Ta inwestycja jest na tyle ważna, że w uroczystości, która odbędzie się 28 września, udział brać będą wiceminister transportu Andrzej Massel, członkowie Zarządu PKP SA w Warszawie oraz liczni przedstawiciele branży kolejowej.
Obecnie w czeremszańskiej nasycalni zatrudnionych jest 72 pracowników. Mimo kryzysu, firma znakomicie się rozwija. Spory w tym udział ma eksport.
- Trzecia część wszystkich podkładów w Austrii jest nasza - chwali się Ryszard Sokołowski, prezes Nasycalni Podkładów Czeremcha. - W centrum Wiednia buduje się teraz nowy dworzec kolejowy. Jest on na drewnianych podkładach. Oczywiście naszych.
Firma produkuje także słupy teletechniczne, energetyczne i chmielowe. - Słupy telegraficzne nasycamy i wysyłamy do Włoch. Oprócz krajów nadbałtyckich, mamy eksportujemy na Węgry, Czechy, Słowację - dodaje prezes.
Teraz nasycalnia chce wejść na rynek niemiecki. Pomóc ma w tym nowa inwestycja. - Chcemy ten temat dobrze sprzedać. Miałem niedawno gości z Niemiec, ponieważ wchodzimy tam z nowym produktem. Mam nadzieję, że z wiosną wszystko zagra i uda się wejść na ten rynek - snuje plany Ryszard Sokołowski.
Kurier Hajnowski: Czeremcha koleją stała, ale kolej padła. Nasycalnia przetrwała i prosperuje jeszcze lepiej niż przed laty.
Ryszard Sokołowski, prezes Nasycalni Podkładów Czeremcha:Jak tu przyszedłem, sześć lat temu, w firmie pracowało 56 osób. Teraz pracowników jest 72. Od tamtej pory trochę się pozmieniało. Nie ukrywam, że mam satysfakcję, bo była to najgorsza w Polsce nasycalnia, a w tej chwili jest największa.
Faktycznie nasączacie tylko podkłady?
- Nasycamy także materiały budowlane i słupy. Ale również i kołki. Teraz jest taki fajny program unijny premiujący hodowców danieli czy saren. Można dostać dotację, ale teren hodowli trzeba przecież ogrodzić. No i mamy teraz ładne zejście na te kołki.
Ludzie, którzy tu pracują są zadowoleni.
- Oczywiście zdarzają się jakieś wpadki, na przykład za alkohol, tego się nie da uniknąć. Dobrowolnie zwolniła się tylko jedna osoba. Poszła do Ikei, bo sądziła, że tam są kokosy. Ale już chce wrócić do nasycalni.
Kiedyś nasycalnia nie miała takiej renomy.
- Bo kiedyś była postrzegana jako zsyłka. Oprócz niej była lokomotywownia, wagonownia, zakłady doskonalenia zawodowego. Ale wszystko padło. Zostały tylko dwie stałe firmy: straż graniczna i my. I teraz jesteśmy drugim największym pracodawcą.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?