Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czeremcha. Cmentarz katolicki kryje historyczne tajemnice

Adam Czesław Dobroński [email protected] tel. 601 352 414
Grób Stefana Mokrzyckiego – obrońcy dworca
Grób Stefana Mokrzyckiego – obrońcy dworca
W Czeremsze jedni się cieszą bardzo, drudzy mniej, przeważają pewnie obojętni, a przeciwni przycichli. Wszystko na tle upamiętnień przeszłości.

Te emocje docierają i do Białegostoku. A ja, jak na optymistę przystało, wierzę że najbliższa uroczystość odbędzie się godnie i w doborowym gronie, przy udziale licznych mieszkańców.

Stefan Mokrzycki. O tym dziewiętnastolatku pisałem wielokrotnie za sprawą Zygmunta Kosteckiego. Wiadomo ponad wszelką wątpliwość, że Stefan wchodził w skład patroli, które miały za zadanie ochronę i ewentualnie obronę węzła PKP w Czeremsze. Węzła niezwykle ważnego, w co aż trudno uwierzyć patrząc na obecną mizerię na tej stacji.

Tablica ku czci Stefana Mokrzyckiego

Zginął 2 września 1939 roku podczas nalotu bombowców niemieckich, co potwierdzono także w księgach kościelnych. Miał pogrzeb wojskowy, z salwą honorową. O takich mówi się: bohater walk w obronie niepodległości, oddał młode życie za ojczyznę.

To dlaczego Zygmunt Kostecki walczył ponad 16 lat o ufundowanie tablicy pamiątkowej na gmachu dworca? Pytanie jasne, odpowiedzi są mętne, ale zaciągnijmy kurtynę milczenia.

Nowa władza gminna zadecydowała, że zostanie dopełniony obowiązek (tak właśnie - obowiązek!) upamiętnienia tej jeszcze jednej ofiary walk wrześniowych.

Jest gotowa tablica, miejsce (ściana domu kultury), scenariusz uroczystości. Nie ma dodatkowych pieniędzy (gmina biedna, instancje wojewódzkie też nie posiadają ponoć środków na odpowiednich paragrafach), więc niniejszym proszę Państwa serdecznie o pomoc. Kwoty można wpłacać na konto: 62 1020 1332 0000 1402 0786 6553 (PKO Hajnówka) z dopiskiem - Społeczny Komitet Upamiętnienia Śmierci Stefana Mokrzyckiego.

Dziękuję w imieniu inicjatorów, swoją składkę już uiściłem. Z radością informuję, że wstępną zgodę na uświetnienie uroczystości (oprawa wojskowa) w dniu 2 września (początek o godz. 13) wyraziło dowództwo Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.

Przewidziano również modlitwy ekumeniczne, rozpoczęto przygotowania wśród miejscowej młodzieży szkolnej, mam napisać składankę z informacją historyczną.

Stefan Piotr Markowski

Z sekretarzem wojewody podlaskiego, w towarzystwie Zygmunta Kosteckiego, dotarliśmy na cmentarz katolicki w Czeremsze. Są tu m.in. dwa groby nieznanych żołnierzy Wojska Polskiego, z lat 1918-1920 roku i z września 1939 roku (polegli w obronie wiaduktu PKP koło Kuzawy) oraz odnowiona mogiła Aleksandry Kamińskiej, uczestniczki powstańca 1863 roku (trzeba poprawić wyblakły napis).

Ma być i tabliczka zaświadczająca o niezwykłej drodze życia Stefana Piotra Markowskiego. Urodził się w 1918 roku w kolonii Gliniszcze, gmina Wierzchowice, pow. Brześć nad Bugiem. Za "pierwszego Sowieta" został z poboru wzięty do Armii Czerwonej. Szybko rozszyfrowano w nim wroga klasowego, mundur zmieniono na łachy sybiraka.

Po raz drugi stał się żołnierzem 3 czerwca 1942 roku, kiedy dotarł do wojska gen. Władysława Andersa. W składzie 15 Pułku Ułanów Poznańskich wyzwalał Włochy (dostał za to odznaczenia bojowe), woził nawet dowódcę 2 Korpusu Polskiego. Pozostały z tego okresu i liczne zdjęcia, które dzięki córce mają trafić do szkoły w Czeremsze.

Starszy ułan Markowski postanowił wrócić z Anglii do swoich, choć miał już kandydatkę na żonę, Wskutek nowego biegu granicy wschodniej RP i przemieszczeń ludności, osiadł w Czeremsze. Miał kłopoty z otrzymaniem godziwej pracy, nie chciało go też (Ludowe) Wojsko Polskie, więc przycichł, schodzi na wszelki wypadek z drogi urzędnikom i sekretarzom. Założył rodzinę, zmarł 21 maja 1995 roku.

Wielokrotnie prosił o możliwość wyjazdu na cmentarz na Monte Cassino, by odwiedzić groby kolegów. Nie wyjechał, nie był zaufanym aktywistą. I tak miał szczęście, bo andersowców, którzy pojechali do ZSRR wywieziono na zsyłkę pod Irkuck. Notabene, w szkole w Wierzchowicach władze bezpieczeństwa osadzały ideowców, którzy przyjeżdżali do Kraju Rad z Zachodu. Po bardzo starannym śledztwie podejrzanych o szpiegostwo kierowano do łagrów, a tylko naiwnym miłośnikom komunizmu pozwalano na pracę w kołchozach. Ci z Wierzchowic zachowali szczęśliwie duże walizki z grubej skóry, które zabrali na podróż do ZSRR. Mieli się więc nieco lepiej, bo skórę cieli i sprzedawali na rynku na podeszwy do butów.

Inne mogiły

Na cmentarzu prawosławnym jest grób Józefa Kaczanowskiego, obrońcy Westerplatte. Udało mu się uniknąć niewoli niemieckiej, wrócił i znalazł się w Armii Czerwonej. Kiedy eszelon ze zwycięzcami wracał z Berlina, pan Józef wyskoczył w Czeremsze. Chyba nikomu nie ujawnił szczegółów z lat wojny i okupacji, zmarł w 2004 roku.

Okolice Czeremchy obfitują w wiele niewyjaśnionych zagadek. Co pewien czas natrafiano tu podczas prac budowlanych na szczątki ludzkie. Było sporo zamieszania z powtórnym pochowaniem żołnierza służącego w ukraińskich siłach porządkowych, pozostających na służbie III Rzeszy. Jest grób zbiorowy Żydów pomordowanych przez Niemców i są miejsca wiecznego spoczynku innych jeszcze nieznanych osób. Jedni twierdzą, że to polscy ułani z 1939 roku, inni mówią o grzebaniu w okolicy ofiar NKWD i UB.

Zygmunt Kostecki powtórzył mi opowieść swej mamy, że w latach 1940 i 1941 właśnie na torach postojowych w Czeremsze przygotowywano wagony dla deportowanych w głąb ZSRR. Wycinano dziury w podłogach (dla załatwiania potrzeb fizjologicznych), wstawiano (luty 1940 rok) żelazne piecyki, zbijano prymitywne nary. A w 1945 roku i w latach następnych przez ten węzeł jechały do ZSRR pociągi ze zdobyczą wojenną - trofiejne.

Szlaki kolejowe w naszym rejonie są naznaczone aktami męczeństwa więźniów i zesłańców, Żydów przewożonych do obozów zagłady, konspiratorów, uciekinierów. Ginęli i kolejarze, zwłaszcza maszyniści prowadzący składy, które partyzanci starali się zniszczyć. Trzeba również pamiętać o osobach zatrzymywanych w trakcie rewizji dworcowych, padających ofiarą bombardowań. Z reguły nie upamiętniono tych tragedii, koleje były potrzebne agresorom i okupantom, ciała zabitych spychano z nasypów, zasypywano w dołach. Tak było także w Białymstoku.

Dobrze, że przybędzie tablica ku czci obrońcy dworca w Czeremsze. Dobrze, że są tak uparci strażnicy pamięci, jak Zygmunt Kostecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny