Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cukier drożeje nie z winy rządu. Tajemnica mechanizmów rynkowych.

Jan Winiecki
Państwo nie ustala cen, robi to rynek
Państwo nie ustala cen, robi to rynek sxc
Dlaczego cukier drożeje. Mechanizmy rządzące gospodarką często pozostają kompletnie niezrozumiałe przez zwykłego obywatela. Panuje błędne przekonanie o rynku, które trzeba wszelkimi sposobami eliminować.

Kilka dni temu w jednym z dzienników przeczytałem komentarz na temat cukru i dowiedziałem się, że jakiś czytelnik napisał do owej gazety z oburzeniem, co rząd na to, że cena cukru sięga już 5 zł za kilo (sam zapłaciłem 5,30 w sklepiku).

Mam w takim przypadku wrażenie, że wszystko co mówię i piszę, to wołanie na puszczy, ginące w gąszczu drzew i myślę, że może lepiej byłoby wołać w górach, bo przynajmniej echo odpowiedziałoby to samo - czyli z sensem. Czy naprawdę do ludzi nie dotarło jeszcze, po tylu latach, że to nie państwo ustala ceny. Ale pal sześć owego czytelnika - być może był to jakiś emeryt, któremu czas zatrzymał się w 1989 roku.

Ale co zrobił ów autor gazetowej notatki, aby przypomnieć chociaż czytelnikom (nie tylko owemu oburzonemu), że z reguły - jeśli tylko państwo nie "wtrążala" się z kontrolą cen, to decyduje o tym relacja podaży i popytu. A jeśli wtrążoli się, to wprawdzie cena pozostanie niższa, ale za to nie będzie można kupić tego, czego cenę zamrożono na zbyt niskim poziomie. No i że w przypadku artykułów rolnych następna porcja (trzciny cukrowej, gdzie cieplej i buraka cukrowego. gdzie zimniej) pojawi się dopiero po zbiorach.

Już wykluczam wyższą szkołę jazdy ekonomicznej, czyli żeby przypomnieć, gdy mówi się o "spekulantach", że spekulant może co najwyżej spowodować podwyżkę lub obniżkę cen w ramach trendu zwyżkujących lub zniżkujących cen. Do wyższej szkoły jazdy zaliczyłbym też przypomnienie, że to banki centralne wlały do gospodarki światowej tyle płynności, że inwestorzy rozpaczliwie poszukują jakichś rentownych lokat (w tym również kontraktów terminowych na cukier).

Roszczeniowa mentalność

Jakiś czas temu w innej gazecie przeprowadzono - jeszcze przed kryzysem finansowym - ankietę: czego oczekujemy od UE. Obnażyła ona swoistą żebraczo-roszczeniową mentalność wielu, w tym pewnego studenta informatyki. Tenże student stwierdził, iż Unia powinna zrobić coś z naszymi płacami, bo gdy mówi, ile u nas zarabia się, to ludzi z Zachodnie Europy kręcą z niedowierzaniem głowami.

Student - i to nauk ścisłych - okazał się niezdolny do zrozumienia elementarnego faktu, że płaca zależy od wydajności pracy, a nie od regulacji państwowych czy ponadpaństwowych.

I to było jeszcze bardziej przygnębiające niż oburzenie owego cukrowego emeryta. Bowiem wczorajsi studenci jutro mogą przecież współkształtować opinię społeczną. Czy to znaczy, że ludzie dalej nie rozumieją z tego, co dzieje się w gospodarce absolutnie nic?

Myślę, że aż tak katastrofalnie nie jest. Porównajmy wyniki Platformy, partii najmniej krytycznej wobec wolnego rynku (mimo niedawnego nasilenia aberracji): 10 lat temu samotna PO zdobyła niecałe 12 proc. głosów, w 2007 roku 41 proc. głosów i w najnowszych sondażach 35-47 proc.. Dalej jest już kiepsko, bo SLD Millera (i sam Miller) uczyło się jednak rynku, czego już o Kaczyńskich i PiS-ie powiedzieć się nie da. Ani o partiach obecnych dzisiaj w parlamencie (SLD przechodzi intelektualny regres w kwestiach gospodarki). Ale postęp jest przygnębiająco powolny.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny