Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Jakubowicz: Jako Marszałek Piłsudski wpisałem się w dzieje miasta

Julita Januszkiewicz
Julita Januszkiewicz
Czesław Jakubowicz w mundurze Marszałka
Czesław Jakubowicz w mundurze Marszałka Anatol Chomicz
Józef Piłsudski to wielki Polak, patriota. Od zawsze był mi bliski. Wcielając się jego rolę udało mi się wpisać w historię miasta. Jestem z tego bardzo dumny - podkreśla Czesław Jakubowicz. Dziś, w 97. rocznicę powrotu Białegostoku do macierzy, też przywdzieje swój mundur. I przed pomnikiem Marszałka złoży mu hołd.

Kurier Poranny: Wciela się Pan w rolę marszałka Józefa Piłsudskiego. Jest Pan sztandarową postacią Białostockiego Marszu Niepodległości. Ale i innych uroczystości patriotycznych w Białymstoku nie sposób sobie wyobrazić bez Pana.

Czesław Jakubowicz:
Może zacznę od tego, że moja rodzina pochodzi z Białegostoku. Mama mieszkała tam gdzie dziś stoi Central. Stała tam kamienica, w której w czasie wojny zbierała się młodzież. Rodzina mamy należała do Armii Krajowej. Jej brat, a mój chrzestny, po 1945 roku działał w Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość. Był sygnał, że będzie aresztowany. Wujek wraz z mamą musieli wyjechać do Szczecina - na tzw. Ziemie Odzyskane. Mój tato pochodził z Dobrzyniewa. Wywieziono go na roboty do Niemiec. Został wyzwolony przez armię gen. Stanisława Maczka, w której służył przez około 9 miesięcy. Z Niemiec wracał przez Szczecin. Poznał tam mamę. Ja się urodziłem w 1947 roku. Jestem więc mieszkańcem Białegostoku urodzonym w Szczecinie, na ziemiach, które zostały Polsce przywrócone po wiekach.

Duszą jestem związany z Józefem Piłsudskim, czyli z Wileńszczyzną. Zostałem wychowany w duchu bardzo patriotycznym. Mama opowiadała mi o naszej wierze katolickiej, oraz o tym, że nasza ojczyzna jest w niewoli. Bo tak przecież było. Jako młody chłopak wiedziałem, że Polska jest pod sowiecką okupacją. Tak mnie uczono. W szkole średniej próbowałem rozmawiać z nauczycielami, m.in. o zbrodni w Katyniu. Jeszcze w Szczecinie, na strychu domu, w którym mieszkała moja babcia znalazłem mundur marynarski. Dzięki temu bardzo długo marzyłem o służeniu w marynarce wojennej. Do Białegostoku przyjechałem z rodzicami mając 7 lat. W szkole średniej pisałem wiersze i projektowałem łodzie podwodne. Ale, niestety, los potoczył się inaczej. Zostałem budowlańcem.

Jak zaczęła się Pańska przygoda z rolą marszałka Piłsudskiego?

Józef Piłsudski od zawsze był mi bliską osobą. To wielki Polak, jeden z ostatnich rycerzy niepodległości, który uważał, że Polska powinna być krajem silnym i ważnym. Odbieram to jako patriotyzm, czyli miłość do własnego narodu i ojczyzny. Pewnego dnia państwo Trojanowscy (białostoccy muzycy i animatorzy życia kulturalnego - przyp. red.) zaproponowali mi, żebym zagrał Józefa Piłsudskiego.

Wahał się Pan?

Nie. Państwo Trojanowcy wiedzieli, że szanuję marszałka, a ja się zgodziłem. Po mundur pojechaliśmy do siedziby telewizji w Warszawie. To było jakieś 8- 10 lat temu. Piłsudskiego zagrałem przed kinem Ton, a właściwie tam, gdzie on w 1921 roku był witany przez białostoczan chlebem i solą. Wiernie odtworzyliśmy to wydarzenie. Przyjechałem bryczką. Potem w teatrze Węgierki wcieliłem się w rolę Piłsudskiego z roku 1935, tuż przed jego śmiercią, gdy lekarz stwierdził, że nie ma dla niego ratunku. Pięć lat temu organizacje patriotyczne, narodowe, katolickie zorganizowały 10 listopada - Białostocki Marsz Niepodległości. Zaproponowano, bym przebrał się za Józefa Piłsudskiego. Odtąd na czele marszu szedłem co roku. Na tę okazję specjalnie uszyłem sobie mundur.

Na wzór i podobieństwo?

Nie jest to mundur oryginalny. Dziś o materiał, z jakiego był uszyty mundur Józefa Piłsudskiego, jest trudno. Zależało mi, żeby była to tkanina chociaż z Polski, a nie z Chin. Czekałem więc na nią kilka miesięcy. Nie mam jeszcze naszywek. Trwa dyskusja, czy powinienem je mieć. Bo tak naprawdę Józef Piłsudski nie zawsze chodził w galowym mundurze. Miał szary ubiór, a na nich odznaczenia, Virtuti Militari, Krzyż Niepodległości i Krzyż Wolności oraz odznakę Pierwszej Kompani Kadrowej. Udało mi się wpisać w historię tego miasta, jestem bardzo z tego dumny. Zaakceptowało mnie społeczeństwo.

Przed rokiem, kiedy Białystok odwiedził Andrzej Duda, wówczas kandydat PiS na prezydenta RP, Pan odważył się coś mu podarować.

Wręczyłem mu statuetkę Józefa Piłsudskiego. Zwróciłem się do niego słowami: Panie Andrzeju, a tak naprawdę panie prezydencie”. Wręczając mu statuetkę oznajmiłem, że Józef Piłsudski jest honorowym obywatelem naszego miasta, a Polska potrzebuje nowego Piłsudskiego. Zresztą ja bardzo mocno wierzę w pana prezydenta.

Ten gest to był Pański pomysł?

Tak. Wcześniej odwiedziłem kolegę. Zauważyłem u niego na półce statuetkę marszałka. I powiedziałem, płaczesz, nie płaczesz, daj mi ją. Przekażę ją kandydatowi PiS na prezydenta. W czasie spotkania z Andrzejem Dudą zdradziłem kolegom z PiS, co chcę zrobić. Jak mnie zobaczyli w mundurze, od razu wypchnęli przed prezydenta. Miałem okazję uścisnąć jego dłoń. Jego uścisk jest delikatny, ale mocny. Oddany, z sercem. Nie miałem żadnej tremy, za to ogromną satysfakcję. Prezydent Andrzej Duda był mocno tym zaskoczony. Podziękował mi.

Odgrywając Józefa Piłsudskiego, wzoruje się Pan na Januszu Zakrzeńskim, który zasłynął rolą marszałka? Ogląda Pan filmy z jego udziałem?

Oczywiście. Ale nie wzoruję się, bo to jest trudne. Trzeba byłoby ćwiczyć i te ruchy, i gestykulację. Nie było takiej potrzeby. Nie jest to rola aktorska. Gram Piłsudskiego przez chwilę. Występując w teatrze, faktycznie próbowałem nauczyć się jego ruchów i gestów. Piłsudski był bezpośredni w stosunku do ludzi i u mnie jest podobni e.

Wąsy też Pan dolepia?

Nie, to moje, oryginalne. Zawsze miałem takie same. Zapuściłem je jeszcze w wojsku, i tak już pozostało. Widocznie po cichu przygotowywałem się do roli Piłsudskiego.

Piłsudski był znany z tego, że dużo palił.

Oj, dużo smalił, kopcił. Pił ciemną, gorzką herbatę z dodatkiem papierosa. Ja nie palę. Czasami lubię wypić mocną herbatę. Jestem teraz w wieku Piłsudskiego, kiedy odchodził. Dbam o swoje zdrowie i kondycję.

Piłsudski zasłynął też z tego, że dużo klął.

Czasami mi się wyrwie (śmiech). I jestem zawstydzony, gdy obok są dzieci. Czasami coś zaboli, jak zobaczę co się dzieje w kraju, w tej polityce. No i się zdenerwuję.

A co Pana tak denerwuje w tej polityce?

Niepotrzebne spory.

Podobają się Panu obecne rządy?

Oczywiście. Liczę, że wróci wreszcie prawdziwa historia. Proszę zobaczyć, mamy rok Sienkiewicza. Uczymy się go na nowo. Mocno w historię Podlasia jest wpisany Potop. Jestem tym bardzo zaskoczony.

Piłsudski jest dla Pana ideałem?

Bez wątpienia. Nie oszukujmy się, ubieram się w mundur Piłsudskiego. Nauczenie się jego gestów nic nie da. Trzeba mieć ducha. Staram się go w sobie wychować. Jestem na dobrej drodze (śmiech). Piłsudski był silną postacią. Miał charyzmę i chyba szczęście. Był namaszczony. Tak myślę... Przecież w historii Polski było tyle powstań, tylu mieliśmy wspaniałych dowódców, wodzów. A tylko on potrafił zjednoczyć wszystkie siły patriotyczne, narodowe i ludowe. Takim przełomowym momentem była wojna w 1920 roku, kiedy w obronie ojczyzny wszyscy potrafili się połączyć. Potem znowu zaczęły się nieporozumienia, kłótnie. Co mnie jeszcze zaskakuje to, że nadal Piłsudski dzieli. Pojawia się postać Romana Dmowskiego. Jest dzisiaj trend narodowy. Ruch patriotyczny młodzieży nie jest tak aktywny, jak narodowcy. W tamtych czasach, mimo różnych poglądów politycznych, Dmowski z Piłsudskim potrafili się dogadać. Dla dobra ojczyzny.

A Panu który z tych polityków jest bliższy?

Oczywiście, że Piłsudski. Ale jestem nieco zmartwiony dzisiejszą polityką zagraniczną. Za mocno odcinamy się od Rosji. Wiem, że prezydent Putin jest trudnym wodzem. Unia Europejska, proszę pani, rozsypuje się. Tam są jakieś dziwne hasła, które nam nie pasują.

Wróćmy do Józefa Piłsudskiego. Które z jego powiedzonek lubi Pan najbardziej?

Nie przyjmuję żadnego, by nikt mi nie przyłożył łatki, że próbuję naśladować Piłsudskiego. Mam masę książek o nim, także przedwojennych. Czytam jego wypowiedzi. Bardziej jednak interesuje mnie jego duchowość, ta siła wewnętrzna, która spowodowała, że był tak wielkim człowiekiem. Czuję się dumny, że Józef Piłsudski zagościł w moim sercu.

Piłsudski był obdarzony niezwykłą charyzmą, która sprawiała, że w jego obecności każdy, nawet wysoko postawiony czuł respekt. Zmieniał sojuszników: rewolucjonistów rosyjskich, socjalistów międzynarodowych. Próbował zyskać sojusznika nawet w sztabie japońskim, austriackim, niemieckim, ale cel pozostawał wciąż ten sam: niepodległość Polski.

Piłsudski był bardzo aktywnym człowiekiem. Jeśli był socjalistą, to tylko dlatego, że ówcześnie w Europie był to jedyny ruch, który uaktywniał młodzież. Piłsudski miał ogromną intuicję. Widział rzeczy, które zdarzają się raz na jakiś czas. Widział możliwość wskrzeszenia, odtworzenia na nowo Polski niepodległej. Tak jak po 1945 roku wszyscy pogodzili się, że Polska ma istnieć. Tylko pytanie, w jakich granicach? Co nam zabrano, co nam dodano? Co zniszczono? Trzeba wspomnieć o Żołnierzach Wyklętych. Wychowali się na ideałach Piłsudskiego. To dzięki niemu to pokolenie urodziło się w wolnej Polsce i w niej dorastało. Niezłomni to żołnierze idei patriotycznej i narodowej, którą zbudował Józef Piłsudski oraz jego pokolenie.

Które święta Pan lubi? 11 listopada, imieniny marszałka, 12 maja - rocznicę jego śmierci, czy może Białostocki Marsz Niepodległości?

11 listopada podsumowuje walkę o niepodległą Polskę. Warto też pamiętać o 15 sierpnia, czyli cudzie nad Wisłą.

Czy zamierza Pan skończyć kiedyś swoją przygodę z graniem Piłsudskiego?

Jak umrę (śmiech). Nie czuję się zaszufladkowany. Jestem aktywny. Zmuszono mnie do pójścia na emeryturę. Ale skoro na niej jestem, spełniam swoje marzenia. Z mojej inicjatywy powstała Bractwo Rycerzy Hetmana Stefana Czarnieckiego. Okazuje się, że jego historia jest mocno związana z Podlasiem i Białymstokiem. Pomnik Czarnieckiego stał w Tykocinie. Nie zwracałem na to uwagi. Ale 1 kwietnia mija 360. rocznica ślubów lwowskich Jana Kazimierza. Stąd moje zainteresowaniem hetmanem Czarnieckim, o którym śpiewamy w naszym hymnie.

Chciałby Pan wcielić się w Stefana Czarnieckiego?

Bliżej mi jest jednak do Piłsudskiego posturą. Czarniecki był wysoki, miał piękną brodę. Próbowałem ją zapuścić, ale nie wyszło. Aczkolwiek, kto wie...

Czy jest Pan zapraszany na uroczystości miejskie? Czy wystąpi Pan jako Marszałek Piłsudski w piątek, 19 lutego, w rocznicę wyzwolenia Białegostoku?

Tak, jako członek Związku Piłsudczyków. Założę mundur marszałka. Przed jego pomnikiem złożymy kwiaty. Planuję w tym roku - na 11 Listopada - wziąć udział w miejskich obchodach.

Czesław Jakubowicz urodził się 4 września 1947 roku w Szczecinie. Mając 7,5 roku przyjechał z rodzicami do Białegostoku.

Skończył Technikum Włókiennicze w Białymstoku. Jest absolwentem Politechniki Białostockiej - kierunek budownictwo lądowe.

Od 1994 roku zajmował się pracą samorządową. Pracował m.in. w białostockim magistracie jako naczelnik zarządu dróg. Przez cztery miesiące w 2006 roku był komisarzem w Jedwabnem, a potem w Juchnowcu Kościelnym.

W latach 2006 - 2010 Czesław Jakubowicz był wójtem Juchnowca Kościelnego. Obecnie jest na emeryturze. Na zdjęciu: Czesław Jakubowicz ze statuetką Marszałka, którą w zeszłym roku przekazał kandydatowi na prezydenta RP Andrzejowi Dudzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny