Protest
Protest
Wiosną stowarzyszenie Zielona Czeremcha zaprotestowało przeciwko budowie na terenie miejscowej nasycalni instalacji zgazowywania zrębków drzewnych pochodzących ze starych podkładów kolejowych. Miała ona powstać w ramach projektu pilotażowego - dofinansowanego z unijnego programu Innowacyjna Gospodarka Województwa Śląskiego, kosztować ok. 8 mln zł i istnieć do końca 2014 r. Protestujący podkreślali, że przyszłość swojej gminy widzą w turystyce, rolnictwie i ochronie przyrody, a taki zakład byłby dla niej zagrożeniem. Po nagłośnieniu protestu Zielonej Czeremchy inwestycję skontrolowała m.in. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.
- Doszliśmy do wniosku, że przy dzisiejszym prawodawstwie taka inwestycja byłaby zbyt trudna do zrealizowania - przyznają inwestorzy.
- Odpuściliście, bo nie jesteście w stanie nas pokonać - mówi Zielona Czeremcha.
- Wygląda na to, że jest 1:0 dla nas. Ale to jeszcze nie koniec - odpowiadali członkowie stowarzyszenia Zielona Czeremcha.
Przedstawiciele Nasycalni Podkładów oraz ich partnerzy w tym przedsięwzięciu - spółki Syngaz z Katowic - spotkali się w czwartek z grupą mieszkańców Czeremchy. I już na wstępie poinformowali, że zmieniają swoje plany, które dotyczą wybudowania na terenie nasycalni instalacji technicznej służącej do zgazowywania starych podkładów kolejowych.
- Rezygnujemy z podkładów jako paliwa na rzecz zrębków drewnianych - mówił Adam Wyciszczok, dyrektor Syngaz sp. z o.o. w Katowicach. - Nowa technologia będzie wykorzystywała biomasę drzewną. Dokumenty zostaną skorygowane i poprawione. Ta technologia z pewnością będzie bezpieczna dla środowiska.
Wyciszczok opowiadał, że jego firma od kilku lat pracuje nad technologią zgazowywania biomasy, a teraz zaczęła teorię wcielać w życie.
- Zgazowywanie to specyficzny proces spalania. W jego wyniku powstaje gaz, który wykorzystywany jest w silnikach gazowych do produkcji energii elektrycznej - tłumaczył. - Pierwszą taką instalację wybudowaliśmy już w Opolskiem. Budową drugiej w Czeremsze zainteresowany jest Bieżanów (grupa kapitałowa, w skład której wchodzi Nasycalnia w Czeremsze - przyp. red.)
Inwestorzy planowali, że paliwem w nowej instalacji mogłyby być stare podkłady kolejowe, które do Czeremchy trafiałyby z remontowanych tras kolejowych w całej Polsce. Takie podkłady są zresztą w miejscowej Nasycalni od dziesiątków lat produkowane. Do impregnacji drewna, z którego powstają, używane są jednak środki chemiczne, które uznawane są za niebezpieczne. W ich składzie jest m.in. rakotwórczy kreozot, składnik smoły drzewnej, produkt suchej destylacji drewna.
- W nasycalni pracowałam wiele lat. Ta chemia zawsze była szkodliwa. Po inwentaryzacji miałam czerwoną twarz przez tydzień - opowiadała uczestnicząca w spotkaniu mieszkanka Czeremchy Wiera Haponiuk. - Kiedyś nasycalnia była w lesie, potem wokół niej budowano domy. Sama dziś mieszkam 250 metrów od firmy. Jest ciężko, komin dymi, jeżdżą ciężarówki, latem nie ma jak okna otworzyć. Czas, by nasycalnia liczyła się z ludźmi.
Prezes Nasycalni w Czeremsze Ryszard Sokołowski zapewniał, że wycofuje się z pomysłu zgazowywania podkładów, bo wokół inwestycji powstała niezdrowa atmosfera. Teraz chce, by na terenie jego firmy powstała instalacja zgazowywania biomasy ze zrębków drzewnych, które nie będą pochodziły z podkładów. Tę deklarację zebrani mieszkańcy też przyjęli chłodno.
- Zrozumcie, że nasze społeczeństwo takiej inwestycji tutaj nie chce - mówił Sergiusz Smyk, radny gminy Czeremcha. - Były spotkania wiejskie i wiemy, że nastawienie ludzi do tego pomysłu jest złe. Mamy nasycalnię, po co nam nowe źródło smrodu?
- Prezesie, nie idźmy tą drogą! - apelował też wójt Czeremcha Jerzy Szykuła. - Jest jednoznaczny sprzeciw społeczny wobec tej inwestycji. Technologia budzi duże wątpliwości mieszkańców.
Wójt mówił też, że gmina oczekuje na nowe inwestycje biznesowe, ale takie, które nie budzą sprzeciwu ludzi.
- A w tym pomyśle wszystko zaczęło się nie od tej strony, od której powinno. Nic dziwnego, że teraz ludzie się boją, że i tak w finale wszystko sprowadzi się do palenia podkładów - mówiła Walentyna Kerdelewicz, radna gminy Czeremcha.
Dyrektor katowickiego Syngazu Adam Wyciszczok zapowiadał, że jego firma na Śląsku nadal będzie badała technologię zgazowywania starych podkładów kolejowych, ale w Czeremsze nie będzie jej wcielała w życie.
- Chcemy, by tutaj powstała instalacja zgazowywania zwykłej biomasy. Czas przejścia procedury administracyjnej i budowy szacujemy na dwa lata. Potem instalację można
byłoby eksploatować 10-15 lat - mówił Wyciszczok.
Inwestorzy tłumaczyli, że nowy pomysł biznesowy pozwoli nasycalni produkować ciepło i energię elektryczną, a także pozbyć się odpadów drewnianych po produkcji nowych podkładów. Biomasa byłaby dostarczana również od innych producentów drewna. Nowa instalacja pozwoliłaby też na likwidację dotychczasowej kotłowni i jej komina.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?