Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cud w Sokółce. Przyjeżdża coraz więcej pielgrzymów, żeby zobaczyć niezwykłą hostię

(mg)
Barbara Szajner przyjechała do Sokółki aż spod Rzeszowa. – Nawet u nas wiele się mówi o cudzie na Podlasiu, o hostii, która zamieniła się w ludzkie serce. Teraz kiedy została pokazana na widok publiczny, chciałam ją zobaczyć pomodlić się, poprosić Boga o potrzebne łaski dla mojej rodziny – mówi Barbara Szajner.– Przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski, z każdego zakątka kraju, a nawet z zagranicy. Są dni, że mamy u siebie nawet kilkanaście pielgrzymek. Te większe zapisujemy w specjalnej księdze – mówi ks. Stanisław Gniedziejko, proboszcz parafii św. Antoniego w Sokółce.
Barbara Szajner przyjechała do Sokółki aż spod Rzeszowa. – Nawet u nas wiele się mówi o cudzie na Podlasiu, o hostii, która zamieniła się w ludzkie serce. Teraz kiedy została pokazana na widok publiczny, chciałam ją zobaczyć pomodlić się, poprosić Boga o potrzebne łaski dla mojej rodziny – mówi Barbara Szajner.– Przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski, z każdego zakątka kraju, a nawet z zagranicy. Są dni, że mamy u siebie nawet kilkanaście pielgrzymek. Te większe zapisujemy w specjalnej księdze – mówi ks. Stanisław Gniedziejko, proboszcz parafii św. Antoniego w Sokółce. Wojciech Oksztol
Od październikowych uroczystości, gdy relikwie Ciała Pańskiego są wystawione na widok publiczny, pielgrzymów w kościele św. Antoniego w Sokółce jest coraz więcej.

Barbara Szajner przyjechała do Sokółki aż spod Rzeszowa.

- Nawet u nas wiele się mówi o cudzie na Podlasiu, o hostii, która zamieniła się w ludzkie serce. Teraz kiedy została pokazana na widok publiczny, chciałam ją zobaczyć pomodlić się, poprosić Boga o potrzebne łaski dla mojej rodziny - mówi Barbara Szajner.

- Przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski, z każdego zakątka kraju, a nawet z zagranicy. Są dni, że mamy u siebie nawet kilkanaście pielgrzymek. Te większe zapisujemy w specjalnej księdze - mówi ks. Stanisław Gniedziejko, proboszcz parafii św. Antoniego w Sokółce.
Wiernych ściągają tu wydarzenia sprzed trzech lat. Wtedy podczas udzielania komunii świętej jeden z księży parafii św. Antoniego upuścił hostię. Umieszczono ją w małym naczynku, gdzie miała się rozpuścić. Po kilku dniach woda zabarwiła się na czerwono. Zawartość naczynia została wylana na korporał. Woda wyparowała, ale na białym obrusie pozostała tkanka. Jej fragmenty zbadali patomorfolodzy z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Uznali, że jest to fragment ludzkiego mięśnia sercowego w stanie agonalnym.
2 października tego roku cząstka Ciała Pańskiego została po raz pierwszy pokazana wiernym i umieszczona w kaplicy Matki Bożej Różańcowej. Każdego dnia jest w kościele wystawiony Najświętszy Sakrament.

- To, co się wydarzyło w Sokółce, łączymy z wiarą. Ma ona być tak mocna, by to co niemożliwe, stawało się możliwe. W Sokółce cud wiary został zdwojony. Tu rodzi się na nowo nadzieja dla świata, bo Bóg jest wśród swojego ludu - mówił wiernym 2 października abp Edward Ozorowski, metropolita białostocki.
Wydarzenia sokólskie nie są oficjalnie uznane za cud. Dokumenty trafiły wprawdzie do Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie, nie ma jednak żadnej decyzji Watykanu.

- Na razie Kościół czeka na rozwój kultu wokół cząstki Ciała Pańskiego. Czy będą uzdrowienia, nawrócenia. To jest kwestia lat - mówi ks. Andrzej Dębski, rzecznik białostockiej kurii.
To "Poranny" jako pierwszy napisał o wydarzeniach w Sokółce.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny