Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Hajnówkę zasypią śmieci?

Marta Chmielińska
W miejscu obecnego śmietniska w Poryjewie ma stanąć nowoczesny Zakład Zagospodarowania Odpadów. To obecnie w puszczańskim regionie najpilniejsza inwestycja, na którą szybko i skutecznie trzeba szukać pieniędzy.
W miejscu obecnego śmietniska w Poryjewie ma stanąć nowoczesny Zakład Zagospodarowania Odpadów. To obecnie w puszczańskim regionie najpilniejsza inwestycja, na którą szybko i skutecznie trzeba szukać pieniędzy.
Już za dwa miesiące możemy mieć problemy z odbiorem nieczystości z naszych domów. Wysypisko śmieci w dzielnicy Poryjewo ma zezwolenie na funkcjonowanie tylko do 30 czerwca.

Komentarz

Komentarz

Marta Chmielińska

Pływać potrafi co piąty, śmiecą wszyscy

Hajnówka nigdy nie spotkała się ze strajkiem "śmieciarzy". Nie zdajemy sobie sprawy, jakie ilości śmieci produkujemy i jak szybko zginęlibyśmy pod zwałami odpadów, gdyby nikt ich od nas nie odbierał. Nasuwa mi się stwierdzenie, że w Hajnówce pływać potrafi co piąty mieszkaniec, natomiast śmieci produkują wszyscy. Pływalnia jest niezwykle ważna w rozwoju dzieci i młodzieży, w kształtowaniu prawidłowych postaw i korygowaniu wad kręgosłupa, ale z drugiej strony grozi nam lawina śmieci. Gdy zdarzy się coś nieprzewidzianego i nie dostaniemy pozwolenia na funkcjonowanie wysypiska, prawdopodobnie zmuszeni będziemy wpuścić na nasz rynek obce firmy i zamkniemy naszą - PUK. Co prawda władze uspokajają, że śmietnisko nie zostanie zamknięte nagle, ale nie chce się wierzyć, że po decyzji o zamknięciu nadal będziemy wywozić tam tony odpadów. Czyżby i tym razem zabrakło spojrzenia w przyszłość z wyboraźnią i trzeźwej oceny potrzeb miasta?

Dla nikogo nie jest tajemnicą, że hajnowskie wysypisko nie spełnia wielu norm i nie może funkcjonować. Jego żywot jest jednak wciąż przedłużany przez władze miejskie. Poprzedni termin upływał z końcem 2005 roku.

Odbyło się wówczas kilka kontroli i władze miejskie otrzymały pewne zalecenia naprawcze, m. in. dotyczące zamontowania urządzeń monitorujących stan wód i gleby. Nałożono obowiązek oskarpowywania wysypiska, obsadzenia go roślinnością, wybudowania brodzika dezynfekcyjnego. Wówczas także przeprowadzono przegląd ekologiczny. Wyniki przeglądu przeprowadzonego przez specjalistyczną firmę wykazały dużą poprawę i na tej podstawie Urząd Wojewódzki wydał decyzję przedłużającą pozwolenie na funkcjonowanie wysypiska do końca czerwca 2007. Zastępca burmistrza, Bazyl Stepaniuk zapewnia, że tak będzie i tym razem.

- Zaprezentowaliśmy w Urzędzie Marszałkowskim nasze działania w kierunku gospodarowania odpadami na terenie Hajnówki i wystąpiliśmy o dalsze przedłużenie funkcjonowania wysypiska.- wyjaśnia Bazyl Stepaniuk..- Miejsce to nie jest już tak bardzo szkodliwe, w obrębie kilkunastu metrów od ogrodzenia jego wpływ na środowisko jest zdecydowanie mniejszy, co wykazała fachowa ekspertyza ekologiczna.

Bez dalszego pozwolenia leżymy!

- Niebawem kończy nam się pozwolenie i jeśli nie dostaniemy przedłużenia, to leżymy.- mówi radny z klubu PO, Wiesław Rakowicz.- Śmieci gdzieś trzeba składować, więc albo będziemy wozić na inne wysypiska, a co za tym idzie, cena za odbiór odpadów pójdzie w górę. Albo też założymy pętlę na szyję Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych i damy zarabiać innym zakładom, takim jak choćby Czyścioch z Białegostoku.

Według radnego Rakowicza w chwili, gdy firmy te zorientują się, że sami nie możemy poradzić sobie z gospodarką odpadami, wejdą na nasz rynek z bardzo niską ceną. Wówczas ludzie zaczną korzystać z ich usług i zasilać kasę innego miasta.

Bazyl Stepaniuk uspokaja, ze nawet gdy nie dostaniemy pozwolenia na działanie śmietniska, to jego zamknięcie nie odbędzie się nagle.

- Zamykanie takiego miejsca, to proces wieloetapowy.- wyjaśnia. - Mało prawdopodobne jest jednak, aby miasto mogło nadal wywozić śmieci po zamknięciu śmietnika. Okoliczne wysypiska także nie przyjmą naszych śmieci, ponieważ przy takiej liczbie mieszkańców jesteśmy "potęgą śmieciarską" i w mig zasypiemy każde mniejsze śmietnisko, zaś wożenie odpadów do Warszawy będzie zupełnie nieopłacalne. Wtedy miejsce naszego PUK-u łatwo zajmie tania firma z Bielska Podlaskiego czy Białegostoku. Również pomysł z zarabianiem w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów może nam sprzątnąć sprzed nosa jakieś bogatsze miasteczko z okolicy.
Co dały miesiące protestów?

- Zrobili wycieczkę i co? - drwi mieszkaniec Poryjewa.- Założyli nam oświetlenie, ale na terenie śmietnika nic się nie dzieje.

Wysypisko na Poryjewie nie może funkcjonować dłużej niż do 2009 roku, takie bowiem terminy obowiązują w całym województwie podlaskim. W związku z tym w miejscu obecnego śmietniska ma stanąć nowoczesny Zakład Zagospodarowania Odpadów. Zakład ten ma w założeniu obsługiwać sąsiednie gminy i w ten sposób mamy zarabiać. Przeforsowanie tego projektu spotkało się niecałe dwa lata temu z ogromnym oporem mieszkańców dzielnicy sąsiadującej z wysypiskiem. Mieszkańcy Poryjewa domagali się wówczas całkowitej likwidacji śmietnika. Po długich tygodniach pertraktacji udało się wieloma obietnicami przekonać ludzi do zgody na pobudowanie tuż za ich oknami ZZO. Był to listopad 2005 roku.

Pomoc z Unii, ale i własny wkład

W tej chwili gotowa jest już dokumentacja techniczna ZZO i niebawem władze miasta wystąpią o pozwolenie na budowę. Przybliżony koszt tej inwestycji, to 24,5 miliona złotych. Wiadomo, że samorząd nie jest w stanie samodzielnie podołać takim kosztom. W grę wchodzą zatem środki unijne, o które władze będą się starały. Wiadomo już, że projekt pod nazwą "Zintegrowany System Gospodarki odpadami na terenie Gmin Puszczy Białowieskiej i Dorzecza Bugu" wpisany został do wykazu kluczowych dla Programu Operacyjnego "Infrastruktura i Środowisko". Umieszczenie inwestycji w tym wykazie jest warunkową deklaracją jego realizacji i związane jest z zarezerwowaniem środków w ramach budżetu na realizację projektu.

Projekty te nie będą zatem podlegały późniejszej procedurze konkursowej i nie będą konkurowały o środki z pozostałymi projektami. Jednak nie jest to równoznaczne z tym, że ktoś da nam po prostu pieniądze na wykonanie tego przedsięwzięcia. Otrzymamy pomoc z Unii, ale na takich samych zasadach jak wszyscy, więc wkład własny będziemy musieli posiadać.

- Na dziś nie ma żadnych pieniędzy na ten cel - mówi Stepaniuk. - Być może środki unijne zostaną uruchomione już w drugiej połowie tego roku.

Najważniejsza jest gradacja potrzeb

Tak twierdzi radny Rakowicz. - Burmistrz i decydująca część Rady Miasta uznali, że ważniejsza jest pływalnia. Moje stanowisko jest bardzo niepopularne w naszym mieście, ale uważam, że budowa krytej pływalni mogła poczekać. Oczywiście, jest ona potrzebna, ale bardziej potrzebne jest to, aby karetka wszędzie dojechała, żeby ludzie nie musieli wiosną w gumowcach po ulicach chodzić, żeby wszędzie była woda i kanalizacja.

Rzeczywiście, miasto obciążone tak dużymi kosztami, jakie pociąga za sobą budowa pływalni, ma małe szanse na " bezbolesne" rozpoczęcie kolejnej budowy. Tym bardziej, że w jednym czasie prowadzone są trzy podobne inwestycje: budowa pływalni, budowa zbiornika retencyjnego oraz remont basenu.

- W sfinansowaniu budowy ZZO możemy skorzystać z pomocy banków ochrony środowiska, ale czy damy radę skorzystać? Nie wiem - mówi Rakowicz.- Na kredyt nie możemy liczyć, bo wzięliśmy już pieniądze na pływalnię. Wzięcie kredytu nie jest niczym tragicznym dla budżetu miasta, ale jeśli wszystkie pieniądze wpakujemy w budowę pływalni, to nie będziemy mieli na inne inwestycje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny