Dosyć mam tego, co tu się dzieje. Cieszę się, że będę mogła stąd uciec - mówi Grażyna Supińska, mieszkająca w komunalnym lokalu przy Barszczańskiej
(fot. Fot. Wojciech Wojtkielewicz)
Miasto zaczęło się przygotowywać do operacji. Do biura zamiany mieszkań trafiły już trzy dodatkowe urzędniczki z innych referatów. Do tej pory była tam tylko jedna. Teraz mają szukać zadłużonych mieszkań w całym mieście. Gdy je znajdą, zaproponują lokatorom zamianę. Ci solidni z Barszczańskiej dostaną mieszkania w innej, lepszej części miasta, zadłużeni - lokal przy Barszczańskiej.
Chodzi o bloki z tzw. parzystej Barszczańskiej, czyli pod nr 2, 4, 6, 8, 10, 12, 14 i 16. - Chcemy przekształcić te mieszkania na lokale socjalne, kiedy zostaną zwolnione przez dotychczasowych najemców - mówi Małgorzata Wnuk, rzeczniczka Zarządu Mienia Komunalnego. - Trwa właśnie akcja zawiadamiania lokatorów, którzy nie zalegają z czynszem, że dostaną propozycje zamiany mieszkania.
Pomysł chwalą solidni
- Będę szczęśliwa, jeśli uda mi się stąd wyprowadzić - przyznaje z nadzieją Grażyna Supińska z Barszczańskiej. - Bo dosyć mam patrzenia na ten bajzel. To już jest katastrofa. I normalne getto. Przecież my tu mieszkamy jak Rumuni.
Takich lokatorów, jak pani Grażyna, którzy płacą czynsz i nie dewastują swoich mieszkań, jest tu 80. Na 262 mieszkania! Jeśli zgodzą się na zamianę, ZMK będzie im proponować przeprowadzkę do innych mieszkań komunalnych.
- Tym, którzy płacą solidnie czynsz, będzie zdecydowanie lepiej przenieść się w inne, lepsze dzielnice miasta - uważa Grażyna Supińska.
Ale szansę dostaną też dłużnicy z Barszczańskiej. Warunek: muszą spłacić dług. Wtedy też otrzymają ofertę przeprowadzki.
- Jeśli dłużnik nie zapłaci należności, skierujemy sprawę do sądu z pozwem o eksmisję - grozi Małgorzata Wnuk. - Sąd wyda wyrok, my przekształcimy jego mieszkanie na socjalne. On tam zostanie i spłaci nam dług.
Socjologowie: Dobrze, ale...
- To, że solidni ludzie będą mogli się wynieść z Barszczańskiej, to świetny pomysł - mówi Radosław Poniat, socjolog. - Ta ulica cieszy się fatalną sławą. Ale przeniesienie dłużników w to miejsce, to tworzenie minigetta. To jest dużo gorszy pomysł. Pewnie gorzej już nie będzie, ale miasto zdecydowanie powinno pomyśleć, co robić dalej. Trzeba się zastanowić, jak pomóc tym mieszkańcom
I proponuje, by razem z organizacjami pozarządowymi tworzyć jakieś inicjatywy na Barszczańskiej. Pracować z mieszkańcami. - Problem jest złożony. Samo przeniesienie bliżej komisariatu policji na pewno nie pomoże - mówi Poniat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?