Czy konkubent matki molestował jej 3-letnią córeczkę? Śledczy czekają na zeznania

Coraz szersze kręgi zatacza śledztwo w sprawie rzekomego molestowania 3-letniej dziewczynki z Lublina przez konkubenta jej matki.

O sprawie pisaliśmy kilkanaście dni temu. Przypomnijmy. O niepokojącym zdarzeniu, do jakiego mogło dojść między mężczyzną a małą dziewczynką, poinformował policjantów jeden z członków rodziny dziewczynki.

Podczas kąpieli 3-latka miała skarżyć się na ból w okolicach miejsc intymnych. Zapytana, czy coś się jej stało, stwierdziła, że konkubent matki dotykał ją tam. Z relacji dziewczynki wynikało, że miała być molestowana plastikową lalką.

Postępowanie prokuratorskie jest w toku. Okazuje się jednak, że mężczyzna być może do molestowania 3-latki używał również innych rzeczy niż plastikowa laleczka.

Prokuratura poprosiła już o opinie od biegłych ginekologów.

- Potrzebne jest też zbadanie materiałów DNA, żeby ustalić, czy jakieś ślady molestowania nie znalazły się na ciele lub w ciele dziewczynki - informuje Marcin Kozak, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Lublinie.

W sprawie nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów. Konkubent matki nie został jeszcze nawet przesłuchany.

- Sama matka także nie została jeszcze przesłuchana, jednak to nastąpi już w najbliższym czasie. Spisana została jedynie krótka notatka służbowa z relacjami kobiety - dodaje Kozak.

Okazuje się także, że matka dziewczynki nie mogła wcześniej zeznawać, gdyż w trakcie rzekomego molestowania jej córki kobieta spała zmorzona alkoholem.

Śledczy czekają teraz na opinię psychologa, który ma się wypowiedzieć, czy tak małe dziecko może opowiedzieć przed prokuratorem o całym zdarzeniu.

- Jeśli psycholog zakwestionuje taką możliwość, poprosimy sąd o przesłuchanie dziecka w obecności psychologa sądowego. Będziemy szukać różnych metod - mówi Kozak. - Ale dopiero wtedy, gdy będziemy mieć już komplet niezbędnych dokumentów i opinii biegłych - zastrzega. Te powinny trafić do prokuratury już pod koniec przyszłego tygodnia.

Według prokuratora Kozaka, w sprawie należy być bardzo uważnym, gdyż dotyczy bardzo małego dziecka, które być może po prostu nie rozumiało i źle odczytywało niektóre zachowania dorosłych.