Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy będzie referendum w sprawie odwołania prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego?

Marta Gawina
Marta Gawina
Prezydent Tadeusz Truskolaski zarządza miastem już trzecią kadencję
Prezydent Tadeusz Truskolaski zarządza miastem już trzecią kadencję Andrzej Zgiet
Strach przed referendum. Radni boją się o frekwencję. Odwołanie prezydenta już podzieliło PiS. Magistrat czeka na uzasadnienie RIO.

Żeby głosowanie było ważne, do urn musiałoby pójść ok. 52 tysięcy białostoczan. Nie wszyscy w PiS wierzą w taką frekwencję. Dlatego referendum w sprawie odwołania prezydenta Białegostoku podzieliło działaczy tej partii. Jego ogłoszenie wcale nie jest pewne. - Pewnie do urn poszliby głównie przeciwnicy obecnego prezydenta. Tylko czy odpowiednia liczba? Nieważne referendum mógłby wizerunkowo wykorzystać prezydent na swoją korzyść - mówi nam jeden z radnych.

- Białostoczanie muszą mieć wyraźny powód, by pójść do urn - przypomina z kolei dr Maciej Białous, politolog z UwB.

Kilka dni temu zielone światło dla referendum dała Regionalna Izba Obrachunkowa. Teraz potrzebna jest jeszcze odpowiednia uchwała. Decyzja PiS w tej sprawie ma zapaść na przełomie sierpnia i września.

Przeczytaj też: Tadeusz Truskolaski do odwołania. Tego chce PiS. Ale trochę się boi

Sprawy nadal nie komentuje magistrat. Czeka na oficjalną informację z RIO.
Białostoccy radni PiS już drugi rok z rzędu nie udzielili absolutorium prezydentowi Tadeuszowi Truskolaskiemu za wykonanie budżetu. Jednak w ubiegłym roku ich uchwałę unieważniła Regionalna Izba Obrachunkowa. W tym doszło do niespodzianki. Z jednej strony RIO pozytywnie oceniła wykonanie budżetu, z drugiej nie stwierdziła nieważności uchwały rady miasta o nieudzieleniu absolutorium. Tym samym dała zielone światło do ewentualnego odwołania prezydenta ze stanowiska.

- Decyzja w sprawie referendum zostanie podjęta na przełomie sierpnia i września. W tej chwili czekamy na oficjalną informację z RIO - mówi Mariusz Gromko, radny PiS i szef rady miejskiej w Białymstoku.

Teoretycznie sprawa jest prosta. PiS, któremu od początku było nie po drodze z prezydentem Białegostoku, powinno referendum ogłosić. Przegłosowanie tej uchwały w radzie miasta to tylko formalność. PiS ma 16 radnych, a potrzeba 15 głosów za.

W praktyce nikt nie chce wyrywać się z referendum, nie padają konkretne daty. Mało tego. PiS jest podzielone w tej sprawie. Nie brakuje przeciwników głosowania. - To wcale nie jest taka prosta sprawa. Trzeba być realistą. Istnieje ryzyko, że nie dopisze frekwencja - mówi nam jeden z działaczy PiS.

- Pewnie do urn poszliby głównie przeciwnicy obecnego prezydenta. Tylko czy odpowiednia liczba? Tego nikt nie może być pewien. A nieważne referendum mógłby wizerunkowo wykorzystać prezydent na swoją korzyść - dodaje inny przedstawiciel PiS.

Bo to właśnie frekwencja decyduje o ważności referendum. Do odwołania prezydenta miasta potrzeba 3/5 liczby wyborców, którzy głosowali w drugiej turze wyborów samorządowych. W Białymstoku do urn musiałoby pójść ok. 52 tysięcy mieszkańców.

- Te obawy o frekwencję są uzasadnione - przyznaje dr Maciej Białous, politolog z Uniwersytetu w Białymstoku. - Wystarczy przypomnieć sobie ostatnie referenda lokalne, choćby sprawę prywatyzacji MPEC-u, czy odwołania burmistrza Supraśla. W obu tych przypadkach zabrakło właśnie frekwencji, choć nie jest to jakiś olbrzymi wymóg - podkreśla dr Maciej Białous, politolog z Uniwersytetu w Białymstoku. Jego zdaniem, białostoczanie muszą mieć wyraźny powód, by pójść do urn. W przeciwnym razie raczej zostaną w domach.

Czy wyraźny powód jest? Radni PiS zarzucają obecnym władzom miasta opóźnienia w realizacji inwestycji. - Proszę sobie wyobrazić, że na 30 czerwca wydatki na zadania inwestycyjne są zrealizowane w ok. 9,5 proc! - mówił „Porannemu” Henryk Dębowski z PiS, wiceprzewodniczący komisji rewizyjnej.

Czy taki powód wystarczy? - Nie ma podstaw do ogłaszania referendum. Byłby to tylko niepotrzebny koszt, który poniosłoby miasto. Prezydent Tadeusz Truskolaski dobrze zarządza miastem i jego finansami - twierdzi Anna Augustyn, szefowa klubu Komitet Truskolaskiego.

Podobnego zdania jest Zbigniew Nikitorowicz, radny PO. - Nie było poważnej wpadki, czy skandalu - przypomina.

Sam prezydent ma się odnieść do sprawy po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia decyzji RIO. Zawsze może ją zaskarżyć. Symboliczny komentarz można znaleźć na stronie internetowej magistratu. Pierwszą informacją jest treść wystąpienia Tadeusza Truskolaskiego, które wygłosił na sesji absolutoryjnej. Chwali się w nim inwestycjami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny