Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego możemy spodziewać się po PKO BP Ekstraklasie? Prędzej ligi dwóch prędkości, czy promocji do Ligi Konferencji? [ANALIZA]

Adam Godlewski
Adam Godlewski
Zabrze, prezentacja Łukasza Podolskiego w towarzystwie największych klubowych legend Górnika. Sprowadzenie byłego mistrza świata to marketingowy majstersztyk KSG. Czy sportowo to także dobry ruch, dopiero się okaże.
Zabrze, prezentacja Łukasza Podolskiego w towarzystwie największych klubowych legend Górnika. Sprowadzenie byłego mistrza świata to marketingowy majstersztyk KSG. Czy sportowo to także dobry ruch, dopiero się okaże. Fot Arkadiusz Gola
Trwa dopiero druga kolejka PKO PB Ekstraklasy, ale już wiadomo, że nie wszyscy dojechali na inaugurację rozgrywek. Najbardziej spóźniony jest bodaj mający wielkie tradycje Górnik Zabrze. Gra w każdym razie tak, jakby głównym punktem przygotowań do sezonu był transfer Łukasza Podolskiego. Czego zatem tak naprawdę możemy spodziewać się po najwyższej piłkarskiej lidze w Polsce? W której na palcach jednej ręki można policzyć nawet kadrowiczów negatywnie, wręcz brutalnie zweryfikowanej na Euro2020 drużyny narodowej prowadzonej przez Paulo Sousę?

Ekstraklasa w tym roku będzie inna niż ostatnio. Będzie różniła się nie tylko od poprzednich dwóch, znaczonych pandemią, sezonów, ale także od wielu wcześniejszych. Z uwagi na jej rozszerzenie do 18 zespołów.

Rozszerzenie, na które naszej piłki zwyczajnie… nie stać. I to z kilku powodów: sportowego, finansowego, ale i marketingowego. W zasadzie tylko zdaniem ustępującego prezesa PZPN, i faktycznego autora - Zbigniewa Bońka - to dobry pomysł. Pytanie zatem, ile przetrwa ta reforma? Gdy w maju, podczas gali z okazji 100-lecia urodzin Kazimierza Górskiego spotkałem prezesa Ekstraklasy SA Marcina Animuckiego, żalił się, że może być problem z meczem 9. wyboru w lidze. Nie było bowiem chętnych na pokazywanie tych „delicji”.

Liga jest duża, będą dwie prędkości?

- Obawiam się, że niektórzy jeszcze nie dojrzeli do ekstraklasy. To znaczy nie wszystkie zespoły, które znalazły się w stawce, dorosły do gry na najwyższym poziomie - puentuje były reprezentant Polski Tomasz Hajto. - Beniaminkowie będą mieli bardzo ciężko, trzeba dysponować dużym budżetem i szeroką kadrą, żeby wytrzymać rozgrywki na dystansie 34 kolejek. O ile o Niecieczę, gdzie świetną robotę wykonał trener Mariusz Lewandowski, jestem spokojny, pozostali mogą mieć pod górkę. Warta Poznań też nie zagra już takiego sezonu jak poprzedni, być może nigdy. Wtedy szybko zyskała komfort i luz, teraz nie będzie już efektu świeżości. Wisła Płock, czy Stal Mielec także będą musiały ostro bronić się przed spadkiem. Dlatego obawiam się, że może powstać liga dwóch prędkości. Pięć, sześć zespołów może od początku nie wytrzymać tempa reszty…

Telewizyjny tort - a warto przypomnieć, że pod względem wartości praw telewizyjnych PKO BP Ekstraklasa plasuje się w pierwszej dziesiątce w Europie (po względem sportowym wiosną była w czwartej) - będzie dzielony na dwa kawałki więcej niż wcześniej. Pytanie, czy takie rozwiązanie - zmniejszające budżety, a w ślad za tym i możliwości klubów, zwiększy poziom, jest oczywiście retoryczne. Szkoda tylko, że nie dla wszystkich…

Ektraklasa starszych panów

Tegoroczne lato przyniosło nową modę w naszym futbolu klubowym. O ile kiedyś Polacy uwielbiali Kabaret Starszych Panów, o tyle teraz starsi panowie mają rozruszać piłkarskie rozgrywki. Przed sezonem kluby sięgnęły, między innymi oczywiście, po Michała Pazdana (33 lata, Jagiellonia), Lukasa Podolskiego (36, Górnik Zabrze), Barry’ego Douglasa i Artura Sobiecha (obaj po 31, obaj Lech Poznań), Adama Hlouska (32, Bruk-Bet Nieciecza), Janusza Gola (35, Górnik Łęczna). A niewiele młodsi są Dominik Furman (29, Wisła Płock) i Damian Kądzior (29, Piast Gliwice), którzy także zdążyli się już odbić od poważnego zagranicznego futbolu.

- Sprawdziły się moje słowa, że Jakub Świerczok pojedzie na finały Euro tylko po to, żeby się wypromować. Rozegra kilka meczów kontrolnych, dostanie swoje minuty w turnieju i… tyle będziemy go widzieli w lidze - dodaje Hajto. - Niestety, reprezentacja nie jest priorytetem, liczy się kasa i to ona dziś determinuje wybory zawodników. Tyle że nasi piłkarze bardzo szybko odbijają się od lig zagranicznych. Biorąc pod uwagę ilu wróciło tego lata - za szybko.

Jaki jednak sens ma sprowadzanie - ławą - wiekowych graczy, zbyt słabych już na silniejsze od polskiej ligi? Prawdą jest oczywiście, że medycyna poczyniła ogromne postępy w ostatnich dekadach, również - a może nawet przede wszystkim ta sportowa - i dziś w wieku 40 lat z powodzeniem w klubie Serie A może funkcjonować nie tylko bramkarz, ale także Zlatan Ibrahimović. Nie wolno jednak zapominać, że Szwed jest niepowtarzalny. Robert Lewandowski, który wszedł w wiek chrystusowy i nadal robi postępy, także udowadnia, że przekroczenie 30-tki nie musi stanowić początku końca kariery. Trudno jednak na podstawie stałego wzrostu formy kapitana reprezentacji Polski budować optymizm w kontekście transferów w PKO Ekstraklasie.

Z prostego powodu - Lewandowski prowadzi się megaprofesjonalnie i jest talentem, jakiego w naszym futbolu nie było od czasu Włodzimierza Lubańskiego. Czyli od półwiecza. A przy całym szacunku, choćby dla ogłoszonego z największą pompą Podolskiego, który w CV ma tytuł mistrza świata, trudno oczekiwać od Niemca, że u schyłku kariery na boisku będzie przypominał siebie z najlepszych lat. Jest świetnym strzałem marketingowym Górnika, i prawdopodobnie najlepszym w całej lidze w obecnym stuleciu, ale… Cóż, to byłaby wręcz sensacja, a nie tylko niespodzianka, gdyby pomógł Górnikowi wedrzeć się do czołowej szóstki w Polsce. O podium nie wspominając…

Nadzieja w Lidze Konferencji?

- Uważam, że liga będzie ciekawa - twierdzi jednak Hajto. - Nie wiem, z jakiego powodu Legia miała tak wielkie ciężary w środowym starciu z Florą Tallin, ale zakładam, że poradzi sobie z problemem. Do czołówki doskoczył Raków, w mojej ocenie już na trwałe. Piast jest mocniejszy, niż był w poprzednim sezonie, Lech bardzo się wzmocnił i jeszcze nie powiedział ostatniego słowa na rynku transferowym. Do tego dochodzi robiąca systematyczne postępy Pogoń. Walka o tytuł i medale powinna być więc bardzo interesująca. I emocjonująca. Zwłaszcza gdyby Legia, której życzę awansu co najmniej do Ligi Europy, grała jesienią w pucharach. Innych też zresztą stać na grupę Ligi Konferencji. Mam nadzieję, że wreszcie pokażemy się w międzynarodowych rozgrywkach. W przeciwnym przypadku Europa może uciec nam na dobre.

Poważne kluby zarabiają przede wszystkim w rozgrywkach UEFA. W sezonie 2021/22 aż 2,03 mld euro trafi do drużyn rywalizujących w Lidze Mistrzów, 465 mln znalazło się w puli Ligi Europy, zaś 235 mln wpłynie na konta 32 drużyn grających w Lidze Konferencji. To nowe rozgrywki, utworzone z myślą o słabszych federacjach. Takich jak nasza hobby-liga, która w minionej pięciolatce tylko dwukrotnie była reprezentowana w fazie grupowej dotychczasowych pucharów. Zatem, jeśli marzymy, żeby pociąg nie odjechał na dobre - polskie kluby muszą odkuć się finansowo na trzecim poziomie na kontynencie. Za przejście trzech rund kwalifikacyjnych LK można zarobić milion euro. Za awans do grupy UEFA zapłaci 2,94 mln euro. Każda wygrana potyczka w fazie zasadniczej warta jest 500 tys. euro. Jest więc o co się bić.

Zwłaszcza że Liga Konferencji będzie dodatkowo stanowić okno wystawowe, a na promocji piłkarzy naszym klubom także zależy jak mało komu. Po dwóch kolejnych sromotnie przegranych przez reprezentację Polski turniejach, MŚ ’18 i Euro ’20, marka naszego futbolu, dodatkowo - i w sposób znaczący - podupadła.

- Konsekwencje, które poniesie polski futbol przez te blamaże, będą miały znaczenie strategiczne. Skoro Polska już po raz drugi skompromitowała się na imprezie dużej rangi w odstępie zaledwie 3 lat, to w eter poszedł komunikat, że nasi piłkarze są słabi. Druga tak wielka wtopa nie może być przecież przypadkiem, cały świat zaczął się z nas śmiać - przypomniał na naszych łamach Grzegorz Kita, ekspert ds. marketingu sportowego. - Już wiemy, dlaczego chętniej i drożej kupuje się na przykład Chorwatów, nie zaś naszych rodaków. A dodatkowo, teraz większe zainteresowanie może towarzyszyć talentom z futbolu czesko-słowackiego. Wartość naszych zawodników, zwłaszcza tych mniej lub zupełnie wcześniej nieznanych - jak choćby Kacper Kozłowski - w najlepszym razie zostanie zamrożona, choć pewnie się obniży. Rynek nie oszaleje przecież na punkcie piłkarzy z reprezentacji brutalnie zweryfikowanej przez przeciętnych rywali…

Czego można spodziewać się po PKO BP Ekstraklasie?

Na dowód zasadności powyższej tezy - wspomniany wcześniej Świerczok został sprzedany do Japonii, do zespołu Nagoya Grampus za 2 mln euro. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że to reprezentant Polski, bramkostrzelny napastnik, który jeszcze przez 4-5 sezonów powinien grać na swym najwyższym poziomie - kwota odstępnego (choć znacząca dla sprzedającego Piasta Gliwice) jest cokolwiek śmieszna. Pytanie zresztą, czy gdyby w Nagoi nie pracował włoski trener Massimo Ficcadenti, ten transfer w ogóle miałby szansę realizacji? Bo akurat włoski rynek (i ludzie z niego się wywodzący) w dużej mierze dzięki menedżerowi Gabriele Giuffridzie - znajomością z którym na Twitterze chwalił się prezes Boniek - był w minionych latach bardziej przychylny polskim piłkarzom niż inne…

Czego zatem spodziewać się po sezonie 2021/22 w PKO BP Ekstraklasie? Otóż - nasz ligowy futbol jest tak nieprzewidywalny, a nawet alogiczny, że wszystkiego. Nie wyłączając nawet miłego zaskoczenia...

Adam Godlewski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czego możemy spodziewać się po PKO BP Ekstraklasie? Prędzej ligi dwóch prędkości, czy promocji do Ligi Konferencji? [ANALIZA] - Portal i.pl

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny