawski plac Zwycięstwa, to na pewno uznano by to miejsce za bardziej właściwe. W ten sposób Krywlany stały się miejscem spotkania Papieża z wiernymi z Podlasia, Białorusi, Litwy, Rosji i innych krajów.

Zbudowano ołtarz, który zaraz po zakończeniu pielgrzymki został rozebrany. Bo tu miało być lotnisko. Część konstrukcji, jakim był projekt plastyczny ,,drzewo',' przeniesiono na miejsce obok kościoła Miłosierdzia Bożego na Białostoczku, część przewieziona została do Suchowoli. Dziś można tylko żałować, że nie wydano wówczas zgody na zabranie przez ludzi ziemi z kopca na pamiątkę, bo na urzędowe uprzątnięcie terenu zabrakło środków.

Dlaczego dziś chce się zmienić decyzje tych, którzy organizowali pobyt Jana Pawła II? Nasuwa się prosta odpowiedź: uznano, iż wypada upamiętnić i najlepiej zrobić to najmniejszym kosztem (nie chodzi tu o pieniądze). Jak się zdaje, ta prosta odpowiedź jest jedyną, jaką można wskazać.

Upamiętnienie czy to zdarzenia, czy osoby musi być godne. Czy kopiec ,,po przejściach'' jest godnym miejscem upamiętnienia pobytu naszego Papieża? Wystarczy tam pójść, aby bez dalszego zastanawiania dać odpowiedź. Dobrze, że wreszcie pomyślano, że coś trzeba zrobić. Rzeczywiście, nie wypada, aby tak było, jak jest.

Jestem za upamiętnieniem pobytu Jana Pawła II. Musi to być upamiętnienie godne i w sposób trwały wpisujące się w krajobraz miasta. Musi to być symbol wizyty Jana Pawła II wyrażający przesłanie Jego pobytu w naszym mieście.

Tym, co dla nas wszystkich mieszkańców Białegostoku było czytelne, to przesłanie jedności chrześcijan. To tu Jego wizyta unaoczniała dwa płuca, zachodnie i wschodnie, chrześcijaństwa. Jestem przekonany, że stosowny projekt plastyczny mógłby uwiecznić ten ważny dla wszystkich mieszkańców Białegostoku wymiar wizyty Jana Pawła II w Białymstoku. Piękną formą upamiętnienia byłby też port lotniczy im. Jana Pawła II. Może więc zamiast tworzyć przeszkody w realizacji tak ważnej dla społeczeństwa inwestycji, podjęto by wreszcie działania na rzecz otwarcia Białegostoku na świat.

Mariusz Gromko, radny miejski PiS

Miejsce mało ważne

Czy papieski kopiec na Krywlanach to dobry pomysł?

Pozostałości po bryle ołtarza, na którym w 1991 r. Jan Paweł II odprawił mszę świętą, interesują - jak się wydaje - wyłącznie młodych białostoczan. Wbrew powszechnej opinii, jakoby w tym miejscu nic się nie działo, w ruinach ołtarza wprost kipi życie. Setki, jeżeli nie tysiące mieszkańców naszego miasta z łezką w oku wspomina to miejsce, jako to, w którym odbyła się ich inicjacja seksualna.

Nie podejmuję się oceny, na ile jest to okoliczność spowodowana tym, że rodzice rzadko obecnie wychodzą do kina, więc z konieczności trzeba zawieźć wybrankę (wybranka) swojego serca do tej malowniczej ruinki, by mając przed oczyma panoramę nocnego Białegostoku, dopełnić aktu miłości, a na ile jest to potrzeba zamanifestowania swojego sprzeciwu wobec nauki społecznej Kościoła katolickiego, wyrażającego się użyciem w trakcie miłosnego uniesienia (o zgrozo!) prezerwatywy i wyrzucenia jej na trawę porastającą podstawę ołtarza. Poza wykorzystaniem w celach antykoncepcyjnych, w okolicy ołtarza można także gumę spalić. W piątkowe i sobotnie wieczory - to powszechna wiedza - można tam spotkać amatorów szybkiej jazdy (także samochodowej).

Proszę mi wybaczyć ten felietonowy styl w pierwszej części tekstu. Chciałem w obrazowy sposób naszkicować "drugie życie" papieskiego ołtarza, by wskazać na paradoks: miejsce, które powinno znajdować się w polu zainteresowania katolików mieszkających w Białymstoku, na skutek ich, wyznających katolicyzm mieszkańców naszego miasta, zaniedbania od lat jest profanowane. Fakt, że tak się stało wynika - jak sądzę - z tego, że jest to miejsce położone na uboczu, nieodwiedzane przez mieszkańców, słowem: zapomniane.

Czy warto więc inwestować 600 000 zł publicznych pieniędzy w remont ruin po ołtarzu papieskim? Uważam, że nie warto.

Po pierwsze: fakt następującej od lat dewastacji tego miejsca wskazuje, że nie jest ono dla białostoczan (in gremio) ważne. Gdyby to miejsce było odwiedzane w innych niż prokreacyjnych celach, ktoś z odwiedzających je osób zainteresowałaby faktem jego dewastacji lokalne media, a te wszczęłyby alarm. Fakt, że pomimo upływu lat i powszechnej wiedzy o drugim życiu tego miejsca przez lata nie zainteresował się nim pies z kulawą nogą, dowodzi, że jest to miejsce w powszechnej świadomości nieważne, niewarte zainteresowania.

Po drugie: założę się z każdym, stawiając orzeszki (gabońskie) przeciwko dolarom, że w rok od remontu to miejsce, z uwagi na jego peryferyjne położenie i wieloletnią tradycję, dalej spełniać będzie rolę miejsca spotkań pragnących pieszczot par. Jestem pewien, że w tym czasie stos zużytych i wyrzuconych na odnowiony ołtarz i jego okolice prezerwatyw nie zmniejszy się. Chyba że przy ołtarzu ustawimy całodobową wartę sprawowaną przez strażników miejskich, co jest przecież nierealne.

Po trzecie: w czasie, gdy magistrat planuje emitowanie obligacji komunalnych, by w ten sposób złapać oddech i uciułać brakujące 100 mln zł na inwestycje drogowe, gdy brakuje w miejskiej kasie pieniędzy na remonty lokali komunalnych i miasto zdecydowało się na radykalną podwyżkę cen za ich najem, wydawanie aż 600 000 zł na rewitalizację ruin ołtarza papieskiego jest zupełnym nieporozumieniem. Miejsca związane z kultem religijnym powinny być restaurowane przez kościoły i związki wyznaniowe (z wyjątkiem zabytków), a nie przez państwo.

To kwestia fundamentalna. Jeżeli już jednak znalazło się w dziurawym budżecie miejskim 600 000 zł, to może - by wilk był syty i owca cała - należy przeznaczyć maksymalnie 100 000 zł na zabezpieczenie ruin i ustawienie jakiejś odpornej na dewastację tablicy pamiątkowej, a 500 000 zł przeznaczyć np. na remonty lokali komunalnych.

Po czwarte: remont ołtarza oznacza wydanie ogromnej kwoty na inwestycję w pobliżu projektowanego terminala, zanim zostanie rozstrzygnięta kwestia lokalizacji regionalnego lotniska. Trudno uznać to za działanie racjonalne. No chyba że już ma się pewność, że regionalnego lotniska na Krywlanach nie będzie, o co pana prezydenta nie podejrzewam.

Bartosz Wojda, sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny